tag:blogger.com,1999:blog-6806640403042358252024-02-19T02:43:54.756-08:00Looking for what they call seemingly happiness...нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-38141465566042618942013-12-23T07:09:00.001-08:002013-12-23T07:09:20.050-08:00Imagin Niall...<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">"Wiesz jak to jest, gdy wieczorem leżąc w łóżku zastanawiasz się jaki sens ma twoje życie? Niby wszystko jest w porządku, jesteś szczęśliwy, nie masz powodu do zmartwień. Jednak.... No właśnie, jednak czegoś ci brakuje. Czujesz, że nie robisz niczego dla świata, że jesteś zamknięty w sobie, żyjesz w innym świecie. Wtedy myślisz co możesz zrobić, by to zmienić, jak żyć na świecie i dla świata. By zostawić po sobie ślad, by ludzi cię zapamiętali.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Czasem wystarczy jakaś przypadkowa pomoc, podanie ręki,dobre słowo, lecz w niektórych przypadkach na twojej drodze musi stanąć ktoś kto pokaże ci jak ma żyć. Kto swoim zachowaniem, czynami, uczuciami uzupełni twoje życie, zapełni pustkę i będąc z nim, będziesz ze światem, pomagając mu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Dobrze pamiętam ten moment kiedy moje życie nabrało właściwego sensu, kiedy zeszło na właściwy tor.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i>
<i><span style="color: purple;">Jak co dzień wyszedłem pobiegać, ludzie jeszcze spali, a natura ożywała, budziła się. Kochałem ten błogi moment kiedy biegłem ulicą nie patrząc na to czy na kogoś potrącę - bo nikogo nie było. Byłem tylko ja, czyste powietrze, muzyka dudniąca w moich uszach dzięki słuchawkom i to niesamowite uczucie szczęścia, niewyobrażalnego i jedynego w swoim rodzaju szczęścia, którego doświadczałem tylko ja. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Jednak dzisiaj było inaczej, biegnąc tą samą trasą co zawsze, zauważyłem małą istotę biegnącą z słuchawkami w uszach. To byłaś ty, zatracona w myślach, tak delikatna i krucha, że bałem się podmuchu wiatru, który mógłby Cię zabrać, pokruszyć. Zafascynowany przyspieszyłem kroku by dorównać Ci , by być bliżej Ciebie. Kiedy biegliśmy ramię w ramię, odwróciłaś się w moją stronę i obdarzyłaś mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem w życiu. W twoich oczach widziałem fascynacje, szczęście, zainteresowanie ale też intrygę, wątpliwości i strach? Ta mieszanka uczuć zmyliła mnie, zbity z tropu nie potrafiłem się odezwać. Do moich uszu doszedł twój cichy, nieśmiały śmiech. A następnie przyspieszyłaś kroku, przystanąłem na chwilę, jednak zaraz znów podbiegłem do ciebie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Chcesz się ścigać?</b>-zapytałem. Sam zdziwiony swą nagłą śmiałością i lekko drwiną w swoim głosie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-A potrafisz przegrywać?-</b>zapytałaś z udawaną troską. Widziałem, że naśmiewasz się ze mnie będąc pewną swych zdolności. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Myślę, że ta umiejętność nie będzie mi potrzebna</b>-odbiłem piłeczkę, nie pokazując swoich słabości. Właściwie w tamtej chwili byłem pewien wygranej, biegałem naprawdę długie dystanse prawie codziennie już od długiego czasu, chodziłem na siłownie, kondycje miałem naprawdę bardzo dobrą. Nie dopuszczałem myśli, że mogę przegrać, nawet nie wiedziałem w jakim jestem błędzie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-To co, ścigamy się do tej budki?-</b>wskazałaś konkretne miejsce jakieś 500 metrów dalej, zaśmiałem się kpiarsko</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Tylko na tyle cię stać? </b></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Chciałam wybrać taki dystans być miał jakieś szanse, ale skoro nie chcesz. Zrobimy pełne kółko wokół parku i spotkamy się tutaj okej?-</b>zapytałaś nawet przez chwilę nie mając wątpliwości. Zdziwiła mnie ta zawziętość, przecież to dystans znacznie większy niż dwa kilometry. Nie chciałem pokazać tego chwilowego zawahania więc zgodziłem się pewnie.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Początek biegu był nawet dobry, biegliśmy ramię w ramię, pewni zwycięstwa, z uśmiechami satysfakcji.. Kiedy przebiegliśmy pół kółka zacząłem odczuwać lekkie zmęczenie ale nie zmartwiłem się tym zbytnio ponieważ zauważyłem, że zaczynasz zwalniać. Kiedy byłem jakiś kawałek dalej od Ciebie zatrzymałem się.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Potrzebujesz przerwy?</b>-zapytałem żartobliwie. Byłem pewny, że się zgodzisz, nie przewidziałem tego, że to była jedynie gra. Że ty nagle przyspieszysz, mijając mnie ze śmiechem. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Jesteś zbyt dobroduszny-</b>powiedziałaś.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę co się stało i wróciłem do biegu, ale nie miałem już szans. Ja zmęczony, nadrabiający odległość i Ty biegnąca ze znaczącą prędkością w ogóle nie zmęczona, ciągle z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Kiedy zobaczyłem jak mijasz ustaloną przez nas metę, poczułem zażenowanie, jak mogłem się dać tak podejść? Jakim cudem przebiegłaś taki dystans w takim tempie? </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Gdy dobiegłem do mety zdyszany, zmęczony znów zobaczyłem cię pełną sił, śmiejącą się ze mnie.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-I jak ci się podobało?</b>-zapytałaś.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Oszukałaś mnie-</b>powiedziałem, jednak w moim głosie nie było ani trochę złości, raczej udawanie dziecięcego zaprzeczenia, szukania usprawiedliwienia dla swojej przegranej.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Od początku mówiłam, że wygram. Musisz jeszcze poćwiczyć-</b>powiedziałaś i odbiegłaś zostawiając mnie osłupiałego w miejscu. Kiedy zorientowałem się, że nawet nie zapytałem Cię o imię, byłaś zbyt daleko, przekląłem swoją głupotę w myślach. Zawiedziony doszedłem do domu, cały czas myśląc o tobie, towarzyszyłaś mi w myślach cały dzień. Wszyscy zarzucali mi rozkojarzenie i bujanie w obłokach, mimo to nie odchodziłaś, ciągle widziałem twoje spojrzenie, mieszankę uczuć i ten uśmiech którym mnie obdarowałaś.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Kiedy później zobaczyłem ciebie, tak zagubioną, rozglądającą się po pomieszczeniu czułem przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Nie miałem ochoty przychodzić na ten wieczorny koncert, ale zmieniłaś moje podejście do niego.Teraz chciałem ci pokazać coś w czym jestem dobry, czym mogłem się pochwalić. Wszystkie fanki krzyczały i piszczały czekając aż wyjdziemy na scenę, a ty jakby w innym świecie wciąż szukałaś kogoś w tłumie. Nagle na twojej zasmuconej twarzy ukazał się uśmiech i energicznie pomachałaś do nieznanej mi osoby. Dopiero później rozpoznałem w nim wysokiego, napakowanego bruneta za którym oglądało się wiele dziewczyn dookoła. Poczułem się jak jakiś smarkacz, chudy, brzydki, nielubiany. Przy nim byłem nikim. Podbiegłaś do niego rzucając mu się na szyję, on objął cie w pasie i okręcił dookoła. Tak bardzo chciałem być na jego miejscu, pragnąłem tego jak niczego innego. I kiedy zacząłem tracić nadzieję, do waszej trójki podeszła dziewczyna, namiętnie wpijając się w jego usta, Oszołomiony, nie potrafiłem wykonać ruchu, czyżbym śnił? Czyżbym miał u ciebie jakieś szanse? Wtedy wiedziałem, że na koncercie muszę dać z siebie wszystko, muszę sprawić być ty nie mogła opędzić myśli ode mnie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Wszystkie piosenki śpiewałem patrząc prosto na ciebie, każde słowo było skierowane do ciebie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Jednak ty nie zwracałaś uwagi na mnie, wciąż patrzałaś na resztę zespołu, ruszając się w rytm piosenki, czasem posyłając zirytowane spojrzenia całującej się dwójce obok ciebie. Miałem ochotę zaśmiać się z twojej miny i powiedzieć jakiś komentarz, jednak byłem na scenie i to pewnie zdziwiło by publikę. Po koncercie, wybiegłem przed budynek szukając Cię wzrokiem, nie chciałem stracić drugiej szansy. Zobaczyłem cię, stałaś opierając się o mur, w czerwonej sukience do połowy uda i rozwiązanych trampkach. Twoje rozpuszczone włosy powiewały na wietrze, delikatny makijaż dodawał ci delikatności. Czułem, że miękną mi kolana, nie wiedziałem jak zacząć. Bałem się, jak jeszcze nigdy. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-I jak ci się podobał koncert?-</b>zapytałem próbując ukryć drżenie głosu. kiedy po wewnętrznej walce ze sobą postanowiłem wreszcie do Ciebie podejść. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Było całkiem fajnie, nie wiedziałam że śpiewasz. To zdecydowanie coś w czym byś mnie pokonał-</b>powiedziałaś ze śmiechem. Zdziwiony spojrzałem na ciebie, </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Przyszłaś na koncert i nie wiedziałaś kto będzie śpiewał? </b></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Nie patrz tak na mnie, nie znałam was wcześniej przyszłam z koleżanka-</b>powiedziałaś tłumacząc się. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Wygrałaś rano wyścig, co powiesz na to żeby w nagrodę zabrał cię na kawę?</b>-zapytałem pewnym głosem, jednak bałem się twojej decyzji. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Chętnie, ale nie uważasz, ze jest trochę za późno na takie napoje?</b> zapytałaś znów się ze mnie śmiejąc. Wyzwałem się w myślach za moją lekkomyślność.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-W takim razie, zabiorę cię na drinka-</b>powiedziałem i ruszyliśmy w stronę najbliższego klubu.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Ostrzegam cię, mam mocną głowę i nie masz nawet po co liczyć na coś więcej.-</b>dodałaś pewna siebie. Chociaż nie powiedziałem tego głośno to byłaś pierwszą dziewczyną przy której ani razu o tym nie pomyślałem. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Całą drogę się śmialiśmy, opowiadaliśmy o sobie, wygłupialiśmy. W klubie przetańczyliśmy wiele piosenek, wciąż dobrze się bawiąc. Pamiętam, że gdy podchodziły do mnie fanki odchodziłaś na bok, nie lubiłaś być w centrum zainteresowania. I chociaż nie było tego po mnie widać wciąż tęsknym i zazdrosnym okiem przyglądałem się Tobie i barmanowi, kolesiowi który puszczał ci oko, lub siedział obok Ciebie. Myśl, że mógłbym cię stracić, że zostawiłabyś mnie dla kogoś innego bolała niewyobrażalnie mocno.</span></i><br />
<i><span style="color: purple;">Właściwie nie pamiętam co było dalej. Obudziłem się z wielkim bólem głowy, przetarłem oczy i zobaczyłem, że znajduję się w swojej sypialni, nie było cię obok mnie. Już myślałem, że to sen, że wcale cię nie poznałem ale zobaczyłem kartkę leżącą na szafce nocnej i odetchnąłem z ulgą jednak na krótko. Napisana była bardzo starannym pismem.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;">Przepraszam jeśli liczyłeś na jakieś kolejne spotkania lub nawet coś więcej.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;">Niestety nie mogę ci tego za gwarantować, ja nie potrafię kochać, ufać, trwać przy kimś w potrzebie.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;">Nie chcę cię zranić, zasługujesz na kogoś lepszego.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;">[T.I]</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Jak się poczułem czytając to? Wykorzystany, głupi, samotny? Tak strasznie żałowałem, że zabrałem cię do klubu i pod wpływem alkoholu pozwoliłem ci odejść. Postanowiłem odszukać cię za wszelką cenę, mimo tego co napisałaś. Wtedy zrozumiałem że ktoś musiał cię bardzo zranić i zostawić pustkę w twoim wnętrzu. Jednak nie pokazywałaś tego, maskowałaś się bardzo skutecznie przybierając postać obojętnej na zaloty innych, pewnej siebie dziewczyny.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Postanowiłem naprawić błąd tego kogoś i nauczyć Cię na nowo kochać, ufać,cieszyć się, żyć Czułem, że muszę to zrobić, stało się to dla mnie priorytetem, nic innego się nie liczyło. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Szybko się wyszykowałem i wyszedłem do parku, na poszukiwania, choć wiedziałem jak marne mam szanse na spotkanie ciebie, zaryzykowałem. Teraz wiem jak dobrze zrobiłem i jak dużą rolę miło w tym przeznaczenie, szczęście a może i moja głupota? </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Spotkałem ciebie, siedzącą samotnie na ławce, obejmowałaś swoje kolana i wpatrywałaś się w przestrzeń przed sobą. Usiadłem obok przez chwilę nie odzywając się.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Dlaczego tak uważasz?</b>-zapytałem. Od razu zrozumiałaś aluzje i jakby wcale nie zdziwiona moim towarzystwem odpowiedziałaś.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Kiedyś potrafiłam kochać bardzo mocno, ale ktoś złamał moje serce, na bardzo małe kawałeczki które teraz potrafią tylko ranić. Gdy pierwszy raz Cię zobaczyłam miałam ochotę zadać komuś taki sam ból,jednak poznałam Cię bliżej i wiem, że nie zasługujesz na to.-</b>odpowiedziałaś poetycko nie odwracając wzroku od horyzontu. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"><b>-Pozwól mi złożyć je z powrotem-</b>odpowiedziałem. Widziałem, że się wahasz, podjąłem decyzję za ciebie i złapałem cię za rękę prowadząc w dobrze znane mi miejsce. Miejsce w którym wszystko się zaczęło, gdzie narodziło się ziarenko zaufania, bliskości, przyjaźni która później przerodziła się w miłość. Ziarenko, które rosło w siłę z każdym dniem.</span></i><br />
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhruE3Nks50oTnRqBdseVt2A29NkYKW0qr-1Ji9xhmAFvOaoOql9B3fmC74WqxBbfA5J75P9ZNUoSmtQnSSwdIKTI69sc96a4wYfDnIWzUzlkFQYZW5F4oW0hzYhmeB9wl66R5PqL6egjh9/s1600/tumblr_mc1bcuoDbw1ri2e67o1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhruE3Nks50oTnRqBdseVt2A29NkYKW0qr-1Ji9xhmAFvOaoOql9B3fmC74WqxBbfA5J75P9ZNUoSmtQnSSwdIKTI69sc96a4wYfDnIWzUzlkFQYZW5F4oW0hzYhmeB9wl66R5PqL6egjh9/s200/tumblr_mc1bcuoDbw1ri2e67o1_500_large.gif" width="200" /></span></a><i><span style="color: purple;">Od tamtego dnia pokazywałem ci świat na nowo, uczyłem wszystkiego jak małe dziecko. Pamiętam, że czasem sama się tak zachowałaś. Kiedyś gdy szliśmy wieczorem po mieście, przechodząc koło klifu z którego można było zobaczyć całe miasto, wskoczyłaś na ławkę kręcąc się dookoła z szeroko rozłożonymi rękoma. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego to robisz, teraz wiem. Czułaś się wtedy tak beztrosko, kojąco,spokojnie, nie myślałaś o problemach tylko wdychałaś świeże powietrze rozkoszując się widokami. Byłaś ponad budynki, ulice, ludzi i czułaś się z tym faktem wyjątkowo.</span></i><br />
<span style="color: purple;"><i><br /></i>
<i>Zawsze razem się śmialiśmy, milczeliśmy, płakaliśmy. Z dnia na dzień zmieniałaś się, czułem że jestem bliżej ciebie, że burze te mur który zbudowałaś. Wiedziałem, że przed nami jeszcze długa droga, ale nie martwiłem się tym.Czułem wewnętrzną satysfakcję, pomagając ci. Nawet nie wiem kiedy zdążyłem pokochać cię tak mocno. Kiedy stałaś się dla mnie całym światem? Kiedy wszystko inne przestało się liczyć?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<i><span style="color: purple;">Chciałem wykonać następny krok, jednak bałem się spłoszyć ciebie, bałem się że odejdziesz czego bym nie przeżył. Zauważyłaś to i sama go wykonałaś. Wtedy myślałem, że to najlepsze co mnie spotkało, zaczęliśmy cieszyć się życiem jak jeszcze nigdy. Razem szliśmy naprzeciw wszystkim przeszkodom Nie byłem już dawnym Niallem Horanem, teraz byłem kimś lepszym, dzięki tobie. Ty pomagałaś każdemu napotkanemu na drodze, byłaś tak delikatna, beztroska, krucha. Wiedziałem, że muszę na ciebie uważać, byłaś dla mnie tak ważna że nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez ciebie.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><br /></i>
<i>Wszystko zaczęło się komplikować kiedy pokazaliśmy się światu, gdy on zaczął nas potępiać, krytykować, fanki nas nie zaakceptowały. Widziałem jaki ból ci to sprawia, ja też cierpiałem, cały czas krwawiłem widząc twoje łzy. Nie rozumiałem ich nienawiści, może i nie byłaś idealna ale nikt nie jest. Fanki jednak widziały w tobie zagrożenie, fałszywość, pozerstwo. Wiedziałem, że tego nie wytrzymasz, byłaś jeszcze zbyt słaba by znów doznać nienawiści i bólu. Jednak nie spodziewałem się, że odejdziesz, zostawisz mnie samego. Myślałem, a może miałem nadzieję, że zostaniesz i razem stawimy czoła światu. Kiedy wróciłem do domu i ciebie nie było zrozumiałem, że cię straciłem, że z każdym dniem, każdym niemiłym słowem oddalałaś się ode mnie i znów budowałaś mur, by teraz ostatecznie zamknąć mnie za jego bramą. </i></span><br />
<span style="color: purple;"><i><br /></i>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;"><b>Miłość, bliskość drugiego człowieka są jak uzależnienie, kiedy raz ich doświadczysz nie będziesz potrafił pogodzić się ze stratą.</b></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Załamałem się, nie potrafiłem normalnie funkcjonować, cierpiałem, tak mocno że nie chciałem żyć. Odszedłem z zespołu, zamknąłem się w sobie, zbudowałem własny mur i jedyną osobą dla której brama była wciąż otwarta byłaś ty. Wiedziałem, że tylko ty, twoja miłość, uczucia, troska pozwoli mi dalej żyć. Czułem, że nie wrócisz, czułem że umieram wewnętrznie i nie potrafię się sam ożywić. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFWNryA7Cj9JDL4LPc5CqBT_0p8EHW0kwIcl4sVwAf0twmLvnwUtawIX1O8JsHiliBzxPWCWD2BNaJlXOr7rcr3BHuVBqi-N-ruXEY6mWZ7kcvcsZIHGoCKNnG3Zw-ZFA_uGP0JSA-ZO94/s1600/095ae05f000969c44dd160d6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFWNryA7Cj9JDL4LPc5CqBT_0p8EHW0kwIcl4sVwAf0twmLvnwUtawIX1O8JsHiliBzxPWCWD2BNaJlXOr7rcr3BHuVBqi-N-ruXEY6mWZ7kcvcsZIHGoCKNnG3Zw-ZFA_uGP0JSA-ZO94/s200/095ae05f000969c44dd160d6.jpg" width="200" /></span></a><span style="color: purple;"><i>Nadal nie rozumiem dlaczego wróciłaś, skąd wzięłaś siłę, by przeciw stawić się wszystkim złym opiniom i pomóc mi wstać. Jak dałaś radę wzburzyć własny mur i wyjść do świata. Wiem tylko, że byłem i jestem najszczęśliwszym człowiekiem mogąc być przy tobie, przytulając cię, całując, rozmawiając zasypiając i budząc się przy tobie. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło, ludzie zobaczyli siłę naszej miłości, zrozumieli i zaakceptowali nas. Właśnie w tamtym momencie poczułem, że moje życie ma sens. Wiedziałem, że nie robię nic bez celu, że żyję na świecie i dla świata. I to właśnie za to ci dziękuję".-</i>zakończyłem zamykając pamiętnik, który dostałem od ciebie. Powiedziałaś, że czasem łatwiej napisać uczucia na kartce niż je wypowiedzieć. Dlatego mieliśmy ten mały zeszycik, obydwoje w nim pisaliśmy i obydwoje go czytaliśmy. To był nasz mały świat, który trzymał nas przy sobie bardzo blisko, nie pozwalał nam na oddalenie się od siebie,na nieporozumienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Odwróciłem głowę i zobaczyłem, że stoisz za mną, w twoich oczach widziałem łzy, łzy wzruszenia. Cały czas byłaś i czytałaś to co pisałem. Poczułem lekkie zawstydzenie, to były moje myśli prywatne myśli, które bałbym się przedstawić światu. Jednak zaraz uświadomiłem sobie, że to przecież Ty, osoba która i tak zna mnie na wylot, która kocham mnie bezwarunkowo i wiecznie. Osoba, która pragnie zgłębiać wszystkie moje tajemnice i z każdym dniem poznając mnie doszczętniej, być jeszcze bliżej. Wtedy wstyd się ulotnił, zostało tylko niezmierne, bezgraniczne, niekończące się szczęście.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-To było piękne Niall-</b>powiedziałaś. Ja wstałem i przytuliłem Cię zaciągając się twoim zapachem. Zapachem dzięki któremu żyłem, który dawał mi siłę.Który był moim własnym, prywatnym tlenem Wiedziałem, że nic i nikt mi już ciebie nie zabierze.</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Strasznie długo mnie nie było co? Najpierw czekałam na wasze komentarze bo naprawdę wierzyłam, że wam się uda ale...<br />
Później przyszła masa nauki, obowiązków i nie potrafiłam znaleźć nawet chwili by coś tu napisać. Teraz podczas świat też mam dużo rzeczy do zrobienia, a w związku ze zbliżającymi się egzaminami, masę nauki. Jednak znalazłam tego starego imagina i postanowiłam go dodać. Mam nadzieję, że się spodoba.. <3<br />
<br />
<br /></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-51018379930600706592013-07-21T03:33:00.000-07:002013-07-21T06:49:28.213-07:00#11 cz.1<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: #d2b8aa; color: purple; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: xx-small;">„</span></i><span style="color: purple;">Nie byłam pewna jak to się skończy i jak odbije na moim życiu ale byłam pewna, że chcę zaryzykować.</span><i style="background-color: #d2b8aa; color: purple; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: xx-small;">”</span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;">*Kilka miesięcy później*</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Siedziałam na parapecie wpatrując się w spadający śnieg, każdy płatek pokonywał inna drogę ale wszystkie w końcu spadały na ziemię wtapiając się w biały, puszysty dywan zakrywający zieleń. Nie mogłam odwrócić wzroku od dwójki małych dzieci wesoło bawiących się w zaspach, ich policzki zdobiły szkarłatne rumieńce, powodowane zimnem, przemoczone ubrania kleiły się do zapewne przemarzniętych ciał, mimo to z ich buzi nie schodził uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tutaj jesteś-</b>podskoczyłam słysząc ten dobrze znany mi głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-A gdzie miałabym być Harry?-</b>spytałam nie odwracając wzroku od szyby. Czasem towarzystwo Harrego, było dość uciążliwe, przez te kilka miesięcy nie odstępował mnie na krok. Jestem mu za to oczywiście strasznie wdzięczna bo gdyby nie on nie udałoby mi się otrząsnąć po śmierci Marka, ale nasza relacja jest dość zawiła. Od momentu w którym usłyszałam, że chłopak mnie kocha czuję się dość niezręcznie. Tamtego dnia powiedziałam mu, że teraz nie jestem w stanie mu odpowiedzieć, on uszanował moją decyzję. Od tamtego czasu nie wracaliśmy do tego tematu, chociaż widzę że bardzo mu na tym zależy. Jednak boję się, bo nie jestem pewna czy to co do niego czuję jest miłością, nie jestem pewna czy chcę wchodzić w ten związek i do tego całego świata show biznesu, nie jestem pewna czy poradzę sobie jeśli to nie wypali.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Znowu się zamyśliłaś i nie słuchasz co do ciebie mówię-</b>powiedział, jednak w jego głosie nie było wyrzutu tylko troska.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Przepraszam, po prostu nie mogę się dzisiaj na niczym skupić-</b>odpowiedziałam, odwracając się do niego. Stał bardzo blisko mnie opierając się o parapet z mojej lewej strony.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Pytałem czy pójdziesz ze mną na spacer?-</b>zapytał uśmiechając się lekko w moją stronę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Chętnie tylko założę coś cieplejszego-</b>powiedziałam zeskakując z parapetu, otworzyłam moją szafę i wyjęłam ciepłe legginsy,bokserkę i kremowy sweterek. Udałam się do łazienki, gdzie przebrałam się z dresów, związałam włosy w luźnego warkocza i poprawiłam swój lekki makijaż. Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Harry, założyłam swoje kozaki, ciepły płaszczyk, szalik, czapkę i wyszliśmy na chłodne powietrze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Rozmawiałaś już z Eve o przeprowadzce?</b>-zapytał chłopak</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak, zamieszka tutaj zaraz po świętach, udało jej się i dostała się do swojej wymarzonej szkoły-</b>powiedziałam z uśmiechem. Naprawdę cieszyłam się, że dziewczyna znowu zaczyna żyć, po śmierci Marka przez pewien okres było bardzo źle ale szybko się otrząsnęła, jest naprawę silna emocjonalnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-A później przejmie twoją pracę-</b>zażartował</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak myślę, że tak-</b>powiedziałam, co zdziwiło Harrego- <b>Wiesz ta praca to jej marzenie, nie mogę jej go zabrać, z resztą nie nadaję się. Zamiast tego będę pisać teksty, bo to jest coś co lubię robić</b>-wytłumaczyłam. <b>-Wreszcie będę mógł je przeczytać-</b>powiedział zadowolony loczek,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie bądź tego taki pewien-</b>powiedziałam wytykając mu język</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-O nie, tak się nie bawimy-</b>odpowiedział i podniósł mnie wrzucając następnie do śniegu, ja pociągnęłam go za sobą i tak wylądowaliśmy w wielkiej zaspie.Tak zaczęła się długa bitwa śnieżna, czułam się tak jakbym wróciłam do dzieciństwa, do czasów kiedy nie było problemów, zmartwień i odpowiedzialności.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Mokrzy i zmarznięci wróciliśmy do domu, zbliżała się już noc, robiło się coraz zimniej. Kiedy przebraliśmy się w suche ubrania usiedliśmy razem w moim pokoju.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Um Harry?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zostaniesz na noc?</b>-zapytałam nieśmiało</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">-<b>Jasne</b>-powiedział przyciągając mnie bliżej siebie i przytulając.Oparłam głowę o jego tors i wsłuchiwałam się w bicie serca. Chwilę później leżeliśmy przytuleni do siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Charlie?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak?</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsc_scu9ae4w1pGPHO3nb5bAHLDS1w-HSxPF8bmoRQk1INK4CUmCEF2GApENw5lI6Vj9yHHpmpceZFCmVdwaTDTeB1CNs9nLG7MqZ0DpcFp-8YXqdJy3U0oxxHe2lF5suU4eVdjlvE6GFZ/s1600/tumblr_mnvudvomnc1su2okgo1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><b><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsc_scu9ae4w1pGPHO3nb5bAHLDS1w-HSxPF8bmoRQk1INK4CUmCEF2GApENw5lI6Vj9yHHpmpceZFCmVdwaTDTeB1CNs9nLG7MqZ0DpcFp-8YXqdJy3U0oxxHe2lF5suU4eVdjlvE6GFZ/s320/tumblr_mnvudvomnc1su2okgo1_500.jpg" width="320" /></b></span></a><span style="color: purple;"><b>-Jak to jest między nami?</b>-zapytał. Wiedziałam, że tak chwila nadejdzie, mimo to nie byłam przygotowana.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie wiem co mam Ci powiedzieć Harry</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Powiedz co czujesz</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Boję się. Boję się że nam się nie uda, że to uczucie nie jest prawdziwe, boję się że odejdziesz, boję się że będę cierpieć, boję się przyznać że cię kocham bo boję się konsekwencji.</b>-powiedziałam cicho na jednym wdechu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Charlie, ja wiem że to co czuję jest prawdziwe, wiem że nie mógłbym Cię zranić a co dopiero odejść, wiem, że chcę budzić się przy Tobie i zasypiać razem z Tobą, Chcę cię chronić przed światem, chce żebyś w moich ramionach czuła się bezpieczna, bo Cię kocham Charlie. Bo sprawiasz, że się uśmiecham, bo dzięki Tobie chcę żyć i budzić się każdego dnia, dzięki Tobie zyskuję siły by zmagać się z tym całym światem bo jesteś dla mnie tlenem który pozwala mi żyć. -</b>powiedział mocno trzymając mnie w swoich ramionach, podniosłam głowę i zauważyłam jego piękne, zielone zaszklone oczy, poczułam jak dotyka dłonią mojego policzka i wyciera łzy. Przysunęłam się do niego bliżej i musnęłam delikatnie jego usta, poczułam jak oddaje pocałunek z większą pasją i miłością. Nie byłam pewna jak to się skończy i jak odbije na moim życiu ale byłam pewna, że chcę zaryzykować.</span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;">Ospale otworzyłam oczy przyzwyczajając się do jasnego światła, spojrzałam na miejsce obok mnie gdzie spał Harry. Jego loki były rozrzucone na całej poduszce,miał zaróżowione policzki i lekko otwarte usta. Ostrożnie dotknęłam dłonią jego policzka, wyczułam pod palcami delikatny zarost, uśmiechnął się do mnie wtulając twarz w moją rękę. Po chwili otworzył oczy, spoglądając na mnie,</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić-</b>powiedziałam ze skruchą.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nic się nie stało, mógłbym budzić się tak codziennie-</b>powiedział, poczułam jak pieką mnie policzki, nienawidziłam u siebie tego, że ciągle się rumienię.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Powinniśmy wstać, bo muszę iść dzisiaj do pracy</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie możemy tutaj zostać?-</b>zapytał robiąc słodkie oczka i przysuwając się do mnie. Pokiwałam przecząco głową i odkryłam kołdrę by wstać z łóżka, jednak nie było mi to dane bo kiedy postawiłam nogę na podłodze coś przyciągnęło mnie z powrotem do łóżka. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka, który w tym momencie musnął moje usta, nieśmiało oddałam pocałunek wplatając dłonie w jego loki, tak bardzo lubiłam ich dotykać. Harry zamruczał mi do ust, a ja w odpowiedzi zaśmiałam się rozłączając nasze wargi.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Weź prysznic a ja zrobię śniadanie-</b>powiedziałam wychodząc z pokoju. Moją twarz ozdabiał szczery uśmiech co zdarzało się naprawdę rzadko. Przyszykowałam wszystkie składniki i wzięłam się za smażenie naleśników, pod nosem cicho podśpiewywałam piosenkę która właśnie leciała w radiu, po chwili poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu przyciągając bliżej siebie.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfLe_40HwuITFbAjit3nBFrzB5LqS9BQhFwGWjev__F2ecHQi3a2Oj5OobveuiGjdDswvfgeCBWlW1Jb2sBHHwD0rk-3Vrpq3Gz3giR7MLNVxSfrEgT7aiM23Dbk014blDGkktVgZre790/s1600/2404570.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfLe_40HwuITFbAjit3nBFrzB5LqS9BQhFwGWjev__F2ecHQi3a2Oj5OobveuiGjdDswvfgeCBWlW1Jb2sBHHwD0rk-3Vrpq3Gz3giR7MLNVxSfrEgT7aiM23Dbk014blDGkktVgZre790/s320/2404570.gif" width="320" /></span></a></div>
<span style="color: purple;"><b>-Harry chcę skończyć śniadanie-</b>powiedziałam z rozbawieniem</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Czy ja Ci przeszkadzam? Ja się tylko przytulam-</b>odpowiedział mi chłopak zaciskając uścisk.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Rozpraszasz mnie</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Ty mnie też rozpraszasz, cały czas-</b>powiedział mi do ucha, przygryzając jego płatek, przez moje ciało przeszedł dreszcz, zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą.<b>-Chyba coś Ci się przypala</b>-dodał chłopak, otrząsnęłam się i wyłączyłam gaz patrząc na przypalonego naleśnika.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-No i widzisz co zrobiłeś?-</b>zapytałam z wyrzutem odwracając się przodem do Harrego, na mojej twarzy jednak gościł uśmiech.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie wiedziałem, że tak na Ciebie działam. -</b>powiedział ruszając brwiami, uderzyłam go lekko w ramię i powiedziałam</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Wiesz co to Ty skończ śniadanie a ja pójdę pod prysznic</b></span><br />
<span style="color: purple;">Po prysznicu weszłam do kuchni gdzie czekało na mnie gotowe śniadanie, zjedliśmy je rozmawiając i uśmiechając się do siebie cały czas.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Chyba powinniśmy już wychodzić, macie spotkanie za dwadzieścia minut-</b>powiedziałam kiedy skończyliśmy sprzątać.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Oh Okej, o której dzisiaj kończysz?</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Sama nie wiem, muszę załatwić jeszcze parę spraw z Johnem, pewnie późno wieczorem</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Przyjadę po Ciebie, tylko zadzwoń jak skończysz-</b>powiedział uśmiechając się i przepuszczając mnie w drzwiach do mieszkania.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie musisz przyjeżdżać, dam sobie radę sama naprawdę</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Ale ja chcę przyjechać</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jak zwykle uparty-</b>odparłam wzdychając. Przez resztę drogi prawię nic nie mówiliśmy, byłam bardzo zestresowana ponieważ dzisiaj mam spotkanie z pierwszym artystą dla którego napiszę piosenkę. Jeszcze nie wiem kto to będzie, bo John chce mi zrobić niespodziankę. Od śmierci Marka bardzo się mną przejmuje, to on podsunął mi pomysł bym pisała piosenki, dobrze wiedział że nie radzę sobie jako szef. Bardzo mi pomógł z pogrzebem i tym całym zamieszaniem, gdyby nie on i Harry nigdy nie udałoby mi się wrócić do normalnego życia.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jesteśmy-</b>poinformował mnie chłopak siedzący obok, następnie razem udaliśmy się do biurowca. Prawie przy wejściu czekali na nas chłopaki, Louis od razu do mnie podszedł i przytulił na powitanie. Odkąd zerwał z Eleanor stał się bardzo opiekuńczy i naprawdę stara się zbudować dobrą relację pomiędzy nami.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Cześć Lou</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Cześć Char</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nienawidzę kiedy tak do mnie mówisz</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Dzisiaj powinnaś być miła bo mam dla Ciebie niespodziankę!-</b>krzyknął uradowany.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Naprawdę? Co to jest?</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Raczej kto, przywiozłem Eve</b>-powiedział, a za jego plecami stała dziewczyna, uwolniłam się z jego uścisku i przytuliłam ją mocno. Chociaż znałyśmy się krótko zdążyłyśmy się już zżyć.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Miałaś przyjechać po świętach</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Mała zmiana planów jestem już teraz, a na święta pojedziemy do mojego domu razem-</b>powiedziała z lekkim uśmiechem. Mimo tego co przeżyła trzyma się bardzo dobrze, podziwiam ją za to naprawdę.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jesteś...</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Charlie!-</b>usłyszałam wesoły krzyk Johna</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Już idę!-</b>krzyknęłam-porozmawiamy później, zadzwonię jak skończę, masz kluczę do domu także śmiało-powiedziałam do dziewczyny i skierowałam się do gabinetu.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Słuchaj zaraz zacznie się spotkanie, chodź ze mną-</b>powiedział i razem poszliśmy na drugie piętro. Nie zamieniliśmy ani jednego słowa, ale widziałam uśmiech na twarzy Johna, już nie mogłam się doczekać tego gdy poznam tego artystę.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, powodzenia! -</b>dodał i odszedł zostawiając mnie samą. </span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span>
Zgodnie z umową dodaję rozdział, bardzo dziękuję wam za komentarze pod poprzednim postem. To dla mnie dużo znaczy bo każdy komentarz to motywacja.<br />
Wiem, że rozdział jest krótki ale jutro wyjeżdżam i muszę się pakować i załatwić parę spraw więc nie mam dużo czasu, dlatego też z góry przepraszam za błędy bo tekst nie jest sprawdzony.<br />
Mam nadzieję, że się nie zanudziliście i do następnego ;)<br />
Zapraszam również tutaj: <a href="http://true-hapiness.blogspot.com/p/wystepuja.html"><klik></a><br />
Czy u was wyświetla się szablon, bo u mnie nie i nie wiem czy to przez mój komputer czy ogólnie coś się zepsuło??<br />
PS: Jeśli ktoś chce być informowany może podać nick na tt lub jakikolwiek namiar ;)<br />
<br />
<span style="color: purple;">21 komentarzy = następny rozdział</span></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-89352027147966531292013-06-19T13:09:00.000-07:002013-07-05T06:26:14.089-07:00#10<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><i style="background-color: #d2b8aa; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: xx-small;">„</span> </i>...shh Charlie już dobrze...<i style="background-color: #d2b8aa; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: xx-small;">”</span></i></span></blockquote>
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i>
<i><span style="color: purple;">Duże, drżące dłonie przesuwają się po zniszczonym już zdjęciu. Przedstawia ono młodą, lekko uśmiechniętą blondynkę, która ze skrępowaniem i lekkim zawstydzeniem spogląda w stronę gdzie wtedy zapewne znajdował się obiektyw bardzo drogiego i profesjonalnego sprzętu. Po chwili w pomieszczeniu roznosi się drwiący śmiech. Mężczyzna wstaje ze swojego krzesła, przechodząc po starym, zniszczonym korytarzu i wchodzi przez ostatnie,, najbrzydsze, obskurnie obdrapane drzwi. Znajduję się w ciemnym pomieszczeniu, o brudnych i spleśniałych ścianach z których farba odchodzi wraz z tykiem. Gdzie nie gdzie widać pleśń, sznurki i jakieś papierki. Na jednej ścianie znajdują się okna zakute w kraty, do których przypięte są dwie pary kajdanek. </span></i></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjumgxz41E_hOjwiz77jxd6A8i1LwwXuFN_rxj8B-RYGUJZcYkgnyYG1xB9-Ri7r6L7waUFuHmDI8rQRn3KciqEBTQKvF1erVH6DEeyIg8_S0LNPcL2gUYhVn3wWgcbhih14uIFgzucqjeQ/s1600/celebritie-chloe-moretz-flaunt-.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><i><span style="color: purple;"></span></i></a><span style="color: purple;"><i></i></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjumgxz41E_hOjwiz77jxd6A8i1LwwXuFN_rxj8B-RYGUJZcYkgnyYG1xB9-Ri7r6L7waUFuHmDI8rQRn3KciqEBTQKvF1erVH6DEeyIg8_S0LNPcL2gUYhVn3wWgcbhih14uIFgzucqjeQ/s1600/celebritie-chloe-moretz-flaunt-.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjumgxz41E_hOjwiz77jxd6A8i1LwwXuFN_rxj8B-RYGUJZcYkgnyYG1xB9-Ri7r6L7waUFuHmDI8rQRn3KciqEBTQKvF1erVH6DEeyIg8_S0LNPcL2gUYhVn3wWgcbhih14uIFgzucqjeQ/s200/celebritie-chloe-moretz-flaunt-.jpg" width="141" /></a><i><i><span style="color: purple;">W jednym rogu widać skuloną postać, ubraną w starą, zniszczoną i brudną od krwi sukienkę. Na dźwięk kroków dziewczyna podnosi głowę ukazując swoją zmęczoną twarz, w jej oczach widać strach, cierpienie, uległość. Mężczyzna przygląda się dziewczynie z lekką pogardą, a kiedy jego oczy natrafiają na jej liczne rany, siniaki i ślady krwi uśmiecha się z satysfakcją. Następnie patrzy dziewczynie prosto w oczy przeszywając ją lodowatym spojrzeniem. Ciało dziewczyny spina się, drżąc lekko, poza tym nie wykonuje żadnego ruchu jakby przeczuwając, że walka nic nie da i nie zmieni tego co ją czeka. Prześladowca widząc swoją wyższość śmieje się z zadowolenia, jego głos rozchodzi się echem po pomieszczeniu, jeszcze bardziej upewniając dziewczynę, że jest na straconej pozycji. </span></i></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i style="font-style: italic;"><br /></i></b></span>
<span style="color: purple;"><b><i style="font-style: italic;">-</i>Charlie!</b>-czuję jak ktoś dość energicznie i mocno potrząsa moim ramieniem. Otwieram oczy widząc nad sobą zamazaną postać Harrego. Potrząsam głową chcą wyrzucić te dziwne doświadczenia z głowy, uwierzyć że to sen. Jednak nadal czuję ten okropny zapach stęchlizny, przeszywający ból całego ciała, a w uszach non-stop rozbrzmiewa złowieszczy śmiech. Słyszę też inne głosy, ludzi mówiących do mnie, mimo to skupiona jestem na tym co widziałam -siebie, przykutą do kraty, zmęczoną, zranioną, przestraszoną. Czuję jak ktoś mocno podnosi moją spuszczoną głowę, widzę zielone tęczówki wpatrujące się we mnie z troską i strachem. Wprowadzają mnie w stan błogości, bezpieczeństwa odpędzając straszne myśli, wyimaginowane doświadczenia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Wszystko w porządku?-</b>pyta chłopak uważnie mi się przyglądając, wtuliłam się w jego ciepłe ramiona. Oddycham głęboko i kiedy czuję się już w miarę dobrze cofam się lekko spoglądając na twarz Harrego, kiwając lekko głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Przywiozłeś Eve?-</b>spytałam cicho, doprowadzając mój głos do normalności. Mimo tego chwilowego otumanienia pamiętam o wszystkim, wiem gdzie i dlaczego się znajduję.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Tak, rozmawia z Markiem-</b>odpowiedział siadając obok mnie. <b>-A jej mama poszła po kawę.</b></span><br />
<b><span style="color: purple;">-W jakim jest stanie Eve?</span></b><br />
<b><span style="color: purple;">-Była bardzo zdenerwowana i widać, że płakała.</span></b><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie dziwię się jej.-</b>powiedziałam cicho. Położyłam swoje stopy na końcu krzesełka zginając kolana, które następnie objęłam rękoma. Oparłam brodę na nogach i wpatrywałam się z wyczekiwaniem na białe drzwi przede mną. W mojej głowie byłam kompletna pustka, nie wiedziałam jak mam się zachować w stosunku do tej dziewczyny, jaka będzie jej reakcja, co się stanie kiedy Marka zabraknie. Byłam kompletnie rozbita, ta niepewność budziła we mnie strach, czuła się osamotniona mimo że w tej sprawie było wiele ludzi.</span><br />
<span style="color: purple;">Po chwili mama Eve przyszła do nas podając mi kawę i usiadła obok z własnym napojem, teraz całą trójką czekaliśmy. Ja kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać i ile to zajmie czasu, mogłam tylko czekać chociaż czekanie dobijało mnie jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Charlie może pojedziemy do domu, odpoczniesz trochę, to może jeszcze potrwać?-</b>zapytał z troską Harry. Dziwiłam się dlaczego mi pomaga, tak naprawdę znaliśmy się bardzo niedługo i do tej pory ja nie zrobiłam dla niego nic a on wyczerpał już limit przysług dla mnie.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Ja zostanę, ale ty jedź. Nie miałeś się spotkać dzisiaj z Edem?-</b>zapytałam przypominając sobie jak chłopak przepraszał mnie rano za to, że nie będzie mógł spędzić ze mną całego dnia. Czułam się przez to jeszcze gorzej, czy on naprawdę uważa że powinien mnie przepraszać za spotkanie z kolegą?</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Sam nie wiem czy pójdę, może potrzebujesz...-</b>powiedział,</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Harry proszę cię nie rób ze mnie kaleki, dam sobie radę. Idź już i przestań się o mnie martwić-</b>powiedziałam przerywając mu. Mimo tego, że nie chciałam zostać sama, nie mogłam mu pozwolić zrezygnować z spotkania. Harry przez chwilę stał w miejscu jakby się jeszcze zastanawiał, dopiero po chwili przytulił mnie na pożegnanie mówiąc " trzymaj się" i niepewnie skierował się korytarzem do wyjścia z budynku. Po jakiś dziesięciu minutach w szpitalu zjawił się Louis. Czyli teraz będą się mną zajmować na zmianę?</span><br />
<span style="color: purple;">Nie zdążyłam się z nim nawet przywitać bo zapłakana Eve wyszła z sali i zawołała mnie do środka. Poczułam jak miękną mi nogi, to może być moje ostatnie spotkanie z Markiem. Niepewnie podążyłam za dziewczyną i usiadłam na krzesełku obok łóżka. Z Markiem było coraz gorzej chociaż gdy patrzał na swoją córkę jego oczy zyskiwały dawny blask, a na ustach pojawiał się nikły uśmiech. Teraz byłam pewna, że dobrze postąpiłam sprowadzając ją tutaj.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jak się czujesz?-</b>zapytałam.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Dobrze ale nie rozmawiajmy teraz o mnie, chciałbym porozmawiać jak dawniej, nie myśląc o mojej chorobie.-</b>poprosił, zgodziłyśmy się chodź wiedziałyśmy że to będzie trudne. Minęło jakieś dziesięć minut na rozmowie o niczym. Nagle Mark położył głowę na poduszce i zamknął oczy, wiedziałam co to znaczy. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy a ciszę w sali zakłóciło pikanie maszyn. Do sali weszło wiele ludzi, którzy zaczęli przepychać się do pacjenta. właściwie nie wiedziałam co się dzieje, poczułam tylko jak ktoś wyprowadza mnie z sali i zamyka w swoich objęciach. Nie wiem jak długo tak trwaliśmy, nie wiem co się działo dookoła, nie wiem gdzie byłą Eve, jedyne co wiem to to, że jestem wtulona w Louisa, stoimy prawdo podobnie na środku korytarza a dookoła nas ciągle w pośpiechu chodzą pielęgniarki.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-shh Charlie już dobrze, -</b>pocieszał mnie chłopak chyba sam nie wierząc w swoje słowa. Nie wiem co działo się dalej, czułam tylko że się przemieszczamy,a później wsiadamy do auta. Cały czas płakałam obejmując kolana własnymi rękami. Czułam się jakby wyodrębniona ze świata, byłam tylko ja i moje problemy, moje cierpienie, mój ból. Czułam się tak jakby nikt nie był w stanie mi pomóc, jakby wkoło nie było nikogo. Kiedy samochód się zatrzymał automatycznie wysiadłam z auta, właściwie wszystko wykonywałam machinalnie nie wiedząc co się dookoła dzieje, czułam się jak w jakimś śnie.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6SrA2vV3oA6wecS5KNCpY21C-RvnJqsmTG5L0RVpIQO9aCAxZiF2tCaQR0Fc0e5ebd2nTvpc36lUAET9uGGCOHoNmUbHCpRsyF0Pu6Vf0mqnRjAm1s23ffY0vsr1pdPXaEugCHMFwden/s1600/twoje-oczy-troche-smutne.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: purple;"></span></a><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">*Louis*</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6SrA2vV3oA6wecS5KNCpY21C-RvnJqsmTG5L0RVpIQO9aCAxZiF2tCaQR0Fc0e5ebd2nTvpc36lUAET9uGGCOHoNmUbHCpRsyF0Pu6Vf0mqnRjAm1s23ffY0vsr1pdPXaEugCHMFwden/s1600/twoje-oczy-troche-smutne.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6SrA2vV3oA6wecS5KNCpY21C-RvnJqsmTG5L0RVpIQO9aCAxZiF2tCaQR0Fc0e5ebd2nTvpc36lUAET9uGGCOHoNmUbHCpRsyF0Pu6Vf0mqnRjAm1s23ffY0vsr1pdPXaEugCHMFwden/s200/twoje-oczy-troche-smutne.jpg" width="138" /></a><span style="color: purple;">Delikatnie otworzyłem drzwi do pokoju uważając, żeby nie obudzić dziewczyny skrzypieniem. Zdziwiłem się jednak ponieważ Charlie już nie spała, siedziała na łóżku wpatrując się w okno, miała na sobie moją koszulę, którą dałem jej wieczorem. Pamiętam jak bardzo zmęczona była, zasnęła od razu po przykryciu się kołdrą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie śpisz już?-</b>zapytałem siadając obok niej na materacu, powoli odwróciła się w moją stronę zaprzeczając głową. Była jakby nieobecna, zamknięta w swoich myślach, tak bardzo chciałem wiedzieć co teraz myśli, czego oczekuje ode mnie, czego potrzebuje. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem jak się zachować. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zrobiłem śniadanie, zejdziesz na dół?-</b>zapytałem. Nie mogłem spać prawie całą noc, rozmyślając nad sprawą dziewczyny do tego doszła jeszcze Eleanor i nasze rozstanie. Kiedy przyjechałem do Włoch sprawa okazała się nie być taka tragiczna jak przedstawiła ją dziewczyna, El poznała przyjaciela swojej kuzynki, który przyjechał po nią na lotnisko. Był bardzo przystojnym brunetem, kochał fotografię i jako "cel" swojej sesji wybrał sobie właśnie moją, teraz już byłą dziewczynę. Spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, ciągle rozmawiali, posyłali sobie ukryte spojrzenia, wykonywali czułe gesty. Przez cały wyjazd Eleanor traktowała mnie jak powietrze, nie zwracała na mnie uwagi, nie mieliśmy ze sobą praktycznie żadnego kontaktu. Wiedziałem, że może stać się coś złego, ale nie spodziewałem się, że przyłapię ją na zdradzie. Natychmiast to zakończyłem i wróciłem do domu, nie chciałem słuchać jej przeprosin i głupich tłumaczeń, wiedziała co robi nic jej nie usprawiedliwia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie jestem głodna-</b>odpowiedziała Charlie, znów wracając wzrokiem na deszcz za oknem. Co zapewne nie poprawiało jej humoru, wręcz przeciwnie deszcz potrafi wprowadzić w stan melancholii zwykłego radosnego człowieka a co dopiero kogoś w takim stanie. Naprawdę bardzo martwię się o blondynkę, zależy mi na niej i czuje się okropnie gdy widzę jak cierpi. Jestem na siebie strasznie zły, że zostawiłem ją samą i wyjechałem do Włoch, ona potrzebowała pomocy a ja tak zwyczajnie pojechałem na wakacje. Niby zostawiłem ją z Harrym, ale to tylko pogarsza moją sytuacje, ta dwójka wyraźnie się do siebie zbliżyła i z tego co opowiadali chłopcy spędzili razem cały czas pod moją nieobecność. Martwiłem się tym, że Harry odbierze mi Charlie, wiem że to dziwnie brzmi ale tak jest naprawdę, już raz ją straciłem i nie chcę znowu przez to przechodzić.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-A może obejrzymy jakiś film?-</b>zapytałem próbując jakoś ją zająć by nie myślała Marku. Jednak dziewczyna była obojętna na moje propozycje i towarzystwo. Czułem się kompletnie bezradny, nie wiedziałem jak jej pomóc, nigdy nie byłem w tym dobry.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Harry jest w domu?-</b>zapytała dziewczyna kompletnie ignorując moje poprzednie pytanie. Poczułem dość mocne ukłucie, to na pewno nie były słowa na które czekałem. Miałem nadzieję, że jakoś uda mi się zbliżyć do Charlie tym czasem ona chce rozmawiać z Harrym.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Sprawdzę-</b>powiedziałem smutno i wyszedłem z pokoju.</span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">*Harry*</span></div>
<span style="color: purple;">Mieszanka emocji która we mnie buzowała nie pozwalała mi na logiczne myślenie czy ostrożną jazdę przez co złamałem na pewno wiele przepisów. Jednak to nie było teraz ważne, w momencie kiedy dostałem tego smsa wsiadłem w auto i od razu skierowałem się do szpitala. Nie byłem pewien czy tam będzie, ale wiedziałem że muszę być tam z nią, że nie mogę jej zostawić samej co już zrobiłem idąc na spotkanie z kumplem. Czułem straszne wyrzuty sumienia, byłem na siebie tak bardzo wściekły.</span><br />
<span style="color: purple;">Kiedy już byłem pod salą Marka nigdzie nie widziałem Charlie, nerwowo rozglądałem się na wszystkie strony lecz nikogo nie zauważyłem. Podbiegłem więc do znanego mi lekarza.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Pojechała z jakimś chłopakiem, wysoki brunet nic więcej nie wiem. -</b>powiedział i odszedł w stronę pokoju lekarskiego.</span><br />
<span style="color: purple;">Czy to możliwe, żeby to był Louis, przecież on był we Włoszech. Zdenerwowany wyjąłem telefon i wykręciłem dobrze znany mi numer, chłopak potwierdził moje domysły i szybko się rozłączył tłumacząc nagłą sprawą. Czułem wzrastającą we mnie złość, zazdrość i smutek, choć pewnie teraz powinienem przejmować się uczuciami Charlie, nie potrafiłem wyrzucić z siebie tych egoistycznych myśli, tego że to ja powinienem ją pocieszać, że to mnie powinna się wypłakiwać. Bo to ja siedziałem z nią cały ten czas, kiedy Louis zabawiał się ze swoją dziewczyną na wakacjach. To ja poświęciłem jej cały swój czas, oczywiście nie żałuje tego, ale chciałem się do niej zbliżyć a nie stracić ją od razu kiedy wróci pasiasty. Postanowiłem się nie poddawać i pojechać do niej, ona na pewno potrzebuje teraz pomocy.</span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;">*Louis*</span></div>
<span style="color: purple;">Kiedy wyszedłem z pokoju dziewczyny zadzwonił do mnie Harry, powiedziałem mu, że Charlie jest u mnie i rozłączyłem się jak najszybciej. Wiedziałem, że chłopak na pewno zaraz tu przyjedzie i obawiałem się tego. Może to było samolubne ale to ja chciałem pocieszać i zająć się Charlie, a przyjazd Harrego może wszystko zepsuć. Westchnąłem głęboko i zszedłem po leki dla dziewczyny, jeszcze w szpitalu zdążyłem zamówić słowo z lekarzem i zalecił mi bym podał dziewczynie leki na uspokojenie bo może być w kompletnej rozsypce, wpaść w histerię a nawet coś sobie zrobić. Bałem się o nią, ale w tej sytuacji czułem się kompletnie bezradny, ona była mi tak daleka, że nie wiedziałem jak mam się zachować. Gdy wychodziłem z kuchni usłyszałem dzwonek do drzwi, przekląłem pod nosem i poszedłem otworzyć. Wiedziałem kto czeka za drzwiami i jakie ma zamiary, nie miałem co do tego wątpliwości, wiedziałem też że Charlie na pewno będzie wolała spędzać czas z nim niż ze mną.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Cześć, gdzie Charlie?-</b>zapytał Harry wchodząc do domu. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że chociaż się jakoś ze mną przywita w końcu długo się nie widzieliśmy, jednak się przeliczyłem.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Na górze, chodź za mną-</b>powiedziałem smętnie ruszając w stronę schodów.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Fajnie cię w końcu widzieć Louis, stęskniłem się -</b>powiedział chłopak, jednak wyraźnie słyszałem, że te słowa są wymuszone, a nawet lekko ironiczne. Sprawiło mi to ból, bo po za zazdrością o Charlie ten chłopak był dla mnie naprawdę ważny i oddalenie się od niego było naprawdę bolesne, będę musiał z nim porozmawiać. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia zastała nas pustka, zmartwiło to nas oboje, po chwili do naszych uszu doszedł dźwięk prysznica więc odetchnąłem z ulgą, właściwie nie wiem czego się bałem nie mogła wyjść z domu bo cały czas miałem drzwi na oku.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Louis możemy porozmawiać?-</b>zapytał cicho Harry, wyrywając mnie z chwilowego zamyślenia, kiwnąłem głową i obaj weszliśmy w głąb mojego pokoju siadając na łóżku.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Co się z nami stało? Bardzo się oddaliliśmy, kiedyś było inaczej....-</b>powiedział chłopak wpatrując się w moje oczy, widziałem w nich smutek i tęsknotę.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie wiem Harry, chyba podświadome uznaliśmy się za wrogów i staramy się rywalizować-</b>odpowiedziałem będąc pewnym, że lokaty zrozumie o co mi chodzi.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Czujesz coś do Charlie?-</b>zapytał nagle.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Sam nie wiem, jest dla mnie bardzo ważna...-</b>powiedziałem</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Myślę, że po prostu czujesz pustkę po rozstaniu z Eleanor i szukasz kogoś na zastępstwo ale to nie jest miłość Louis-</b>odpowiedział.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Skąd wiesz o Eleanor i moich uczuciach?-</b>zapytałem ze zdziwieniem i lekką złością, nie chciałem by ingerował w moje życie i prawił mi kazania.</span><br />
<b><span style="color: purple;">-Cały świat już wie, że nie jesteście parą. Louis przyznaj się przed sobą czy myślałeś o niej będąc z Eleanor, czy była dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką?</span></b><br />
<span style="color: purple;"><b>-A ty czujesz coś do niej?</b>-zapytałem ze złością, nienawidzę kiedy ktoś próbuje mi coś na siłę wmówić.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Kocham ją-</b>powiedział nieśmiało, zamurowało mnie, nie wiedziałem że jego uczucie jest aż takie silne. Po chwili usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi, odwróciłem głowę w stronę drzwi i zobaczyłem zszokowaną Charlie...</span><br />
<br />
Wróciłam! Cieszycie się?<br />
Wiem, że bardzo długo mnie tu nie było i zdaję sobie sprawę jak bardzo zaniedbałam bloga. Od teraz postaram się pisać częściej ale mam też jedno zastrzeżenie. Wam na pewno zależy na tym bym dodawała posty szybciej, ale zauważyłam że im dłużej nie dodaje tym jest więcej komentarzy ( pod ostatnim rozdziałem uzbierało się ich 24). Więc postanowiłam, że następny rozdział dodam jeśli będzie tutaj 20 komentarzy, myślę że dacie radę skoro obserwatorów jest 37?!<br />
Liczę na was! ;)<br />
PS: Zapraszam do zadawania pytań zarówno mnie jak i bohaterom opowiadania <a href="http://true-hapiness.blogspot.com/p/wystepuja.html"><klik></a></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-35867362325161621612013-05-20T08:39:00.001-07:002013-05-20T08:39:40.403-07:00Zawieszam...Jestem na siebie tak cholernie wściekła, bo nie podołałam. Jak sami zauważyliście pomiędzy rozdziałami są coraz większe przerwy, rozdziały są niedopracowane i zapewne zawierają masę błędów. To wszystko dlatego, że coraz gorzej idzie mi pisanie, zajmuje coraz więcej czasu i zdecydowanie częściej mam blokadę twórczą lub wszystko co napiszę wydaje mi się bezsensowne ( i zapewne takie jest). Do tego nakłada się koniec roku i masa nauki, ostatnie kartkówki i sprawdziany by jak najbardziej podciągnąć średnią. Nie wiem na jak długo zawieszam bloga i nie wiem czy jeszcze tutaj coś napiszę. Zapewne wiele z was już odeszło i wiele odejdzie, mimo to mam nadzieję, że znajdzie się choć garstka osób które przyjmą mnie z powrotem kiedy już wyjdę z tego pisarskiego doła. <div>
Strasznie was przepraszam. </div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-28393282680054040512013-04-14T12:41:00.003-07:002013-04-14T12:41:37.162-07:00#9<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
<i style="background-color: #d2b8aa; color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="color: purple;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: x-small;">„</span> </span></i><span style="color: purple;">Czułam jak ostatnie siły ode mnie odchodzą, wszystkie bodźce dochodziły do mnie ze zdwojoną siłą, wprawiając w lekkie otumanienie</span><i style="background-color: #d2b8aa; color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="color: purple;"><span style="text-align: justify;">...</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: x-small;">”</span></span></i></blockquote>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;">Jasne światło wpadające do pokoju drażniło moje oczy, obróciłam się na bok by ukryć się przed ostrymi promieniami słonecznymi. To jednak nic nie dało, doszedł do tego przenikający całą głowę ból. Mocno przyłożyłam palce do skroni uderzając w coś łokciem. Powoli otworzyłam oczy by zorientować się co to było i zobaczyłam czyjeś ciało. Przerażona chciałam się odsunąć jednak łóżko było za małe i z głośnym hukiem spadłam na podłogę. Wydałam z siebie cichy jęk bólu i zaczęłam masować swoje bolące udo, w tym momencie zauważyłam że mam na sobie tylko bieliznę. Przerażona energicznie zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu ubrań jednak nic nie mogłam znaleźć.</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Wszystko w porządku?-</b>usłyszałam zachrypnięty do snu głos dochodzący z łóżka, odwróciła się w tamtą stronę. Zobaczyłam Harrego który ospale poprawiał swoje włosy i przyglądał mi się zmartwiony.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Właściwie to nie za dobrze, możesz mi wytłumaczyć co się wczoraj stało?-</b>zapytałam zawstydzona. Pamiętałam tylko to, że dużo wczoraj wypiłam. Jednak nie mogłam sobie przypomnieć jak znalazłam się w łóżku i to z Harrym. Przecież jego nie było w domu. Chyba.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-To dość długa historia, może najpierw wstań z podłogi ?-</b>zapytał chłopak z lekkim rozbawieniem, dokładnie lustrując moje ciało. Zawstydzona wstałam z podłogi i nałożyłam na siebie duży, męski podkoszulek zazwyczaj służący mi za piżamę. Czułam, że się czerwienie pod wpływem wzroku Hazzy. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie patrz się tak na mnie </b>-powiedziałam siadając obok niego na łóżku, które zaskrzypiało cicho, jednak dla mnie był to przeszywający dźwięk. Znów przyłożyłam dłonie do skroni masując głowę.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Boli co?</b>-zapytał chłopak ze śmiechem. Zła spojrzałam na niego, nie widziałam w tym nic śmiesznego. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Ciszej-</b>syknęłam, dalej masując bolącą głowę. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zrobię ci coś co pozwoli uporać ci się z tym bólem ty w tym czasie trochę się ogarnij, chociaż nie mówię że przeszkadza mi twój obecny strój</b>-powiedział a na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech śmiesznie poruszał brwiami za co dostał ode mnie w ramię.<b> - To spotkamy się na dole-</b>powiedział ostatni raz przyglądając się odkrytym partią mojego ciała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Idź już Styles!-</b>powiedziałam zła rzucając w niego poduszką. Jednak za nim wyszedł musiał dodać swój komentarz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Czyżbym miał zaszczyt poznać twoją mroczną i zbuntowaną stronę?-</b> zapytał z ironicznym uśmieszkiem. Jednak szybko wyszedł z pokoju napotykając moje karcące spojrzenie. Kiedy zamknął drzwi z głośnym westchnięciem padłam na łóżko ziewając przeciągle. Mimo tego, że przed chwilą wstałam czułam się strasznie zmęczona, mięśnie odmawiały posłuszeństwa nie mówiąc już o oczach które drażniło każde światło. Czułam się jakbym przebiegła długodystansowy maraton nie mrugając, w za małym kasku na głowie. A na koniec musiałam wbiec na jakieś drzewo i mocno uderzyć o nie głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Zdecydowanie stwierdziłam, że nigdy więcej nie doprowadzę się do takiego stanu, druga równie przerażająca stroną tego był kompletny zanik pamięci. Nie miałam bladego pojęcia co robiłam wczoraj i dlaczego spałam w samej bieliźnie razem z Harrym! </span><br />
<span style="color: purple;">Kiedy już trochę ochłonęłam leniwie podeszłam do szafy wyciągając z niej ubrania. Pogoda była sprzyjająca więc wybrałam krótkie, obcisłe, pudrowe spodenki do tego top z krótkim rękawem, którego ozdobą był pudrowy kołnierzyk i masa delikatnych, kolorowych wzorków. Weszłam do łazienki, ściągając za dużą koszulkę i wrzuciłam ją do kosza na brudne ubrania. Później odkręcając wodę weszłam pod prysznic. Letnia woda obmywająca moje ciało, dawała lekkie ukojenie. Z mojej głowy ulotniły się wszystkie problemy zostawiając tam miejsce na odpoczynek. </span><br />
<span style="color: purple;">Wyszłam z kabiny wycierając moje mokre ciało w szorstki ręcznik i ubrałam się w przygotowany uprzednio zestaw. Następnie rozczesałam włosy i pozwoliłam im swobodnie opadać na moje ramiona. Później wykonałam delikatny makijaż zasłaniając worki pod oczami i wolnym krokiem udałam się do kuchni. Na stole czekało już na mnie pysznie wyglądające śniadanie i kilka tabletek -zapewne na ten okropny ból głowy. Po chwili ujrzałam również Harrego, który robił kawę. Do moich uszu doszedł cichy aczkolwiek niezwykle piękny głos chłopaka, który śpiewał zapewne jedną z ich piosenek. Zdałam sobie sprawę, że nadal nie zostałam zauważona ponieważ chłopak zaczął wykonywać różne dziwne ruchy które zapewne miały być tańcem. Zaśmiałam się cicho, a zdezorientowany chłopak odwrócił się w moją stronę.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnrAxAp5J66u5jGdEteYlFjA2-51gp9w6I0uF1mtdQf41gdgStWj9yylqDiQCKncyN5w0rcTV6yfmijuv-Ih1Tp-fGSD5FDJGUpEfVX1HlJtBjNnPW-GnNXrmBgxvqvtcFcMfrCZMihsSE/s1600/eyes_3.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnrAxAp5J66u5jGdEteYlFjA2-51gp9w6I0uF1mtdQf41gdgStWj9yylqDiQCKncyN5w0rcTV6yfmijuv-Ih1Tp-fGSD5FDJGUpEfVX1HlJtBjNnPW-GnNXrmBgxvqvtcFcMfrCZMihsSE/s200/eyes_3.gif" width="200" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-No no nie wiedziałam, że prócz śpiewu interesuje cię również taniec-</b>powiedziałam ze śmiechem ruszając brwiami. Harry lekko się zawstydził i nerwowo przeczesał swoje loki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Myślałem, że jesteś pod prysznicem-</b>bąknął pod nosem. Nie mogłam już dłużej wytrzymać i wybuchnęłam nie pohamowanym śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-A myślałem, że boli cię głowa, widocznie się myliłem więc radio nie będzie ci przeszkadzało-</b>powiedział lekko złośliwie i włączył nieznaną mi stację. Po chwili po domu rozeszły się dźwięki bardzo rytmicznej i tanecznej piosenki, Styles znów zaczął wykonywać masę skomplikowanych i bardzo śmiesznych ruchów. Zaczęłam odczuwać mocniejszy ból głowy co zapewne było celem chłopaka, Po skończonej piosence, stanął przodem do mnie i spojrzał na mnie z bardzo poważną miną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Myślisz, że mogę zostać tancerzem?-</b>zapytał. Postanowiłam wziąć udział w jego zabawie więc odpowiedziałam</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jasne, że tak-</b>chłopak na moje słowa zareagował bardzo entuzjastycznie, zaczął skakać po kuchni krzycząc "wiedziałem". Po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem,brunet również się do mnie przyłączył.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirIr21bEMtca8WgjVEbA1PQoIvRK7xfysSFLH0encu7NuRLlc5Y2NWJIFHnf8O0NT0fNy8v2p6fT_jz9VJlTIm2a9djzt1RbMu8LJAXnWq9g5G6Me9Vco05jp892V5Z5cGLD5JmOswsvdb/s1600/tumblr_m2dz6wkVi21r5tdn1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="88" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirIr21bEMtca8WgjVEbA1PQoIvRK7xfysSFLH0encu7NuRLlc5Y2NWJIFHnf8O0NT0fNy8v2p6fT_jz9VJlTIm2a9djzt1RbMu8LJAXnWq9g5G6Me9Vco05jp892V5Z5cGLD5JmOswsvdb/s200/tumblr_m2dz6wkVi21r5tdn1.gif" width="200" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zjedz coś, tutaj masz też leki które powinny trochę pomóc-</b>powiedział kiedy już się uspokoiliśmy, zmieniając wyraz twarzy na bardziej troskliwy. Po zjedzeniu śniadania i wypiciu leków, faktycznie mi się polepszyło, wiedziałam że teraz nadszedł czas na nieprzyjemną dla mnie rozmowę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Khym-</b>chrząknęłam-<b>To wytłumaczysz mi jak się tutaj znalazłeś?-</b>zapytałam. W tym momencie mój niewytłumaczalnie dobry humor zniknął. Zastąpiło go uczucie wstydu, niezręczność i lekkie przebłyski wczorajszego wieczoru. Pamiętam tylko tyle, że miałam uwolnić Stylesa ode mnie i dać mu spokojnie żyć. Dużo wypiłam i nie mam pojęcia co ten chłopak robi w moim domu i dlaczego mój czyn ma odwrotny skutek niż planowałam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Dzwoniłem do ciebie wieczorem sprawdzić czy wszystko w porządku, odebrałaś i powiedziałaś coś niezrozumiałego rozłączając się ze śmiechem. Zmartwiłaś mnie więc przyjechałem, zastałem cię tutaj w dość nieciekawym stanie-</b>przerwał na chwilę, czekając na moją reakcję. Nie pamiętałam żadnego telefonu i byłam przerażona tym czego mogę się dowiedzieć.<b>- Byłaś pijana, leżało tutaj dość dużo pustych butelek po alkoholu. Ty byłaś już nieźle wstawiona, zacząłem tutaj sprzątać i zaprowadziłem cię do pokoju. Poprosiłaś mnie żebym został z tobą, nie chciałaś mnie wypuścić. Później musiałem zasnąć w twoim łóżku. Teraz może ty wytłumaczysz mi dlaczego to zrobiłaś?-</b>zapytał a ja najchętniej zapadłabym się pod ziemię. To wszystko miało wyglądać inaczej, nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Charlie-</b>powiedział delikatnie, łapiąc mnie za dłoń.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-To wszystko nie miało tak wyglądać-</b>powiedziałam zawstydzona, chowając twarz w dłoniach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Spokojnie, możesz mi wszystko powiedzieć-</b>powiedział. Usłyszałam skrzypienie krzesełka co oznaczało, że chłopak wstał. Chwilę później poczułam jak obejmuje mnie od tyłu, przytulając. Po raz kolejny poczułam się tak niesamowicie bezpieczna w jego ramionach. Chciałam mu wszystko powiedzieć ale się bałam, bałam się jego reakcji. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam cicho łkać, znów pokazywałam mu jak słaba jestem, że do niczego się nie nadaje. Nienawidzę siebie za to, że nie potrafię ukrywać uczuć i emocji które mną targają.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Sama nie wiem czego chciałam, pogubiłam się w tym wszystkim i to zaczyna mnie przerastać. Wiem, że teraz masz mnie za słabą, użalająca się nad sobą małolatę. Ale ja nie potrafię inaczej, nie potrafię sobie poradzić z problemami. Po co ja ci to mówię, nie chcę cię wciągać w moje problemy. -</b>oderwałam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy<b>-Przepraszam, że zabrałam ci tyle, czasu, przepraszam. Teraz już wiem, że nie mogę zmuszać się do pomocy więc... zostaw mnie samą. Nie będę cię już obciążać każdym moim potknięciem, nie będę cię już prosić o pomoc. Ja..</b>-chciałam coś jeszcze dodać ale Harry mi przerwał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jak mogłaś tak pomyśleć? Wcale nie uważam cię za słabą, nie znam cię za dobrze ale wystarczająco by stwierdzić, że nie miałaś w życiu łatwo. Mimo to cały czas się podnosisz i idziesz dalej i wcale mnie do niczego nie zmuszasz. Sam chcę ci pomagać, bo wtedy czuję... czuję się komuś potrzebny i może zabrzmi to strasznie samolubnie ale dzięki temu czuję że wreszcie robię coś dobrego więc nie zostawię cie samej bo każdy zasługuje na pomoc. Ty musisz się po prostu bardziej otworzyć, zaufać ludziom i przestać tak źle o sobie myśleć! -</b>już nie panowałam nad moim łzami. Nie wiedziałam czy mówi prawdę czy znów się nade mną lituje, jednak to w jakiś sposób mi pomogło. Poczułam się lepiej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Kiedy się uspokoiłam i odzyskałam siłę by coś powiedzieć, otarłam łzy i po raz kolejny spojrzałam Stylesowi prosto w oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Dziękuję, wiesz tak naprawdę nikt jeszcze nie powiedział mi nic takiego. Pójdę się ogarnąć-</b>powiedziałam i wstałam idąc do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przestraszyłam się, nie wyglądałam jak ja. Szybko obmyłam twarz i poprawiłam makijaż. Zeszłam na dól gdzie czekał już na mnie Harry z lekkim uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zapewne chcesz jechać do szpitala?-</b>zapytał, kiwnęłam głową więc kontynuował<b>-Podwiozę cię tylko najpierw wejdziemy do mnie, przebiorę się okej?-</b>zapytał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Nie musisz mnie ciągle wozić, dojadę sama-</b>powiedziałam uśmiechając się do niego lekko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Charlie, proszę cię nie zaczynajmy od nowa-</b>zgodziłam się z nim cichym westchnięciem i razem wyszliśmy z domu. Harry jak zwykle otworzył mi drzwi do auta, również zamykając je za mną. Droga trwała jedynie kilka minut, razem wyszliśmy z samochodu mijając przy bramie wysokiego, napakowanego ochroniarza. Powiedział do nas jedynie "dzień dobry" i przepuścił nas dalej. Zapewne gdybym była tutaj sama zachowałby się inaczej w stosunku do mnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">od razu po wejściu do domu uderzył nas niemiły zapach spalenizny i głośny hałas. Spojrzałam pytająco na Harrego, jednak ten tylko wzruszył ramionami i skierował się do kuchni skąd dochodziły krzyki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Co tu się dzieje?-</b>krzyknął, próbując przebić się przez hałas i zwrócić na siebie uwagę. Dwójka chłopaków spojrzała na niego ze strachem, a jeden próbował pozbyć się tego zapachu i dymu z pomieszczenia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Próbowaliśmy upiec naleśniki, ale chyba nam to nie wyszło-</b>powiedział smutno blondyn. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-My?! Ja nie miałem z tym nic wspólnego, brałem sobie spokojnie prysznic jednak ktoś mi przerwał-</b>powiedział drugi, z tego co zapamiętałam Zayn. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zostawić was na chwilę samych-</b>powiedział kiwając głową Harry. Dopiero kiedy uporali się z całym bałaganem zauważyli moją obecność. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Charlie, miło cię znowu widzieć. </b>-powiedział Liam. To zaskakujące, że udało mi się zapamiętać ich imiona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-To dziwne raz przychodzisz z Harrym a raz z Louisem, z kim kręcisz przyznaj się?-</b>zapytał Zayn ruszając śmiesznie brwiami, na jego słowa zaczerwieniłam się i nie wiedziałam co odpowiedzieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Zobacz zawstydziła się-</b>zaśmiał się Niall. Harry uderzył go lekko w ramię i powiedział</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Dajcie jej spokój -</b>powiedział a później zwrócił się do mnie<b>-Zostawiam się z nimi na chwilę z nimi, mam nadzieję że przeżyjesz</b>-powiedział i wbiegł po schodach na inne piętro. Nie wiedziałam co powiedzieć, czułam się dość skrępowana od tego ciągłego przyglądania się chłopaków.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Może ja zrobię wam śniadanie bo jak widać Harrremu się nie spieszy?</b>-powiedziałam po tym jak usłyszeliśmy szum wody dochodzący z łazienki. Blondyn szeroko się do mnie uśmiechnął, a Liam i Zayn pokiwali głowami ze śmiechem.Poszłam do kuchni razem z blondynem, który zaczął opowiadać jak bardzo uwielbia jedzenie i że mógłby zostać krytykiem kulinarnym. Był taki śmieszny mówiąc o błahych i dość dziwnych rzeczach z powagą i pasją. Zrobiłam mu śniadanie za co podziękował mi przytuleniem, cały czas przy jedzeniu mówił że brakuje w tym domu dziewczyny, która robiłaby mu takie pyszne śniadania. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Widzę, że Horan już zaciągnął cię do kuchni-</b>powiedział ze śmiechem Harry opierając się o framugę drzwi. Miał na sobie czarne spodnie i czerwono-granatową koszulę w kratę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">-<b>Sama zaproponowała -</b>powiedział z pełną buzią Niall, wymachując widelcem. Razem ze Stylesem wybuchnęliśmy śmiechem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jedziemy?-</b>zapytał po chwili</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jasne, cześć Niall-</b>powiedziałam wychodząc z kuchni. Minęliśmy jeszcze salon, więc pożegnałam się z pozostałą dwójką. Razem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do szpitala. Mój humor znów diametralnie się zmienił, nie byłam już tak wesoła jak przed chwilą. Teraz czekało mnie spotkanie z Markiem, który zapewne traci już powoli siły, do tego rozmowa z Johnem. Czułam, że wszystko zaczyna mnie przerastać, chciałabym móc żyć tak jak chłopaki, cały czas się wygłupiają, żartują nie przejmują się problemami, albo ich nie mają w co szczerze wątpię. </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Już jesteśmy-</b>z zamyślenia wyrwał mnie lekko zachrypnięty głos Harrego. Odpowiedziałam mu lekkim grymasem, który miał być uśmiechem i wyszłam z samochodu. Jak za każdym razem wchodząc do tego budynku przechodziły mnie dreszcze, robiłam się blada, cicha, przestraszona. Właściwie to nie za każdym, przestałam lubić to miejsce odkąd jest w nim Mark. Kiedy byłam mała fascynowała mnie praca lekarzy, to jak uzdrawiają ludzi, ta cała atmosfera. Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego ludzie, którzy tu przychodzą są smutni, aż do teraz kiedy sama przez to przechodzę. Szpital przypomina mi o chorobie, problemach i czekającym mnie rozstaniu. </span><br />
<span style="color: purple;">Mimo tego w dość szybkim tempie przemierzałam korytarze by dostać się pod wyznaczoną salę, gdzie czekał na mnie już John. Siedział na niewygodnym krzesełku podpierając głowę na rękach, które zgięte trzymał na kolanach. Był jakby odizolowany od świata, ciągle wpatrywał się w swoje buty oddychając miarowo. Gdyby nie to, że miał otwarte oczy można by pomyśleć, że śpi. W tym momencie zrobiło mi się go strasznie żal, wiedziałam co czuje, byłam w podobnej sytuacji chociaż powinnam odczuwać to delikatniej. Jednak moja wrażliwa natura stawiała mnie równo z najlepszym przyjacielem Marka. Usiadłam obok niego nie odzywając się słowem, nawet nie wiedziałabym co powiedzieć, wolałam milczeć w takich sytuacjach nie chcąc nic pogorszyć. Po prostu nie daje się do pocieszania, od zawsze byłam pesymistką dlatego tak imponowali mi psycholodzy, którzy potrafią pomóc prawie każdemu. </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Zostało mu już mało czasu-</b>powiedział po krótkiej ciszy John. Poczułam niemiłe ukłucie w środku,miałam wielką ochotę się rozpłakać. Chociaż wiedziałam że ten moment nadejdzie miałam nadzieję, że lekarzom uda się to jakoś przeciągnąć w czasie. Nienawidziłam pożegnań nawet na krótki czas a co dopiero na zawsze. To wiąże się z tęsknotą, smutkiem, żałobą, tym że każdy przedmiot będzie przypominał ci daną osobę. Nie będziesz potrafił poradzić sobie nawet z najprostszymi czynnościami wciąż zamknięty w swojej rozpaczy. Pewnie powiecie, że moje podejście jest egoistyczne ale właśnie takie myśli przychodzą mi na myśl kiedy ktoś powie śmierć, rozstanie. </span><br />
<span style="color: purple;">Nagle niczym niezmącona cisza zaczęła mi przeszkadzać, była wręcz nie do zniesienia. Chciałam by ktoś coś powiedział, żebyśmy porozmawiali, wypowiedzieli swoje myśli. Jednak nikt się nie odezwał.</span><br />
<span style="color: purple;">Po korytarzu rozszedł się tylko nieprzyjemny dźwięk otwierania starych drzwi, następnie z pokoju wujka wyszedł młody, dobrze znany mi lekarz. Jego smutna, zawiedziona mian wyrażała wszystko, do tego informacja Johna spowodowały że po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Starłam je szybkim ruchem ręki i wstałam z krzesełka, nie miałam sił na rozmowę z lekarzem więc od razu weszłam do sali. Stawiając pierwszy krok za progiem moje oczy były przymknięte, wiedziałam, że Mark będzie w jeszcze gorszym stanie niż ostatnio i nie wiedziałam czy mam na to siłę. Wzięłam głęboki oddech i otwierając oczy, pewnym krokiem weszłam głębiej siadając na krzesełku obok łóżka. Dopiero wtedy spojrzałam na wycieńczoną, bladą i wychudzoną twarz pacjenta. Całe jego ciało bezwładnie leżało na łóżku prawie zlewając się z drażniącą bielą pościeli. Czułam jak ostatnie siły ode mnie odchodzą, wszystkie bodźce dochodziły do mnie ze zdwojoną siłą, wprawiając w lekkie otumanienie. Nie byłam wstanie nic powiedzieć, ruszyć się czy nawet drgnąć. Dopiero po chwili kiedy lekko oswoiłam się z tą sytuacją złapałam za zimną dłoń wujka, czułam jak przez moje ciało przechodzi lodowaty dreszcz. Postanowiłam być jednak twarda więc wymusiłam się na lekki, nieprawdziwy uśmiech. Żadne z nas się nie odzywało, ja nagle zapomniałam jak wydaje się dźwięki, Mark zbyt osłabiony. Cisza w tej sytuacji i tym ponurym, bladym i zimnym miejscu byłam strasznie męcząca</span>.<br />
<span style="color: purple;"><b>- Co byś zrobiła wiedząc, że to nasze ostatnie spotkanie?-</b>zapytał bardzo cicho wujek. Oniemiałam kompletnie nie spodziewałam się takiego pytania.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-J..jak to?-</b> zapytałam drżącym od kumulujących się we mnie emocji i uczuć.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Charlie, dobrze wiesz, że ja...</b>-mówił bardzo słabym głosem, marszcząc twarz z bólu. Odkaszlnął i kontynuował<b>- Ja już długo nie pożyje, musisz się z tym pogodzić, </b>-powiedział zamykając oczy. Po moich policzkach łzy płynęły jak szalone, jak za każdym razem gdy byłam w tym miejscu.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie możesz .. Mark. ja odnalazłam Eve-</b>powiedziałam, a mężczyzna otworzył oczy ze zdziwienia.<b>- Nie wiem kiedy przyjedzie, może uda jej się to nawet dzisiaj. Proszę wytrzymaj-</b>dodałam ciszej, mocniej ściskając jego dłoń. Po sali rozchodziły się tylko nasze oddechy i pikanie maszyn. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej sprowadzić tu tę dziewczynę, </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Muszę na chwilkę wyjść-</b>powiedziałam i wstałam z krzesełka. Naciskając klamkę odwróciłam się jeszcze by spojrzeć na Marka, zacisnęłam mocno powieki by nie wydostało się z nich więcej łez i wyszłam z pomieszczenia. Poczułam na sobie pytające spojrzenie, chwilę później zostałam przytulona przez Johna, </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Wszystko będzie dobrze Charlie, poradzimy sobie, pomogę ci we wszystkim-</b>powiedział blado się do mnie uśmiechając. Później wypuścił mnie z objęć i wszedł do pomieszczenia, ja wzięłam kilka głębokich oddechów podnosząc głowę do góry i mrugając oczami. Wyjęłam z kieszeni telefon wybierając odpowiedni numer. Po kilku sygnałach usłyszałam głos niedawno poznanej kobiety</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Charlie?-</b>zapytała</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Tak, ja ... wiem, ze to zapewne trudne dla Eve, ale chciałabym poprosić ją by przyjechała do szpitala. Markowi został już mało czasu, on naprawdę pragnie się z nią zobaczyć-</b>powiedziałam prosto z mostu czekając na odpowiedź. Słyszałam, że kobieta wstrzymuje oddech, </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Dobrze, ale my nie mamy samochodu więc przyjedziemy pociągiem-</b>powiedziała kobieta. Wiedziałam, że dla niej jest to trudne, zapewne chciałaby uchronić swoje dziecko od takich wydarzeń, emocji jak wizyta w szpitalu.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Przyjadę po panią, będzie szybciej. </b>-powiedziałam, następnie pożegnałam się z kobietą i rozejrzałam się dookoła. Potrzebowałam pomocy Harrego, jednak nie widziałam go nigdzie w pobliżu. Czyżby już zmienił zdanie i wziął sobie słowa które powiedziałam rano, do serca? Zostawił mnie? </span><br />
<span style="color: purple;">Wszystkie wątpliwości rozwiała zbliżająca się sylwetka chłopaka, w ręce niósł kubek z ciepłym napojem. Poczułam się głupio, że pomyślałam o tym, iż mógłbym mnie zostawić,on tym czasem bardzo się o mnie troszczył.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jak się czujesz?-</b>zapytał podchodząc do mnie i wręczając mi parujący kubek. </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Średnio, ... Harry czy mogłabym mieć do ciebie prośbę? Ja wiem, że już dużo dla mnie zrobiłeś i nie powinnam...</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Oczywiście, że tak. Charlie myślałem, że to jasne po naszej porannej rozmowie-</b>powiedział chłopak przerywając mi.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Okej, więc chodzi o to, że chciałabym abyś pojechał po Eve i przywiózł ją do szpitala. Pociągiem potrwa to naprawdę a czas jest bardzo cenny-</b>powiedziałam a moje oczy ponownie się zaszkliły. Chłopak przytulił mnie do siebie, uważając na gorący napój w znajdujący się w mojej dłoni. </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Jasne, a ty dasz sobie tu radę? Może wyślę po nią któregoś z chłopaków?</b></span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Dam sobie radę. Nie chcę wciągać w to nikogo więcej- </b>powiedziałam pewnie. </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Okej, postaram się wrócić jak najszybciej, trzymaj się</b> -powiedział i ostatni raz przytulając mnie udał się stronę wyjścia. Usiadłam na szpitalnym krzesełku obejmując kubek z napojem swoimi drżącymi dłońmi, próbowałam odpędzić od siebie nieprzyjemne myśli, które mnie nachodziły jednak one powracały ze zdwojoną siłą. Do tego czułam, że ból głowy powraca pogarszając mój stan. Coraz mocniej odczuwałam też zmęczenie, miałam ochotę przespać się chociażby na tym niewygodnym, plastikowym siedzeniu. Nie pomagała mi nawet kawa, którą cały czas piłam. Byłam po prostu zbyt przemęczona.</span><br />
<br />
<a name='more'></a>Więc mamy kolejny rozdział, długą przerwę zostawię bez komentarza. Właściwie nie będę się rozpisywać bo ważniejsze sprawy przedstawiłam w poprzedniej notce.<br />
Chciałam tylko powiedzieć, że odświeżyłam zakładkę z bohaterami, jest tam teraz więcej informacji. Możecie zadawać tam też pytania do mnie bądź bohaterów.<br />
To chyba tyle zapraszam do dodania opinii o rozdziale ;)<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-30425703138943708092013-04-05T13:02:00.002-07:002013-04-05T13:02:22.197-07:00Krótka informacjaStrasznie was przepraszam, ale nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ponieważ nie mam dostępu do komputera. Mój laptop się zepsuł i jest w naprawie, a mój brat nie chce mnie dopuścić do swojego. Zostaje jeszcze komputer mojego taty ale on ciągle pracuje i wozi go ze sobą więc nie mam kiedy napisać rozdziału. Dopiero teraz udało mi się dostać ale mam tylko jakieś pół godziny, no może więcej jak tata wciągnie się w jakiś film ;)<br />
Druga sprawa to komentarze, jest mi naprawdę przykro że pod ostatnim rozdziałem jest ich tylko 6. A pod poprzednim 19!<br />
Nie wiem dlaczego bo liczba obserwatorów wzrosła. ;/нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-14952768901615180872013-03-29T14:12:00.004-07:002013-04-02T02:08:25.083-07:00#8<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: small;"> „</span> <span style="text-align: justify;">Nikogo nie ma w domu, powiedziałam ze śmiechem i rozłączyłam się. Zapowiadał się naprawdę miły wieczór...</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: small;">”</span></span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;">Mijaliśmy nieznane ulice w ciszy. Harry skupiał się na drodze, albo był na tyle zamyślony, że nie zwracał na nic uwagi. Od rana czułam się skrępowana w towarzystwie chłopaka. Właściwie nie poruszyliśmy tematu pocałunku, nie wiedziałam co to oznacza, jednak nie miałam na tyle odwagi by rozpocząć rozmowę. Harry zachowywał się tak jakby wcale się tym nie przejmował, jakby nic się nie stało, a może tylko takie miałam wrażenie? Sama nie wiem, od rana w mojej głowie narodziło się tyle pytań i na żadne nie mogę znaleźć odpowiedzi. Błądzę myślami i gubię się w tym wszystkim.</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-O czym tak myślisz?-</b>zapytał Harry odrywając na chwilę wzrok od drogi i spoglądając na mnie. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-O wszystkim-</b>odpowiedziałam nie chcąc rozwijać tematu. Nie potrzebowałam teraz kłótni, zaraz mieliśmy się spotkać z kolejną potencjalną kuzynką.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Okej, rozumiem nie chcesz rozmawiać-</b>powiedział jakby trochę smutny. Znów w aucie panowała cisza, którą zagłuszał tylko dźwięk silnika.</span><br />
<span style="color: purple;">Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się przed kolejnym domem. Dzisiaj już szóstym, właściwie to przestałam już wierzyć że ją znajdziemy. A nawet jeśli to czy to coś zmieni? Coraz mniej byłam przekonana do tego pomysłu, może wcale nie powinnam jej szukać? Do tej pory cały czas myślałam o sobie, o tym że nie chcę śmierci wujka a ta dziewczyna może mi pomóc przywrócić mu wiarę i namówić do wznowienia leczenia. Teraz zastanawiam się jak tę wiadomość przyjmie Eve. Czy będzie zła? A może wcale mi nie uwierzy? Przez tyle lat żyła w niewiedzy, a teraz przyjeżdża do niej jakaś nieznana dziewczyna i mówił jej że rodzice którzy ją wychowują to nie są jej biologiczni rodzice. Że jej prawdziwa matka nie żyje, a ojciec leży umierający w szpitalu. Zaczynałam się w tym wszystkim coraz bardziej gubić. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Będzie dobrze-</b>powiedział Harry łapiąc mnie za rękę by dodać mi otuchy.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-A może nie powinniśmy jej tego mówić?-</b>zapytałam. Chciałam, żeby ktoś mi doradził, by ktoś podjął te decyzję za mnie lub ostatecznie ze mną.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Ona i tak się kiedyś dowie, lepiej teraz kiedy jedno z jej rodziców żyje-</b>powiedział bardzo poważnie. Lekko skinęłam głową przełykając ślinę. Nacisnęłam dzwonek i po chwili usłyszeliśmy kroki. Zaczęłam się stresować, po raz kolejny dzisiaj. Nagle drzwi się otworzyły i ukazała nam się niska, drobniutka kobieta, na oko miała koło 40. Uśmiechnęła się do nas przyjaźnie</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Wy pewnie przyszliście do Eve, czeka w pokoju-</b>powiedziała otwierając szerzej drzwi. Zdezorientowani spojrzeliśmy po sobie.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak przyszliśmy do niej, ale ona nie wie o naszej wizycie-</b>powiedział Harry chcąc jakoś wyprostować sprawę. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jednak chciałabym najpierw porozmawiać z panią-</b>dodałam z lekkim uśmiechem. </span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Dobrze, w takim razie zapraszam-</b>powiedziała zdezorientowana kobieta i zaprosiła nas do środka. Weszliśmy do średniej wielkości salonu, połączonego z kuchnią i jadalnią. Był w jasnych, pastelowych kolorach. Dominował tutaj jasny róż. Usiedliśmy na kremowej kanapie, naprzeciwko kobiety. Sama nie wiedziałam od czego zacząć, chociaż prowadziłam już takie rozmowy dzisiaj. Nadal nie byłam pewna czy powinnam ingerować w ich życie, czy mam prawo wywrócić je do góry nogami. Kobieta wydawała się cieszyć życiem, cały czas miała uśmiech na twarzy. Tym razem czułam się inaczej, tak jakbym trafiła w dobre miejsce. Nie zastanawiałam się czy kobieta mnie wyśmieje i zaprzeczy tylko jak zareaguje na to, ze Mark szuka Eve. Spojrzałam na Harrego, który pokiwał delikatnie głową, cicho westchnęłam</span></div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxPD5i-yz9THCG-kR_ey7Qo0sdhVy5x1MLC0uKcMzBv15zGg9lJH0-XE11FrIB3cpWtJo6XIxLHBD18OH34XQKOqVgkCDgL5PqIXZFS81XZEWrmqFlA9nLWHWbtAf6Pum2v-fx9gCBAFr2/s1600/tumblr_m98o7dZ1it1ryq1xuo1_r2_400.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxPD5i-yz9THCG-kR_ey7Qo0sdhVy5x1MLC0uKcMzBv15zGg9lJH0-XE11FrIB3cpWtJo6XIxLHBD18OH34XQKOqVgkCDgL5PqIXZFS81XZEWrmqFlA9nLWHWbtAf6Pum2v-fx9gCBAFr2/s200/tumblr_m98o7dZ1it1ryq1xuo1_r2_400.gif" width="200" /></span></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Sama nie wiem od czego zacząć. Zapewne zna pani Marka Walkera?-</b>zapytałam chcąc jakoś przejść do sedna.. Kobieta popatrzała na mnie ze strachem i zdziwieniem w oczach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-T..tak-</b>odpowiedziała<b>.-Kim ty jesteś?-</b>zapytała,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-On jest moim wujkiem, jest śmiertelnie chory i prosił mnie bym odnalazła jego córkę Eve.-</b>powiedziałam szybko, patrząc na reakcje kobiety. Ona schowała twarz w dłonie, wzięła głęboki wdech już miała coś powiedzieć ale usłyszeliśmy cichy głos. Wszyscy odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na drobną, brunetkę przyglądającą nam się ze smutkiem, złością i strachem na raz. Książki, które trzymała w rękach upadły na podłogę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-To prawda? Jestem jego córką? -</b>zapytała drżącym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Tak-</b>odpowiedziała cicho kobieta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Dlaczego nic mi nie powiedzieliście? Ty też nie jesteś moją prawdziwą mamą?-</b>zapytała, po jej policzkach płynęły łzy. Nie wiedziałam jak się zachować. Kiedy kobieta ponownie kiwnęła głową, dziewczyna wybiegła z domu. Przez chwilę stałam w miejscu jednak zaraz później wybiegłam za dziewczyną. Dogoniłam ją dopiero kiedy usiadła na ławce w parku. Kolana miała podciągnięte pod brodę, łzy spływały po jej policzkach a ona cały czas patrzyła przed siebie. Usiadłam obok niej, nie wiedziałam od czego zacząć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Przepraszam, -</b>powiedziałam, dziewczyna spojrzała na mnie wiec kontynuowałam- <b>Nie chciałam żebyś dowiedziała się tego w tak bezpośredni sposób. Nawet nie byłam pewna czy powinnam ci mówić. Czasem prawda jest niepotrzebna i może tylko niszczyć.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: purple;">-Dobrze, że mi powiedziałaś, nie chciałabym żyć w niewiedzy. Jestem po prostu zła na moją mamę, właściwie to już nią nie jest. Ugh to takie trudne, po tylu latach dowiedzieć się czegoś takiego. Nie wiem jak mam się zachować, czuję się kompletnie bezradna. Jakby każda decyzja była zła. </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: purple;">-Rozumiem cię, jednak chce żebyś wiedziała, że obojętnie jaką decyzję podejmiesz nie możesz odwracać się od ludzi, którzy się wychowali. </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: purple;">-Ale oni mnie okłamywali!</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Robili to z miłości, pomyśl jak teraz czuje się twoja mama-</b>dziewczyna już otwierała usta by coś powiedzieć, jednak uprzedziłam ją<b> - Nie papiery czy geny czynią ludzi rodzicami lecz miłość, oddanie, wiele chwil spędzonych razem. To gdy mówią, że cię kochają, to gdy każdym twoim sukcesem cieszą się razem z tobą i gdy płaczą bo jesteś smutna. To, że trwają przy tobie na dobre i najważniejsze to że cie kochają</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Skąd możesz to wiedzieć? -</b>zapytała z lekką złością</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Kiedyś przeżyłam coś podobnego do ciebie, jednak byłam raczej na miejscu twojej mamy-</b>powiedziałam a dziewczyna spojrzała na mnie pytająco<b>.- Miałam najlepszego tatę na świecie. Byłam jego oczkiem w głowie, ciągle spędzaliśmy razem czas, grał dla mnie na pianinie,codziennie wieczorem czytał bajki na dobranoc, spełniał każde moje marzenie. Byliśmy ze sobą bardzo blisko,ciągle powtarzał jak bardzo kocha tą swoją rozrabiakę-</b>powiedziałam z uśmiechem, jednak moje oczy się zaszkliły. <b>-Po pewnym czasie rodzice zaczęli się kłócić, podsłuchałam jedną ich rozmowę. Mama płakała tata też miał szklane oczy, jednak bardziej widać było po nim złość. Usłyszałam tylko tyle, że nie jestem jego prawdziwą córką, że mama go zdradziła. Był zły, nawet się ze mną nie pożegnał. Po prostu wyszedł trzaskając drzwiami, wybiegłam za nim, wołałam go. Odwrócił się do mnie tak że dokładnie widziałam jego twarz, był cały zapłakany, pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Spojrzał na mnie ostatni raz, wsiadł do samochodu i odjechał. Nigdy więcej go nie widziałam. Wiem tylko tyle, że wypłynął na jakiś rejs. -</b>powiedziałam wycierając mokry policzek. Wspomnienia były dla mnie bolesne, mimo tego nigdy nie zapomniałam tego zdarzenia. Przez bardzo długi czas śnił mi się nocami.<b>- I pomimo tego, że nie mam jego genów, że to nie jego imię widnieje w moich papierach dla mnie nadal jest tatą. Szkoda tylko, że ja już nie jestem dla niego córką. -</b>dokończyłam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Przykro mi -</b>powiedziała z przejęciem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="color: purple;">-Dlatego rozumiem twoją mamę i wiem, że boi się że zostawisz ją i wyjedziesz bez słowa. </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Chyba nie potrafiłabym. Tak w ogóle to kim ty jesteś?-</b>zapytała dziewczyna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Jestem twoją kuzynką, Charlie-</b>przedstawiłam się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Eve, skoro mówisz, że mam się nie odwracać od rodziców to po co przyjechałaś?-</b>zapytała, widziałam w jej oczach, że gubi się w tym wszystkim,</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Twój biologiczny ojciec jest bardzo chory, prosił mnie bym cie odnalazła. Chciał cie zobaczyć-</b>wytłumaczyłam</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Czyli przypomniał sobie o mnie dopiero kiedy umiera?-</b>zapytała ze złością wstając z ławki.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-To nie tak, on ma wiele problemów i wiem że kiedyś cie szukał jednak nie dał rady. A teraz bardzo żałuje że się poddał. Ja nie będę cię do niczego namawiała, chciałam tylko żebyś wiedziała. Żebyś miała szanse go poznać-</b>powiedziałam. Widziałam, że dziewczyna jest zmęczona i rozbita-Wracajmy już, porozmawiasz z mamą na spokojnie i może razem zdecydujecie co dalej?-zapytałam delikatnie. Dziewczyna skinęła głową i w ciszy wróciłyśmy do domu. Eve weszła do salonu a my z Harrym pożegnaliśmy się, zostawiłam tylko namiary na siebie i pojechaliśmy do domu.</span><br />
<span style="color: purple;">W aucie nie odezwałam się nawet słowem, byłam zbyt przytłoczona tą sytuacją. Ta sprawa z Eve przypomniała mi moje dzieciństwo, mojego tatę i to wszystko przez co przechodziłam. Później wypadek, zaniki pamięci, ojczym,moja ucieczka do Londynu a teraz kiedy poczułam że coś zaczyna się układać. Kiedy znalazłam osobę i poczułam, że mogę na niej polega, zaufać jej, że ona zapewni mi bezpieczeństwo. Ona trafia do szpitala i nie chce walczyć, poddaje się. Mimo, że nie pamiętam większości zdarzeń jakie przeżyłam, te które pamiętam, te które wciąż mnie nawiedzają i nie dają zapomnieć. Te wspomnienia wystarczą by stwierdzić, że nie miałam kolorowego życia. Ale przecież niektórzy mają gorzej np. ci mieszkający w Afryce. Przy tym moje problemy są niczym, a jednak nie dają mi normalnie funkcjonować i zabijają nadzieję i wiarę w normalne życie. Zabierają radość i chcieć pójścia dalej. A może to nie problemy są zbyt duże tylko ja jestem za słaba? Przecież jestem tylko nadwrażliwą smarkulą, która myśli że cały świat się na nią uwziął. Która nie potrafi ułożyć sobie życia, zawsze znajdzie coś co niszczy grunt pod jej nogami. Wszyscy dookoła cieszą się życiem, bawią się, nie pokazują tego że mają problemy, nie potrzebują nikogo do pomocy, nie potrzebują współczucia. A ja? Wciąż powtarzam, że nie potrafię nikomu zaufać, a łapię się każdego kto przechodząc obok mnie spojrzy na mnie. Wciągam go w swoje problemy, wymuszam współczucie. Nawet teraz chcąc pomóc dziewczynie, której życie wywróciło się do góry nogami tak naprawdę opowiadam o sobie. Zwierzam się z przeszłości i nurtujących mnie zdarzeń. Co doprowadza do tego, że jej zaczyna być żal mnie. Jestem żałosna, słaba, za słaba by żyć. Nie potrafię kochać, pomagać. Mogę tylko wciągnąć kogoś do mojego świata i powoli niszczyć go od środka. Wyolbrzymiam problemy by zatrzymać ludzi przy sobie, by myśleli że potrzebuję pomocy, by nie być sama. A kiedy mi się nie udaje uciekam, uciekam by zacząć od nowa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b>-Wszystko w porządku?-</b>zapytał zmartwiony Harry. Jemu też zaczynam zabierać życie. Teraz zamiast siedzieć i odpoczywać, być na imprezie czy siedzieć bezczynnie z kolegami, jeździ ze mną i rozwiązuje moje problemy. Nie chcę żeby z nim stało się to co z Louisem. Kiedy jego dziewczyna potrzebowała pomocy on przyjechał do mnie i pytał czy dam sobie sama radę. Przecież to bezsensu. Nie mogę tego robić, nie mogę doprowadzić do tego że uzależnię się od Harrego, a on będzie zauważał moje problemy jako swoje i będzie chciał je rozwiązywać. Nie mogę go wykorzystać i zranić, on na to nie zasługuje. Nikt nie zasługuje na to bym go zraniła i wykorzystała.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Tak, wiesz co ja wysiądę tutaj bo muszę kupić coś do jedzenia-</b>powiedziałam wskazując na duży supermarket. Chciałam jak najszybciej zostawić go zanim się rozmyślę, zanim znów tchórze i poproszę o pomoc.</span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Okej to ja tutaj poczekam-</b>powiedział zatrzymując się na parkingu. Czy on musi tak wszystko utrudniać? </span><br />
<span style="color: purple;"><b>-Nie musisz, chce się przejść. Sama wrócę, cześć-</b>powiedziałam i wyszłam z samochodu nie dając mu czasu na odpowiedź. Szybkim krokiem szłam w stronę sklepu nie odwracając się i zostawiając go za sobą. Po moich policzkach znów płynęły łzy, łzy bezsilności. Jestem tak strasznie słaba,to żałosne. </span><br />
<span style="color: purple;">Chodziłam po sklepie przyglądając się półką obładowanym jedzeniem. Tui słodycze, tam przyprawy, nabiał i pieczywo. Moją uwagę jednak przykuło stoisko alkoholowe. Tak naprawdę nigdy się nie opiłam, z alkoholem miałam do czynienia tylko kilka razy, w małych ilościach. Może czas to zmienić? Im dłużej nad tym myślałam tym ten pomysł wydawał mi się lepszy. Nawet nie zauważyłam kiedy w mojej dłoni spoczęła butelka z wysoko procentowym trunkiem. Przez chwilę przyglądałam się butelce by następnie włożyć ją do koszyka, a za nią kilka następnych. Zadowolona jednak z dość dziwnym, nieznanym uczuciem w środku udałam się do kasy. Odczekałam swoje i wyszłam z budynku z zakupem w reku. Nagle na moich ustach pojawił się uśmiech, otworzyłam pierwszą butelkę. Przez myśl znowu mi przeszło " Jesteś beznadziejna, z niczym sobie nie radzisz". Przed oczami pojawił się obraz zdenerwowanego ojczyma, wracającego z moje wywiadówki.</span><br />
<i><span style="color: purple;">Usłyszałam trzask drzwi. Zmartwiłam się, nie uczyłam się najlepiej ale miałam dobre oceny, nigdy nie musiałam poprawiać się a co dopiero zostać rok dłużej w jednej klasie. Starłam się i przykładałam do nauki. O co mogło mu chodzić. </span></i><br />
<i><span style="color: purple;">- I co jesteś z siebie zadowolona, ze swoich marnych ocen? -zapytał z drwiną " jesteś żałosna" dodał popychając mnie i przechodząc do kuchni. No tak dla niego zawsze nie będę wystarczająco dobra. We wszystkim widzi tylko powód do poniżania mnie, nigdy mnie nie pochwalił zawsze byłam zbyt słaba, zbyt mała, zbyt głupia, zbyt mało osiągnęłam.</span></i><br />
<span style="color: purple;">Po moich policzkach popłynęły łzy, on ma racje jestem żałosna.Nigdy z niczym nie mogła sobie poradzić, zawsze byłam najgorsza, mała, delikatna i słaba.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC_P_4d2ju4pJOmAEIGAL2_jkQD8ovOf9jwU_9Grp7po8pRkiVIa2IhgY5mRxvcQyESHmeLti-89wGt4ZBOZR462KGINV4JwrQMXFdpY1YbG5Hs6y0rLzmdH-OJ_OcAhYkeEsAfZFezRkm/s1600/1987_17_b.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC_P_4d2ju4pJOmAEIGAL2_jkQD8ovOf9jwU_9Grp7po8pRkiVIa2IhgY5mRxvcQyESHmeLti-89wGt4ZBOZR462KGINV4JwrQMXFdpY1YbG5Hs6y0rLzmdH-OJ_OcAhYkeEsAfZFezRkm/s200/1987_17_b.jpg" width="200" /></span></a><span style="color: purple;">Wzięłam duży łyk napoju i poczułam nieprzyjemne pieczenie w gardle, jednak to mnie nie zniechęciło. Udałam się w stronę domu po drodze powtarzając wciąż te samą czynność. Gardło zaczęło się przyzwyczajać, nogi były jakieś lżejsze, umysł zaczął się uwalniać od przykrych wspomnień a na ustach zakwitał uśmiech spełnienia.</span><br />
<span style="color: purple;">Kiedy doszłam do domu, drżącymi dłońmi otworzyłam drzwi i znalazłam się w środku. Rzuciłam torbę na kanapę i położyłam się obok niej, trzymając w ręce kolejną butelkę. Pozostałe ustawiłam na stole i przyglądałam się im. Zrzuciłam z siebie ubrania i na bieliznę zarzuciłam koszule Marka leżącą na krześle. Wróciłam do swoje poprzedniego zajęcia i z każdym łykiem czułam się lepiej, jakby wszystkie problemy odchodziły. Zostałam tylko ja, butelki i to niesamowite szczęście wypełniające mnie od środka. Kiedy zabrakło butelek chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę barku czyli średniej wielkości szafki znajdującej się pod oknem. Otworzyłam ja i moim oczom ukazały się dziesiątki przeróżnych alkoholi. Uśmiechnęłam się do siebie i zaśmiałam cicho wyjmując kilka z nich. Usiadłam na fotelu i usłyszałam dźwięk telefonu, nacisnęłam odpowiedni przycisk i przyłożyłam urządzenie do ucha. " Nikogo nie ma w domu, " powiedziałam ze śmiechem i rozłączyłam się. Zapowiadał się naprawdę miły wieczór.</span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Witam was kolejnym rozdziałem, wiem że jest trochę krótki ale właśnie w tym momencie chciałam go zakończyć. Myślę, że spodoba wam się ten rozdział bo rozwiałam w nim trochę tajemnic. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Jak pewnie zauważyliście ( choć pewnie nie ma tu żadnych chłopaków) zmieniłam wygląd bloga. Prócz szablonu, znalazło się miejsce na aktualności - po lewej stronie. A także, co najważniejsze dla mnie! Trochę zmieniłam zakładkę z bohaterami, możecie teraz zadawać tam pytania do nich. Widziałam to na innych blogach i uważam, że jest całkiem fajne. Możecie pytać o och uczucia, których nie ma w opowiadaniu ( bo w większość jest pisane z perspektywy Charlie) Także zapraszam was do tej zakładki, śmiało! </i></span><br />
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<br /></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-75274977967134005022013-03-18T06:21:00.002-07:002013-04-02T02:13:27.904-07:00#7<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: small; font-weight: normal;"> „</span> Wzięłam do ręki butelkę wody i napiłam się, kiedy przełknęłam płyn wzięłam kilka głębszych oddechów. Cały czas jakoś dziwnie się czułam...<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: small; font-weight: normal;">”</span></span></i></div>
<div id="abuseAnswer51315906" style="background-color: white; color: grey; font-family: arial, geneva, verdana, sans-serif; font-size: 11px;">
</div>
<div class="komentarze" style="background-color: white; clear: both; color: grey; font-family: arial, geneva, verdana, sans-serif; font-size: 11px; margin: 20px 0px; position: relative;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Bezsilna padłam na łóżko, to był zdecydowanie męczący dzień. Zaczęło się od jeżdżenia po urzędach i szukania adresów na których mogą mieszkać moje potencjalne kuzynki. Oczywiście jak to zwykle bywa ciągle następowały jakieś komplikacje, a to niemiła pani, a to pełno formularzy do wypełnienia, do tego jeszcze ogromna ilość fanek Tomlinsona biegająca za nami. Mogę przysiąc, że gorzej bym sobie tego nie wyobraziła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">To jednak nie były jedyne problemy dzisiejszego dnia. Jakoś koło południa mój telefon zaczął wydzwaniać. Przez kilka godzin co chwilę rozmawiałam na przemian ze zniecierpliwionymi klientami i skruszonymi, zmęczonymi pracownikami. Niestety nie udało mi się dodzwonić do Johna, chciałam go po informować o stanie wujka i poprosić o pomoc w studiu. Ale na moje nieszczęście wyłączył telefon na urlopie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">A kiedy myślałam, że nikt już nie zepsuje tego dnia bardziej, zadzwonił lekarz Marka. Okazało się, że zaczyna mu się pogarszać. A w związku z tym, że nie chce przyjmować leków to nie wiedzą jak mu pomóc. Lekarz bardzo się przejął zaawansowanym stadium nowotworu, bardzo mnie nastraszył. Ostatecznie okazało się, że pogorszenie nastąpiło bo wujek ma alergie na jakieś odpornościowe leki, które podają wszystkim pacjentom.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Chcesz coś zjeść?-</b></i>zapytał Louis wchodząc do mojego pokoju i wyrywając mnie z zamyślenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie, dziękuję. A ty nie powinieneś wracać do domu?-</i></b>zapytałam. Chłopak spędził ze mną cały dzień, dzielnie mi we wszystkim pomagał i wspierał mnie. Zdecydowanie należał mu się odpoczynek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Zostanę z tobą gdybyś czegoś potrzebowała-</i></b>powiedział siadając na moim łóżku. Widziałam, że jest równie zmęczony jak jak.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Jesteś pewien? Myślę, że powinieneś odpocząć-</i></b>powiedziałam z troską<b><i>-Poradzę sobie, jestem już dużą dziewczynką. A gdyby coś się stało to zadzwonię</i></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Jesteś pewna?-</i></b>zapytał. Coraz bardziej przekonywał się do pomysłu co mnie naprawdę ucieszyło. Nie chciałam go wykorzystywać i myśleć tylko o sobie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Tak -</i></b>powiedziałam z uśmiechem. Chłopak zaczął się zbierać co chwila pytając mnie czy wiem co robię i czy naprawdę che zostać sama. Jednak widziałam jak bardzo jest przemęczony więc nie zatrzymywałam go. Kiedy tylko wyszedł wróciłam do swojej sypialni i położyłam się na łóżku okrywając kocem. Wyprostowałam moje obolałe plecy i zamknęłam powieki, czułam się dużo lepiej. Moje mięśnie zaczynały odpoczywać i nie czułam się już tak bezsilna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Ale po chwili ta niezmienna cisza zaczynała być denerwująca, w mojej głowie zaczęło się roić od niepewności. Cały czas bałam się o wujka, o to jak długo lekarzom uda się utrzymać go w dobrym stanie. Czy zdążę znaleźć jego córę do tego czasu, czy ona go w ogóle przekona, a może nawet nie uda mi się jej znaleźć?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Cisza zaczynała być nie do zniesienia, przeszywała mnie od środka robią drogę wszystkim strachom, lękom i niepewnością. Do tego nie czułam się dobrze leżąc bezczynnie wiedząc, że Mark potrzebuje mojej pomocy,a w studiu na pewno szaleją. Jednak nie czułam się na siłach by robić cokolwiek w te stronę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Ospale odkryłam swoje ciało spod koca i postawiłam bose stopy na ciepłym dywanie, głęboko wciągnęłam powietrze i wstałam z łóżka. Niewygodne spodnie zmieniłam na dresy, do tego założyłam zwyczajną podkoszulkę i luźny, stary sweter z powyciąganymi nitkami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Powoli, szurając kapciami dowędrowałam do kuchni gdzie zrobiłam sobie kilka kanapek i herbatę. Z jedzeniem usadowiłam się na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Powoli pochłaniałam kanapki oglądając tanią, sentymentalną komedie romantyczną. Miłość od pierwszego wejrzenia, pierwsza kłótnia, zdrada a na koniec nierealny happy end. I chociaż uważam, że są to bezsensowne i nic nie wnoszące filmy to i tak uwielbiam je oglądać. Tak samo jak kocham książki w których jest jakiś romans.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Może to dlatego, że nigdy tak naprawdę nie doznałam tego uczucia, które nazywają miłością. Nigdy nie przeżyłam żadnego zawodu, bynajmniej nic takiego nie pamiętam.</span></div>
<a href="http://stronka-agusi.pl/hosting/images/tf9dqspurlraej6sjne.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="150" src="http://stronka-agusi.pl/hosting/images/tf9dqspurlraej6sjne.gif" width="200" /></span></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Jak to telewizja ma w zwyczaju w najważniejszym i kulminacyjnym momencie filmu zaczęły się reklamy więc wyciszyłam telewizor. Dopiero wtedy zauważyłam półmrok panujący w mieszkaniu i krople deszczu delikatnie uderzające o moje szyby. Zaczęłam się przyglądać temu jaką każda z nich wybiera ścieżkę, chociaż wiedziałam że zaprowadzi je na koniec szyby i znikną z mojego pola widzenia. Deszcz zaczął się nasilać, zmniejszając widok przez okno do minimum, teraz dźwięk zderzenia kropli z szybą był tak głośny, że roznosił się po całym mieszkaniu, do tego głośny i mocny wiatr dodawał temu nastrojowi melancholijności i ponurości, smutku. Przez co mój humor diametralnie się zmienił, czułam jak do gardła podchodzi mi gula, a oczy zaczynają się szklić, do tego cały czas przeszywały mnie dreszcze. Nagle rozległ się dźwięk telefonu, który tak mnie wystraszył że aż podskoczyłam, obawiałam się że to będzie lekarz ze złymi wiadomościami jednak wiedziałam że muszę odebrać. Dość szybkim krokiem udałam się do sypialni gdzie na łóżku lekko zakryty kocem leżał mój telefon. Był to numer nieznany więc jeszcze bardziej się przestraszyłam, drżącymi dłońmi podniosłam telefon i nacisnęłam w odpowiednim miejscu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Charlie Brown?-</b></i> głos mojego rozmówcy był dość niski i zdecydowanie męski, jednak nie była to osoba dorosła, co najwyżej 20 letnia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Tak to ja, w jakiej sprawie pan dzwoni?-</i></b>zapytałam próbując uspokoić mój głos, który drżał niemiłosiernie, a gardło było bardzo podrażnione i suche.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Jestem synem Johna Foshera, mój ojciec nie może rozmawiać bo jest na urlopie, nie zawracaj mu więcej głowy</i></b>-powiedział ostrym i niemiłym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Sam cie o to prosił, czy nawet nie wie o naszej rozmowie?-</b></i>zapytałam. Domyślałam się, że John nie prosił o ten telefon, zawsze był miły w stosunku do mnie. I zdecydowanie nie należał do poważnych, egoistycznych ludzi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Co to za różnica?-</i></b>odpowiedział mi pytaniem na pytanie głos w słuchawce. Czułam, że jest już mniej pewny siebie, co dodało mi odwagi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Domyślam się, że gdyby wiedział kto dzwoni i w jakiej sprawie odebrał by od razu-</i></b>powiedziałam, dając do zrozumienia że nie mam zamiaru się poddawać. Na pewno nie w tak ważnej sprawie, wiem że wujek potrzebuje teraz Johna, ja też go potrzebuje przy najmniej do pomocy w studiu i przede wszystkim John jest przyjacielem Marka i jestem w stu procentach pewna, że chciałby wiedzieć co się z nim dzieje.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>- Jesteś tego taka pewna? Zazwyczaj ludzie wyjeżdżają na urlop by odpocząć od pracy i natrętnych pracowników.-</i></b> poczułam się urażona, nie lubiłam tego gdy ktoś mnie poniżał, a zdarzało się to już wiele razy. Zazwyczaj starałam się być silna, dzisiaj nie miałam siły na sprzeczki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Jego przyjaciel leży w szpitalu w bardzo poważnym stanie, zrób z tą informacją co chcesz-</i></b>powiedziałam i się rozłączyłam. Pewnie nie powinnam tak reagować nie ubliżył mi jakoś bardzo i nie powiedział tego wprost, ale dzisiaj nie byłam na siłach by kłócić się z jakimś przeczulonym na punkcie wolnego czasu ojca, dzieciakiem. Miałam wiele własnych problemów i nie wiedziałam jak je rozwiązać. Po chwili znów usłyszałam dźwięk mojego telefonu, na ekranie pojawił się ten sam numer, domyśliłam się że chłopak ma w sobie trochę z człowieka i przekazał ojcu wiadomość, dlatego odebrałam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Charlie?-</i></b>teraz już byłam pewna że to John,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">-Tak,</span></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Co jest z Markiem?-</i></b>zapytał z troską,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie jest dobrze, odłożył leki, nie chce już walczyć-</i></b>powiedziałam i poczułam jak łzy spływają po moich policzkach, nie potrafiłam już dłużej opanować płaczu. Co innego myśleć o tym, a co innego powiedzieć to na głos. Wtedy to trafia do ciebie ze zdwojoną siłą i boli dużo bardziej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">-Niedługo przyjadę, a ty jak się trzymasz?</span></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Tak sobie, -</i></b>powiedziałam zgodnie z prawdą, chociaż to było lekkie koloryzowanie sprawy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie martw się, ja zaraz wyjeżdżam i pomogę ci we wszystkim okej?</i></b>-zapytał</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Mhym </b></i>-odpowiedziałam i zakończyliśmy rozmowę. Wtedy już kompletnie się rozkleiłam, nawet nie próbowałam powstrzymywać łez. Usiadłam na podłodze opierając się plecami o bok łózka i schowałam głowę w dłoniach obejmując kolana rękami. Czułam, że to wszystko zaczyna mnie przerastać, chciałam wyjechać i odciąć się od problemów ale nie udało mi się. Odcięłam się od tamtych problemów i smutków zmieniając je na nowe, znacznie trudniejsze do rozwiązania.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Chwilę później w po raz trzeci usłyszałam dźwięk mojej komórki, na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Harrego. Trochę spanikowałam bo nie chciałam by słyszał, że płaczę, spróbowałam uspokoić swój głos i dopiero odebrałam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Cześć-</i></b>powiedziałam do słuchawki</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Nie obudziłem cię? Wiem, że jest późno ale chciałem się upewnić że wszystko okej? - </b></i>zrobiło mi się strasznie miło, że ktoś się o mnie troszczy a na policzki wkradł się lekki rumieniec. Dobrze, że chłopak nie mógł go zobaczyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie musisz się o mnie martwić, jest w porządku. -</i></b>powiedziałam, nie chciałam ciągnąć tej rozmowy bo wiedziałam, że dłużej nie uda mi się udawać normalnego głosu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Płakałaś?-</i></b>zapytał, w jego głosie można było wyczuć troskę. Jednak nie udało mi się przed nim ukryć tego faktu,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Trochę</i></b>-odpowiedziałam, nie chciałam już dłużej udawać, nawet nie potrafiłam. Na moich policzkach znów zagościły łzy, ale w zdecydowanie mniejszych ilościach. Większość wypłynęła już wcześniej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Zaraz będę -</i></b>powiedział rozłączył się, nie dając mi dojść do głosu. Nie chciałam by się nade mną użalał, czułam się wtedy taka bezradna. Nienawidzę tego uczucia, chciałabym sama potrafić radzić sobie z problemami i być silna. Jednak nie potrafię, nie umiem wstrzymywać łez, szybko się wzruszam, po prostu jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa. Dlatego podziwiam osoby z silnym charakterem, które radzą sobie w życiu i rzadko płaczą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Jakieś dziesięć minut później po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, dobrze wiedziałam, że to Harry. Nie chciałam go tutaj ściągać o tej godzinie i to w takim deszczu i bardzo źle się z tym czułam. Ale gdy tylko otworzyłam mu drzwi i wpuściłam do środka, nie wytrzymałam i mocno się w niego wtuliłam. Nie przeszkadzało mi nawet to, że jego ubrania były bardzo mokre, chłopak też się tym nie przejmował tylko przytulił mnie mocniej do siebie. Kiedy już się trochę uspokoiłam odkleiłam się od chłopaka i spojrzałam na jego twarz, malowało się na niej współczucie, troska, zmartwienie. Zniknął ten uśmiech, którym obdarowywał mnie na naszych zaledwie kilku spotkaniach. To dziwne prawie wcale się nie znamy a on tak mi pomaga i ja otworzyłam się przed nim i nie boję się go.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Chodź ze mną, dam ci jakieś suche ubrania-</i></b>powiedziałam cicho kierując się w stronę schodów. Weszłam do pokoju Marka pożyczając czarne dresy i podkoszulkę. Później zaprowadziłam go do łazienki i podałam mu ręcznik. Zostawiłam go by mógł się w spokoju przebrać i skierowałam się do kuchni by wstawić wodę na herbatę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Jak się czujesz?-</b></i>wzdrygnęłam się lekko słysząc głos chłopaka. Odwróciłam się do niego, dość śmiesznie wyglądał w tym stroju. Spodnie były lekko za krótkie, za to podkoszulka idealnie ukazywała jego mięśnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-A jak mogę się czuć? proszę cie nie rozmawiajmy o tym. Nie jest ci zimno?</b></i>-zapytałam, w domu było dość chłodno. Przy najmniej ja tak czułam, cały czas przechodziły mnie ciarki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie, może obejrzymy jakiś film?</i></b>-za proponował, lekko skinęłam głową i zabrałam herbaty kierując się do salony. Podałam jeden kubek chłopakowi i usiadłam na kanapie obejmując moje naczynie dłońmi. Poczułam przyjemne ciepło, które rozeszło się po moich rękach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-To chyba tobie jest zimno-</i></b>zaśmiał się i okrył moje plecy leżącym na kanapie kocem. Obydwoje usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film. Nie był to horror, jednak thriller z elementami fantasy. Powiem szczerze, że obrzydzały mnie niektóre sceny, więc chowałam twarz w dłonie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Boisz się?</i></b>-zapytał zdziwiony Harry. Dlaczego zdziwiony? Bo ten film nie był straszny, za to przez niektóre sceny miałam ochotę zwymiotować.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie, ale to jest obrzydliwe-</i></b>powiedziałam z grymasem pokazując palcem na zwierzę grzebiące w wnętrznościach jakiegoś żołnierza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-No tak, zapomniałem ze jesteś dziewczyną-</i></b>powiedział ze śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Co to ma do rzeczy?-</i></b>zapytałam lekko oburzona</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b><span style="color: purple;">-No wiesz, wy zazwyczaj nie lubicie takich filmów, piłki nożnej czy horrorów</span></b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Są różne wyjątki,-</i></b>powiedziałam poważnie-<b><i>Jednak ja akurat zaliczam się do tej grupy-</i></b>dodałam ze śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Wiedziałem!-</i></b>wykrzyknął jakby co najmniej odkrył lek na jakąś nieznaną, śmiertelną chorobę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Ciszej jest już 2 w nocy-</i></b>uciszyłam go.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Udało ci się dodzwonić do Johna?-</i></b>zapytał już poważnie Harry. Lekko się skrzywiłam przypominając rozmowę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">-Tak, powiedział że jeszcze dzisiaj wyjedzie</span></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">-A gdzie on był?</span></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Nie wiem, nie zdążyłam zapytać.- </i></b>Nie ciągnęliśmy już dalej tej rozmowy więc wróciliśmy do oglądania filmu, po jakiś 20 minutach Harry znów przerwał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Słyszałem, że szukasz córki Marka</i></b>-powiedział. Zdziwiona spojrzałam na niego,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="color: purple;">-Skąd tyle o mnie wiesz?</span></i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Rozmawiałem z Louisem jak wrócił, Charlie chce ci powiedzieć że na mnie tez możesz liczyć-uśmiechnęłam</i></b> się do niego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Dziękuję,</i></b> -powiedziałam i przytuliłam go.-<b><i>Wiem, że teraz chciałbyś pewnie porozmawiać ze mną na temat wujka ale jestem już zmęczona, pójdę się położyć-</i></b>powiedziałam wstając.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-To ja już będę jechał-</i></b>chłopak poszedł do przedpokoju i zaczął zakładać buty. Weszłam do pomieszczenia za nim i przez chwilę mu się przyglądałam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Mogę mieć do ciebie prośbę?-</i></b>zapytałam nieśmiało. Loczek obdarzył mnie pytającym spojrzeniem i wesołym uśmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b><span style="color: purple;">-Jasne,</span></b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Zostaniesz na noc, ja.. nie chcę zostać sama?</b></i>-zapytałam spuszczając głowę. Czułam się dość niezręcznie, ale myśl że zostanę sama w tym wielkim domu, przerażała mnie bardziej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Chętnie, dlaczego bałaś się mnie zapytać?-</b></i>Harry wstał i razem skierowaliśmy się z powrotem do salonu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Sama nie wiem... ja nie lubię o nic prosić i w ogóle mało się znamy-</b></i>powiedziałam nieśmiało, chciałam już zakończyć ten temat.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Nie musisz się mnie bać, zawsze chętnie ci pomogę-</b></i>powiedział z uśmiechem, obejmując mnie ramieniem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Dziękuję, -</b></i>od powiedziałam. Zaczęłam czuć się niezręcznie, poprosiłam go żeby zostać a nawet nie wiem czy będzie miał gdzie spać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Po chwili przypomniałam sobie o pokoju gościnnym, zaprowadziłam go tam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Dziękuję ci za wszystko, za to że przyjechałeś mnie pocieszyć, że teraz zostajesz bo ja nie chcę być sama</i></b>-powiedziałam z uśmiechem wychodząc z pokoju. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Nie musisz mi dziękować-</b></i>odpowiedział szczerząc się do mnie. Powiedziałam mu tylko dobranoc i poszłam do siebie, nie przebierałam się nawet bo nie miałam siły. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">Niska, chuda i delikatna dziewczyna szła wąską drogą przez las, wiatr mocno wiał, rozkopując jej kasztanowe włosy które opadając jej na twarz zasłaniały widoczność. Otaczał ją krajobraz godny nowoczesnego horroru, ciemność, duże drzewa bez liści i przerażające, nieznane dźwięki. Ona sama miała na sobie jedynie cienką, przewiewną sukienkę, przez co na jej ciele powstała gęsia skórka. Miała zniszczone włosy, przedarte i brudne ubranie i podkrążone oczy. Na jej dłoniach widać było wiele ran, niektóre świeże inne już zagojone pozostawiły po sobie, głębokie blizny. Jej oczy były puste pozbawione emocji. Ona jednak nie zważając na nic, dalej szła przed siebie. Była jakby w transie nie zważając na deszcz, który momentalnie przerodził się w burzę, cały czas szła patrząc przed siebie. Cała się trzęsła, chodź sama tego nie czuła, była jakby zaklęta, jakby umiała tylko iść.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;"> W pewnym momencie jej twarz oświetliło jasne światło reflektorów. Nie wiadomo skąd wzięło się tutaj to auto, ale zadziałało na nią i wybudziło ją z transu. Spojrzała na kierowce z przerażeniem w oczach i zastygła w miejscu. On zaczął zbliżać się do niej z szyderczym śmiechem. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">-Naprawdę myślałaś, że mi uciekniesz?-zapytał i złapał ją mocno za poraniony nadgarstek co sprawiło dziewczynie niewyobrażalny ból. Mocno zacisnęła powieki by z jej oczy nie popłynęły łzy. Chłopak nie zwracał na to uwagi, mocnym pchnięciem wrzucił ją do auta, po czym siadając za kierownicą ruszył z piskiem opon. Kiedy mijali auto jadące z naprzeciwka, jego reflektory dobrze oświetliły twarz dziewczyny, dało się dojrzeć każdą jej rysę.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b style="font-style: italic;">-Obudź się, Charlie</b>-poczułam jak ktoś mną potrząsa, szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą wystraszonego Harrego. Bezruchu patrzałam na niego analizując mój sen. Ostatnie co widziałam to swoją twarz proszącą o pomoc. Przestraszoną, zmęczoną, przegraną. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRlxx6a2XvqNQ3EaBg1pz2SJ9zgiIKbbkq9B4tbnNC0NJ7BLGYMy5zCFrG12XlMpWaGvJF5-uX_5mofJmJQModSDvsOTq_ExhWjFYx3ONBAHJI2uGxOoyHNFrCd_Ab1qfxouh23dfu_u4/s1600/00193245a944056c0622d54.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRlxx6a2XvqNQ3EaBg1pz2SJ9zgiIKbbkq9B4tbnNC0NJ7BLGYMy5zCFrG12XlMpWaGvJF5-uX_5mofJmJQModSDvsOTq_ExhWjFYx3ONBAHJI2uGxOoyHNFrCd_Ab1qfxouh23dfu_u4/s200/00193245a944056c0622d54.jpeg" width="200" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Co to mogło oznaczać? Kim był ten chłopak? Byłam rozbita, nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Po chwili poczułam ciepłe ręce które otuliły moje rozdygotane ciało. Wtuliłam się w niego, a kiedy podniosłam głowę by zobaczyć chłopaka zbliżyliśmy się do siebie niebezpiecznie. Jednak żadne z nas się nie odsunęło, przeciwnie Harry zmniejszył dystans pomiędzy nami i delikatnie musnął moje usta. Na początku byłam zdziwiona lecz oddałam pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Przepraszam</i></b>-powiedział chłopak <i><b>-To ja pójdę pod prysznic</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Jasne, łazienka jest na korytarzu w prawo, ja zrobię coś do jedzenia. </b></i>-odpowiedziałam i oboje wyszliśmy z mojej sypialni. Ja skierowałam się na dół do kuchni. Wzięłam do ręki butelkę wody i napiłam się, kiedy przełknęłam płyn wzięłam kilka głębszych oddechów. Cały czas jakoś dziwnie się czułam, emocje po śnie jeszcze nie zeszły cały widziałam przed oczami ten wzrok. Poddania się, bezsilności. Wiedziałam, że to byłam ja, poznałam się, tylko dlaczego miałam brązowe włosy? Co to wszystko oznacza? Do tego dołączyło jeszcze to nieznane uczucie, ciepła na sercu spowodowane pocałunkiem z Harrym. Czułam się kompletnie zagubiona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi, przez szybę zobaczyłam że to Louis więc wpuściłam go do środka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Cześć, przepraszam że przychodzę tak wcześnie ale ma sprawę-</b></i>powiedział bardzo poważnie. Przestraszyłam się, jednak starałam się nie dać tego po sobie poznać, wpuściłam chłopaka i razem usiedliśmy w kuchni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Więc o czym chcesz porozmawiać?-</b></i>zapytałam</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Pamiętasz jak mówiłem ci, że Eleonor wyjechała do Włoszech do jakiejś kuzynki?-</b></i>pokiwałam twierdząco głową, nie chcąc mu przerywać. Nie wiedziałam do czego zmierza.<i><b>-Dzwoniła przed chwilą, że okradli ją na lotnisku, nie ma niczego. Udało jej się ze mną porozmawiać z telefonu policji. Muszę tam jechać i jej pomóc. Przyszedłem tylko zapytać, czy dasz sobie tutaj radę sama. Głupio się czuję zostawiając cię, ale nie martw się porozmawiam z Harrym on na pewno zgodzi się....</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Charlie, gdzie mogę znaleźć jakiś ręcznik?-</i></b>rozmowę przerwał nam Harry wchodząc do kuchni w samych bokserkach. Widziałam po minie Louisa, że jest zaskoczony.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-W łazience w brązowym regale, druga szafka. </b></i>-powiedziałam trochę zawstydzona, domyśliłam się jak to wygląda z perspektywy pasiastego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i><b>-Dzięki, </b></i>-powiedział i odwrócił się, jednak po chwili wrócił i powiedział-<i><b>Louis wiem jak to wygląda, ale my ten..no.. ja tylko przyjechałem z nią porozmawiać i zostałem na noc i chciałem wziąć prysznic-</b></i>zaczął się tłumaczyć. Zaśmiałam się lekko, </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-yy jasne-</i></b>powiedział Loui, a kiedy Harry zniknął za drzwiami zwrócił się do mnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b><span style="color: purple;">-Wracając do rozmowy jeśli masz coś przeciwko...</span></b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><b><i>-Jedź już do niej, dam sobie radę</i></b>-tym razem to ja mu przerwałam. Nie wiedziałam nawet dlaczego mi się tłumaczył, przecież to jego dziewczyna. Znają się dłużej niż ja z nim, przy najmniej dłużej niż ja znam Louisa. Chłopak przytulił mnie i wyszedł a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;">Moją głowę zaprzątały setki myśli. Na temat wujka, kuzynki, Harrego, Louisa i tego jak diametralnie zmieniło się moje życie w przeciągu niespełna miesiąca. Trochę zaczynało mnie to przerażać, jeszcze ten dzisiejszy sen, a później pocałunek Harrego. Nie mogłam o nim zapomnieć, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><span style="color: purple;">Cześć, dzisiejszy rozdział jest trochę dłuższy od poprzedniego. Szczerze mówiąc średnio mi się podoba, prawie nic się w nim nie dzieje. Strasznie się z nim męczyłam więc postanowiłam go w końcu dodać. </span></i></div>
<span style="color: purple;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"></span><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Czekam na wasze opinie. </i></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Times, Times New Roman, serif;">
<i></i></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><i>I przy okazji chciałam wam podziękować za przybywającą liczbę obserwatorów ;)</i></i></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>
</i></span><br />
<br />нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-79707068859376499852013-03-08T08:02:00.000-08:002013-04-02T02:13:40.016-07:00#6<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; text-align: justify;"><span style="color: purple;">Śpiewałam wesoło robiąc śniadanie. Dobry humor dopisywał mi od rana, chciałabym już zawsze czuć się tak dobrze. Wykonywać zwykłe czynności z uśmiechem na ustach, skąpana w promieniach słońca, rzadkich jak na Londyn. Beztroski poranek przerwał mi dźwięk dzwonka, podśpiewując pod nosem udałam się do drzwi. Otworzyłam drzwi za którymi stał uśmiechnięty Harry, </span></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"></i><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><i><span style="color: purple;">-cześć, ja przyszedłem do Marka-powiedział.</span></i></i></div>
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"></i>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><i><span style="color: purple;">-wejdź, zawołam go-powiedziałam i gestem ręki zaprosiłam chłopaka do środka. Loczek usiadł w kuchni, a ja poszłam schodami na górę do gabinetu Marka, który pracował w nim od samego ranka. Zapukałam dwa razy i weszłam do środka, zastałam go zakopanego w papierach, prawie nie zauważył że weszłam.</span></i></i></div>
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"></i>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><i><span style="color: purple;">-Harry przyszedł do ciebie, czeka na dole-powiedziałam. Wiedziałam, że kiedy wujek pracuje wiadomości trzeba mu przekazywać krótko. Kiedy kiwną głową wyszłam z pomieszczenia. </span></i></i></div>
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"></i></span>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><i><span style="color: purple;">-zaraz przyjdzie -powiedziałam do chłopaka wchodząc do kuchni.-chcesz się czegoś napić, albo coś zjeść?</span></i></i></div>
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-nie dzięki, przyjechałem tylko po jakieś papiery, które muszę zawieść Paulowi-powiedział.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-pewnie nad tym, Mark pracuje od samego rana-powiedziałam wracając do robienia śniadania. Piekłam naleśniki i wciąż czułam na sobie jego wzrok.To było dość niekomfortowe na szczęście chwilę później usłyszałam kroki i do pomieszczenia wszedł wujek. </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-tutaj są wszystkie papiery, -powiedział podając Harremu czerwoną teczkę-mam do ciebie prośbę Charlie, pojedziesz do biura i uprzedzisz ich, że mnie dzisiaj nie będzie ? Jestem wykończony i nie czuję się najlepiej-powiedział. Na jego twarzy widać było wycieńczenie, a worki pod oczami potwierdzały to, że pracował całą noc, chociaż dobrze wiedział że nie powinien.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-jasne, zrobiłam ci śniadanie.-powiedziałam.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-mogę cię podwieźć -powiedział loczek, o którego obecności całkowicie zapomniałam.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-jeśli to nie problem-uśmiechnęłam się do niego lekko. </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-jasne, że nie</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-pójdę tylko po torebkę. -powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Miałam dzisiaj na sobie kremową spódniczkę, czarną bluzkę z delikatnym nadrukiem i do tego marynarkę. Postawiłam na delikatny makijaż i kilka dodatków. Wzięłam swoją nową czarną torbę i zeszłam na dół, żegnając się z Markiem. </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>Harry otworzył mi drzwi auta, kiedy weszłam okrążył je i wsiadł do środka od strony kierowcy. Cały czas miło się do mnie uśmiechał, </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-skąd właściwie znasz Louisa?-zapytał kiedy wyjechaliśmy z posesji, </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-to dość skomplikowane, tak właściwie to on zna mnie a nie ja jego.-powiedziałam, nie chciałam mu wszystkiego opisywać.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-nie rozumiem-odpowiedział patrząc cały czas w skupieniu na drogę, </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-ja też trochę się w tym gubię, może Louis ci to lepiej wytłumaczy-powiedziałam chcąc zakończyć te dziwną rozmowę. Chłopak chyba trochę się zraził bo przez resztę drogi, wcale nie rozmawialiśmy. </i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-dziękuję że mnie przywiozłeś-powiedziałam kiedy zaparkowaliśmy przed studiem.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-nie ma za co, jeśli chcesz mogę się też odwieźć?-zapytał</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-tylko, że ja muszę załatwić parę spraw i może mi długo zejść, nie wiem czy chce ci się czekać.</i></div>
</i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>-jak skończysz to zadzwoń, -powiedział i odjechał z uśmiechem nie pozwalając mi na odmowę. Jednak podstęp mu nie wyszedł bo nie miałam jego numeru, a z tego co wiem to nie tak łatwo jest go dostać skoro jest rozchwytywaną gwiazdą. Postanowiłam się tym nie zamartwiać i zająć się pracą. </i></div>
</i></span><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><br /></i>
</span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>~~~</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Szłam właśnie zanieść ostatnie papiery do gabinetu wujka kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zauważyłam, że dzwoni nieznany numer. </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-tutaj Charlie Brown, słucham -powiedziałam odbierając. Wiedziałam że Mark podał już numer mojego telefonu na stronie firmy i klienci mogli dzwonić również do mnie, szczególnie pod nieobecność innych szefów. Bo jak się okaza<span style="line-height: 18px;">ło John-drugi szef- wziął wolne. </span></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><span style="color: purple; line-height: 18px;">-no no jak oficjalnie-zaśmiał się głos po drugiej stronie, którego właścicielem okazał się Harry.-zorientowałem się, że nie masz mojego numeru więc ja postanowiłem zdobyć twój. </span></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><span style="color: purple; line-height: 18px;">-i jak go znalazłeś?-zapytałam</span></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-na początku nie wiedziałem gdzie szukać, ale Liam przypomniał mi że jest coś takiego jak książka telefoniczna.</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-i tam naprawdę jest mój numer?-spytałam zdziwiona. Zawsze myślałam, że trzeba podpisać jakąś zgodę, albo pójść do biura czy coś.</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie wiem, nie zaglądałem-odpowiedział jak gdyby nigdy nic. Mogłam się założyć, że gdybyśmy rozmawiali normalnie a nie przez telefon to wzruszyłby ramionami. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-to skąd masz mój numer?-zaśmiałam się zadając kolejne pytanie.</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-znalazłem na stronie studia, to o której mam przyjechać?-zapytał zmieniając temat. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 18px;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-nie musisz przyjeżdżać, dam sobie radę</span></i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 18px;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-to nie jest odpowiedź na moje pytanie-uparcie dążył do swego. </span></i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<i style="line-height: 18px;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">-właściwie to już skończyłam-powiedziałam zmęczona przekomarzaniem się. Nigdy nie byłam uparta i przegrywałam z takimi osobami bo po pewnym czasie zwyczajnie nie chciało mi się tego ciągnąć. </span></i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-okej zaraz będę-powiedział wesoło i się rozłączył. Westchnęłam głośno, chyba muszę nauczyć się asertywności. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Zaniosłam wszystkie papiery, zamknęłam gabinet i wyszłam na parking, gdzie czekał już na mnie Harry oparty o drzwi samochodu. Pomachał do mnie energicznie bym go zauważyła. Szybkim krokiem udałam się w jego stronę bo było już późne popołudnie i na dworze nie było tak ciepło jak rano. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-no na reszcie -powiedział udając znużenie. Jednak po chwili na jego ustach znów pokazał się ten łobuzerski uśmieszek. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 18px;"><span style="color: purple;">-wiesz niektórzy ciężko pracują, -powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Chłopak zamknął za mną drzwi i wsiadł z drugiej strony.</span></i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-to gdzie mam zawieźć jaśnie panią?-zapytał udając poważnego. Jednak długo nie wytrzymał bo zaczęłam się z niego śmiać. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-o nie, ze mnie nie można się tak bezkarnie śmiać-powiedział i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam opanować śmiechu, przez który co chwila wydobywały się prośby, żeby przestał. Dodatkowo energicznie wymachiwałam rękami jakby to coś miało dać. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Kiedy wreszcie dał mi spokój uśmiechnął się zwycięsko a ja wzięłam głęboki oddech.</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0SXpX1RSMrhXIG1Xt3QG4e_kx2Xi37PGWdFVHazET3KLK_lXEKCsvJzFGeuE4b3xI-MCN4K-CIU9n2HxO2VFyk7pZlPi3ZE3Jl3-nDfTMfyNASW_qhg_q1k6nAth6Ocz3bVxO0tjbRzZz/s1600/Chloe-Moretz-wallpaper.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0SXpX1RSMrhXIG1Xt3QG4e_kx2Xi37PGWdFVHazET3KLK_lXEKCsvJzFGeuE4b3xI-MCN4K-CIU9n2HxO2VFyk7pZlPi3ZE3Jl3-nDfTMfyNASW_qhg_q1k6nAth6Ocz3bVxO0tjbRzZz/s200/Chloe-Moretz-wallpaper.jpg" width="200" /></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-to cię nauczy, że ze mną się nie zadziera-powiedział i wreszcie wyjechaliśmy z parkingu.</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-to gdzie jedziemy?-zapytał ponownie</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-do domu-powiedziałam ziewając. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-a wieczór zapowiadał się tak miło-powiedział kręcąc głową. Znów wybuchłam śmiechem, który opanowałam zaraz po zobaczeniu groźnej miny chłopaka. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKHpJQGUffJTpLbv4r93fd1k1b4C5pF-740YSX0_VPIrtDFMMQQgws-Uq-43P1MhA_hJYl4KCBCQ0_dTQ9Gl1RMjU60X6dYF4WVNnQ8f8l6syRptO1n-ZofJsAcFqPhu9SjgL3pCJCAmgP/s1600/6ad9b__harry-styles-abuse-holmes-chapel.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKHpJQGUffJTpLbv4r93fd1k1b4C5pF-740YSX0_VPIrtDFMMQQgws-Uq-43P1MhA_hJYl4KCBCQ0_dTQ9Gl1RMjU60X6dYF4WVNnQ8f8l6syRptO1n-ZofJsAcFqPhu9SjgL3pCJCAmgP/s200/6ad9b__harry-styles-abuse-holmes-chapel.jpg" width="200" /></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="line-height: 18px;"><i>Reszta drogi minęła nam równie zabawnie, Harry wciąż się wygłupiał. Kiedy dojechaliśmy </i></span></span><i style="line-height: 18px;">chciałam wysiąść ale Harry mnie zatrzymał, sam wysiadł szybko z auta zakrywając głowę marynarką- bo strasznie się rozpadało- otworzył mi drzwi. Wysiadłam i razem dobiegliśmy do drzwi schowani pod jego okryciem. </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dziękuję-powiedziałam, </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie ma za co, było bardzo miło- Pożegnaliśmy się i weszłam do środka, w domu było bardzo cicho i paliło się tylko jedno światło- w kuchni. Spokojnie weszłam do środka i zamarłam. Na samym środku leżał Mark, byłam przerażona klęknęłam i próbowałam go obudzić jednak na marne. W tej chwili do pomieszczenia wszedł Harry</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-pukałem ale nie otwierałaś, zostawiłaś w aucie... o matko-zamilkł kiedy zobaczył co się stało. Szybko do mnie podbiegł</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-co się stało ?</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie ... wiem, on.. leżał.. jak przyszłam i. i-mówiłam przez łzy. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-spokojnie, zadzwonię po pogotowie zobacz czy oddycha. </i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Reszta działa się bardzo szybko, rozmowa Harrego mój rozpaczliwy płacz. Później przyjechała karetka i zabrali wujka do szpitala, my musieliśmy jechać za nimi. Chłopak cały czas mnie uspokajał jednak na marne, nie mogłam opanować swojego szlochu, a w głowie pisałam najgorsze scenariusze. Bałam się , tak strasznie się bałam. Wiedziałam że jest poważnie chory, do tego rano mówił że źle się czuje a ja to zignorowałam. Zostawiłam go samego w domu, nie zadzwoniłam nawet raz. Może nie znałam go zbyt długo, ale pokochałam go, pomógł mi kiedy tego potrzebowałam, opiekował się mną. Nie chciałam go stracić. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Kiedy samochód zatrzymał się na parkingu w pośpiechu wybiegłam z auta, słyszałam że Harry mnie woła i goni. Jednak nie miałam zamiaru się zatrzymywać, musiałam wiedzieć co z wujkiem, po chwili dobiegłam do recepcji.</i></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="line-height: 18px;"><i>-gdzie leży Mark Walker?-zapytałam szybko, kobieta udzieliła mi informacji i szybko udałam się w tamtym kierunku. Jednak pielęgniarka zabroniła mi na razie wchodzić do środka. </i></span><i style="line-height: 18px;">Nagle poczułam czyjąś ciepłą dłoń na ramieniu, odwróciłam głowę i zobaczyłam troskliwe spojrzenie Harrego. Wtuliłam się w niego cicho szlochając, on gładził mnie po plecach i głowie tłumacząc, że wszystko będzie dobrze.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 18px;"><span style="color: purple;">Od jakiś dwóch godzin siedzieliśmy w ciszy na niewygodnych krzesełkach.Lekarz wciąż przebywał w sali Marka co strasznie mnie przerażało, zazwyczaj to nie trwa tak długo. Nerwowa bawiłam się swoimi palcami wpatrując się w białe drzwi dzielące mnie od wujka. </span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-napij się, dobrze ci zrobi-powiedział Harry podając mi kubek z gorącą herbatą. Wzięłam go w swoje zmarznięte dłonie i zaczęłam przyglądać się napojowi. Wzięłam jednego łyka i poczułam przyjemne ciepło, które złagodziło moje wyschnięte gardło. Nagle drzwi od sali otworzyły się i ukazał nam się młody lekarz. Miał na sobie zwykłe jeansy i lekarski fartuch. Z jego miny można było wyczytać, że jest bardzo przejęty i przemęczony.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-ty jesteś Charlie Brown?-zwrócił się do mnie. Szybko wstałam z mojego krzesełka stając obok niego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-tak to ja, co z nim?-zapytałam z nadzieją. Chciałam, żeby powiedział iż wszystko jest dobrze i możemy jechać o domu. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-nie za dobrze, nowotwór jest już w dość zaawansowanym stadium. Co wiąże się z przemęczeniem organizmu, stres i długotrwała praca źle na niego działają. Do tego pacjent powinien zwiększyć dawkę leków, a on..-lekarz zrobił krótką pauzę, byłam przerażona. Cała się trzęsłam a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. -on odstawił leki całkowicie.-dokończył</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-jak to? -zapytałam zdziwiona, -codziennie rano widziałam jak wyjmuje je z pudełka przy śniadaniu. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-widocznie nie chciał pani martwić. Sam nam się przyznał, że już nic nie bierze. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-ale dlaczego? Co z nim teraz będzie?-głos mi się załamywał, wszystko zaczęło mnie przerastać i nie miałam pojęcia co będzie dalej.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-zazwyczaj kiedy pacjenci odkładają leki, to tak jakby zdecydowali że nie chcą już walczyć. -powiedział smutno, jednak o chwili dodał -Oczywiście jeśli pani go przekona możemy wznowić terapię, ale rozmawiałem z nim i to chyba nie będzie takie proste-powiedział. Przeprosił i poszedł dalej, ja nadal stałam w tym samym miejscu i patrzałam się w ślad za lekarzem. Byłam kompletnie zbita z tropu, wujek był wesoły, brał leki. Nic nie wskazywało na to, że planuję się poddać, czy może jednak coś przeoczyłam?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-wszystko okej? -zapytał Harry przyglądając mi się.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie Harry nic nie jest w porządku. Muszę z nim porozmawiać-powiedziałam i weszłam do sali. Miałam ochotę nakrzyczeć na niego za to co zrobił i że ze mną nie porozmawiał ale ostatki energii ulotniły się ze mnie kiedy zobaczyłam Marka. Leżał bezwładnie podłączony do masy urządzeń. Jego klatka piersiowa lekko się unosiła, oczy miał zamknięte jednak nie spał bo kiedy usłyszał skrzypnięcie drzwi otworzył oczy i spojrzał na mnie przepraszająco. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dlaczego?-zapytałam siadając na krzesełku obok łóżka. Poczułam, że po moim policzku spływa łza bezsilności, wujek wyglądał naprawdę tragicznie. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-przepraszam ja...</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dlaczego to zrobiłeś, dlaczego ze mną nie porozmawiałeś? Myślałam, że wszystko jest w porządku kiedy ty powoli się zabijałeś.-mówiłam lekko podniesionym głosem. Nie panowałam nad łzami, które płynęły po mojej twarzy rozmazując doszczętnie mój i tak zniszczony makijaż. Mark położył swoją dłoń na mojej lekko ściskając.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie bierz tego do siebie, proszę cię. Ja po prostu się wypaliłem, funkcjonowałem bo musiałem ale nie żyłem już jak dawniej. To wszystko zaczęło mnie przytłaczać, nie chciałem już cierpieć. przepraszam, że nic ci nie powiedziałem, ale nie chciałem cię martwić. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jeszcze wszystko da się naprawić, możesz wznowić terapię...</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-Charlie ja już podjąłem decyzję-powiedział</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-ja nie chcę zostać sama, nie zostawiaj mnie proszę..-błagałam przez łzy. Nie panowałam nad sobą, wizja straty Marka strasznie mnie przerażała. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dasz sobie radę, obiecuje-powiedział i wysilił się na uśmiech. Po tym nastąpiła ciszą, którą przerywało moje ciche łkanie. Nie mogłam pogodzić się z tym, że on się poddał. Czułam, że znowu tracę grunt pod nogami, że znowu ktoś mnie opuszcza. Zawsze mówią "dasz sobie radę" a jeśli nie? </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-czy mogę mieć do ciebie prośbę?-zapytał po chwili. Lekko kiwnęłam głową. -nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Ja mam córkę, którą oddaliśmy dawno temu. Mama była bardzo chora i nie dałaby rady jej wykarmić. Do tego jej stan psychiczny też nie było dobry.Kiedy zmarła próbowałem odnaleźć Eve ale mi się nie udało, bardzo chciałbym ją zobaczyć jeszcze raz-powiedział. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jak ma na imię?-zapytałam. Nic nie wiedziałam o tym, żebym miała kuzynkę. Nawet jej nigdy nie widziałam.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-Eve, u mnie w gabinecie jest jedno jej zdjęcie, dostaliśmy je od jej nowej rodziny w 11 urodziny Eve. Nie wiem czy ci pomoże ale...</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-postaram się ją znaleźć ale nic nie obiecuję-powiedziałam. Po chwili drzwi od sali się otworzyły i weszła pielęgniarka, grzecznie mnie wyprosiła tłumacząc, że czas odwiedzin już się skończył. Pożegnałam się z wujkiem i obiecałam, że przyjadę rano. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Kiedy wyszłam z sali wybuchnęłam niepochamowanym płaczem, kolejny raz dzisiejszego dnia. Harry od razu wstał z krzesła i mocno mnie przytulił. Gładził moje plecy i próbował mnie uspokoić.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-część-usłyszałam głos za plecami, powoli oderwałam się od Harrego i zauważyłam Louisa. Troskliwie patrzał się na mnie, nie wiedziałam skąd się tutaj wziął.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-co ty tutaj robisz?-zapytałam</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dzwoniłem do Harrego bo długo nie wracał, kiedy mi wszystko powiedział od razu przyjechałem, jak się czujesz ?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-a jak mam się czuć, on jest bardzo słaby, i.. -chciałam wszystko powiedzieć jednak nie dałam rady. Znów zaczęłam płakać, to było silniejsze ode mnie. Tym razem znalazłam się w ramionach Louisa, właściwie to nie było dla mnie teraz ważne.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-spokojnie, chodź zawiozę cię do domu-powiedział i wziął mnie za rękę. Szliśmy przez opustoszały korytarz, a Harry podążał za nami. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-ja pojadę z nią do domu, ty jedź już i odpocznij-powiedział Louis do lokatego, kiedy znaleźliśmy się na parkingu. Właściwie było mi obojętnie z kim wrócę, chciałam tylko znaleźć się w swoim ciepłym łóżku i w spokoju wypłakać. Moje przemęczenie wzięło jednak górę i zasnęłam już w drodze opierając głowę na szybie.</i></span></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 18px;"><span style="color: purple;">Przetarłam swoje zaspane oczy i powoli podniosłam się z łóżka. Głowa strasznie mnie bolała i miałam podpuchięte od płaczu oczy. Kiedy zdałam sobie sprawę że wizyta w szpitalu nie była snem, wybuchnęłam płaczem. Chwilę później w moim pokoju pojawił się Louis. </span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-co się stało?-zapytał z troską siadając na łóżku koło mnie. Ja podciągnęłam kolana pod brodę i schowałam swoją twarz w dłoniach. Czułam się fatalnie, nie byłam na siłach przechodzić tego wszystkiego. Jak mam go odwiedzać i rozmawiać z nim ze świadomością że on na pewno umrze. Zazwyczaj ma się choć trochę nadziei a ja?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">Nagle przypomniałam sobie o prośbie Marka, jak oparzona wybiegłam z pokoju i udałam się do jego gabinetu. Przeszukiwałam wszystkie szafki i szuflady w poszukiwaniu zdjęcia. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">Musiałam odnaleźć te dziewczynę, tylko ona mogła przekonać Marka do wznowienia leczenia. Chwilę po mnie w pomieszczeniu pojawił się Louis, złapał mnie za dłonie i przytulił do siebie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-co się dzieje?-zapytał, w jego oczach widziałam zdezorientowanie, strach i troskę. Dopiero teraz zdałam sobię sprawę jak musiała wyglądać moja ucieczka z łóżka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-muszę znaleźć zdjęcie córki Marka-powiedziałam i uwalniając się z jego uścisku wznowiłam poszukiwania.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-to on ma córkę?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-zaginioną i to ja muszę ją odnaleźć-wytłumaczyłam w skrócie-wiem tylko, że ma na imię Eve i tutaj gdzieś jest jej zdjęcie z młodości. </i></span></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCAzQ2cer3qQpNvUHw3XyfumKeSZ_cCnNN9bBi5Evlv-nip7o8Aen9KxjMz_WHHv7O0RVbYUOOEsYz0SvjDVB4x0Ke_2jXly3jKeDyD673PegIyPI9EhTy8TM1IaRPm2XKGxunSJY5b2Gp/s1600/315006.1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCAzQ2cer3qQpNvUHw3XyfumKeSZ_cCnNN9bBi5Evlv-nip7o8Aen9KxjMz_WHHv7O0RVbYUOOEsYz0SvjDVB4x0Ke_2jXly3jKeDyD673PegIyPI9EhTy8TM1IaRPm2XKGxunSJY5b2Gp/s200/315006.1.jpg" width="133" /></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-może to?-zapytał chłopak wskazując na dość zniszczone zdjęcie przypięte do tablicy korkowej w rogu gabinetu. Podeszłam bliżej i przyjrzałam się zdjęciu,które przedstawiało dziewczynkę przytulająca psa. Była wesoło uśmiechnięta, w jej oczach było widać szczęście. Ciekawe czy wie, że wychowują ją zastępczy rodzice. Jej tata umiera, a mama nie żyje. To na pewno nie będzie szczęśliwa wiadomość. Może nie powinnam jej tego mówić? Jednak wiedziałam, że muszę, dla Marka. </i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">Delikatnie odpięłam je i wzięłam do ręki. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-od czego zaczynamy?-zapytał Louis. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-sama nie wiem, ona może być wszędzie-powiedziałam pesymistycznie. Z resztą jak zwykle widziałam wszystko w czarnych barwach.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-może pójdziemy do urzędu i sprawdzimy ile osób o tym imieniu mieszka w Londynie?-zapytał chłopak z lekkim uśmiechem. Bardzo starał się podnieść mnie na duchu jednak to nie było proste zadanie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">Potwierdzajaco kiwnęłam głową i poszłam do swojego pokoju.Założyłam na siebie kremowe rurki, kwiecisty top i rozciągnięty czarny sweter. Kiedy zobaczyłam się w lustrze przeraziłam się, stary, rozmazany makijaż, blada twarz i podpuchnięte oczy. Wyglądałam okropnie, żeby choć trochę poprawić swój stan musiałam użyć większej ilości mascary, wodoodpornego tuszu i kilku innych kosmetyków. Ogarnięta zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Louis ze śniadanie. Zniesmaczona spojrzałam na talerz, nie byłam godna. Przeciwnie czułam się przepełniona i nie miałam nawet ochoty na tak przepysznie wyglądające kanapki.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-nie jestem głodna, możemy już jechać?-zapytałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;">-zjedz coś, proszę-kiedy zauważył, że nie reaguję zrezygnował dalszej próby namawiania mnie. Westchnął głęboko i podszedł do mnie, razem wyszliśmy z domu. Chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;"><br /></i></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;"><br /></i></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i style="line-height: 18px;"><br /></i><span style="line-height: 18px;"><i>Kolejny raz was zawiodłam, tak strasznie mi przykro. Po prostu wszystko zaczęło mi się sypać, nie wiem sama o co walczyć i z kim.</i></span></span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Dobra nie będę was zamęczać moimi probemami, proszę was tylko kometujcie. </i></span></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Zauważyłam, że trochę osób przestało dwa przedostatnie rozdziały miały po 17 komentarzy a ostatni 9. Powiem szczerze, że było mi przykro.</i></span></span></div>
</div>
<div>
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div>
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div>
<br /></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-55390155346981202522013-02-22T03:09:00.003-08:002013-04-02T02:12:48.049-07:00#5<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Przez sen słyszałam lekko zagłuszone dźwięki radia, powoli otworzyłam oczy przyzwyczajając się do światła dziennego.Następnie usiadłam na łóżku przeczesując włosy dłonią, obróciłam głowę w lewo patrząc na elektryczny zegar, który wskazywał godzinę ósmą. Zdziwiłam się tym, że o tej godzinie w sobotę można było usłyszeć wiele głosów, które przedostały się do mojego pokoju przez otwarte okno. Pewnie siedziałabym jeszcze na łóżku, jak to miałam w zwyczaju zastanawiając się nad sensem mojego snu, ale do moich nozdrzy przedostał się cudowny zapach ciasta. Byłam zdziwiona więc szybko wstałam z łóżka zakładając na siebie bluzę i zeszłam po schodach na dół. Im bliżej kuchni byłam tym zapach był mocniejszy, pobudzając moje zmysły.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-<b>Pieczesz ciasto?</b>-pytanie automatycznie wydostało się z moich ust, gdyż widok mojego wujka w fartuchu i rękawicy kucharskiej wyciągającego ciasto z piekarnika naprawdę mnie zszokował.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Co w tym dziwnego?</b>-odpowiedział jakby każdy facet umiał piec tak przepysznie wyglądające ciasto, przez którego zapach, w moim brzuchu kiszki grały marsza.-<b>Nie patrz się tak na nie, musi jeszcze wystygnąć.</b> -powiedział lekko śmiejąc się, zapewne z mojej miny.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Naprawdę jestem pod wrażeniem</b>-odparłam kiedy wróciłam już na ziemię. Odkąd pamiętam uwielbiałam ciasto drożdżowe. Może to nie jest nic nad zwyczajnego, ale pieczone przez moją babcię staje się prawdziwym przysmakiem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Idź się ubrać, może ciasto zdąży wystygnąć</b>-powiedział Mark, siadając przy stole i biorąc gazetę do ręki. W tym momencie przypomniałam sobie o spotkaniu z Louisem! Pędem udałam się do swojego pokoju i otworzyłam drzwi do szafy. Po chwili przyglądania się wieszakom, wybrałam lekko przetarte niebiesko-łososiowe szorty, do tego wzięłam blado różową, luźną bokserkę i z ubraniami zamknęłam się w łazience. Zaczęłam od szybkiego prysznica, następnie ubrałam się i wysuszyłam swoje włosy zostawiając je rozpuszczone. Zawsze po wysuszeniu sprawiały wrażenie jaśniejszych i dłuższych. Dzisiaj postawiłam na delikatność więc użyłam tylko odrobiny pudru. Z pokoju wzięłam torbę, vansy w odcieniu koszulki i białe okulary w delikatne kwiatuszki. Przez ramię zerknęłam na zegarek, który wyświetlał godzinę dziewiątą.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>"Mam jeszcze pół godziny na śniadanie" -pomyślałam i zeszłam do kuchni. Na moje szczęście wujek już kroił ciasto, które postawił przede mną obok kubka parującego cappuccino.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Dziękuję</b>-powiedziałam z uśmiechem. Szybko zjadłam cisto, które było przepyszne jednak nie dorównywało smakowi z dzieciństwa. Wypiłam napój do końca i zaczęłam się zbierać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wychodzisz gdzieś?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Tak umówiłam się z Louisem</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Cieszę się, uważam, że to dobra decyzja</b>-powiedział z uśmiechem. W tym momencie poczułam przyjemne ciepło w środku. Już od dawna nikt nie ingerował w moje życie i nie przejmował się moimi decyzjami. Dzięki wujkowi poczułam się choć trochę ważna i potrzebna.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Dzięki, do zobaczenia później</b>-powiedziałam i z uśmiechem na ustach wyszłam z domu. W bardzo dobrym nastroju szłam spacerem do parku, dopiero gdy zobaczyłam jego bramę naszły mnie wątpliwości. Bałam się tego co on mi powie, tego kim byłam. Z drugiej strony nie wiedziałam czy powinnam mu wierzyć i jak się przy nim zachowywać. Jednak teraz nie było odwrotu, lekko pchnęłam furtkę przy wejściu do parku i zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nie widziałam chłopaka, nagle poczułam, że ktoś zakrywa moje oczy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Zgadnij kto!</b>-powiedział ów tajemniczy ktoś. Oczywiście poznałam jego głos i wiedziałam, że to Louis, dlatego delikatnie zdjęłam jego ręce i odwróciłam się.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Przestraszyłeś mnie</b>-powiedziałam z lekkim uśmiechem, który wdarł się na moje usta po zobaczeniu wesołej twarzy chłopaka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać, a teraz chodź mam dla ciebie niespodziankę-</b>powiedział i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę parkingu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Gdzie my idziemy?</b>-spytałam zdezorientowana</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Tajemnica, powiedz mi tylko masz już jakieś plany na dzisiejszy dzień?</b>-spytał nie zatrzymując się.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie-</b>odpowiedziałam zgodnie z prawdą</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-To dobrze, bo zaplanowałem cały dzień</b>-powiedział i otworzył mi drzwi do auta.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Louis, gdzie my jedziemy? Mieliśmy porozmawiać</b>-nie wiedziałam jak się zachować. Byłam kompletnie rozbita i nie przygotowana na taki rozwój wydarzeń. Jednak byłam ciekawa co przygotował i miałam ochotę odpocząć od tego wszystkiego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Mówiłem ci już, że to niespodzianka, i spokojnie zdążymy porozmawiać-</b>powiedział. Postanowiłam zdać się na niego i wsiadłam do samochodu, chłopak zamknął za mną drzwi i chwilę później wsiadł do auta od strony kierowcy. Na początku drogi towarzyszyła nam niezręczna cisza, więc Louis włączył radio. Po chwili nawet nie zauważyliśmy a oboje zaczęliśmy śpiewać. To rozluźniło atmosferę i resztę drogi śpiewaliśmy piosenki.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Po jakimś czasie zorientowałam się, że jesteśmy w Doncaster, mogłam się tego domyślić.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Coś się stało? -</b>zapytał Louis troskliwym tonem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie, dlaczego pytasz?</b>-powiedziałam odwracając od niego wzrok.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wyglądasz na smutną, jeśli nie chcesz tutaj jechać możemy wrócić-</b>powiedział, spojrzałam na niego i zauważyłam lekki uśmiech.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Przecież nie po to wsiadłam z tobą do auta-</b>odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. Trochę bałam się tego co będziemy robić i fanek Louisa, które na pewno już wiedzą że tutaj jest. Jednak wczoraj postanowiłam, że stawię czoło przeszłości i nie mam zamiaru się wycofywać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Po chwili zatrzymaliśmy się na parkingu i wysiedliśmy z auta, zauważyłam że jesteśmy nad jeziorem. Trochę się przestraszyłam bo nie lubiłam pływać. Z jednego prostego powodu - nie potrafiłam.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Razem z Louisem poszliśmy jednak w drugą stronę, na początku byłam zdziwiona ale wszystko wyjaśniło się kiedy zobaczyłam lodziarnię. Chłopak kupił dwa lody i poszliśmy dalej. Oczywiście nie obeszło by się bez wpadki. Połowa moich lodów wylądowała w moim dekoldzie. Co oczywiście rozbawiło mojego towarzysza, jednak mnie nie koniecznie uszczęśliwiła myśl chodzenia z brudną koszulką. Po chwili doszliśmy do małego mostku, przy którym stała mała łódka i wiosło. Chłopak wsiadł do środka wyciągając rękę w moją stronę i czekając na mnie, jednak ja nie byłam przekonana do tego pomysłu.</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6rV72i88uUZCLppmb-M_g_pFAprVnXu-N_G-6lrV3V_DNEZ_DiaHceI8gk30ehoUcqZYfQJUhxGLwb101_EFbFpFPPNBlGCOPeUjiNxwSyvnKU176QoQXGsdkfgLardwKMfoQa4lpYvz_/s1600/obrazbaldwin065.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6rV72i88uUZCLppmb-M_g_pFAprVnXu-N_G-6lrV3V_DNEZ_DiaHceI8gk30ehoUcqZYfQJUhxGLwb101_EFbFpFPPNBlGCOPeUjiNxwSyvnKU176QoQXGsdkfgLardwKMfoQa4lpYvz_/s320/obrazbaldwin065.jpg" width="320" /></i></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Yyy a może pójdziemy się jeszcze przejść?</b>-zapytałam spoglądając na Louisa siedzącego już w pływającej łódce.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Boisz się wsiąść?</b>-zapytał</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Raczej boję się spaść kiedy będę wsiadać.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie martw się pomogę ci</b>-powiedział chłopak. Po chwili namowy, wsiadłam na łódkę, o dziwo nie wywalając siebie ani jej. Kiedy odbijaliśmy od brzegu mocno złapałam za brzeg ławeczki i przymknęłam oczy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Już wszystko w porządku, możesz otworzyć oczy</b>-powiedział Louis, siadając na ławce obok mnie. Powoli otworzyłam powieki i zobaczyłam, że znajdujemy się na samym środku jeziora. Przestraszona jeszcze mocniej ścisnęłam ławkę na, której siedzieliśmy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Boisz się wody?</b>-spytał zdziwiony</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Tak trochę-</b>powiedziałam spuszczając wzrok. Nigdy nie lubiłam rozmawiać o swoich fobiach i lękach, w ogóle nie lubiłam rozmawiać o sobie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie wiedziałem, jak byłaś mała uwielbiałaś pływać-</b>powiedział nieco zdezorientowany.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wiesz, myślę że trochę zmieniłam się od tamtego czasu. </b>-powiedziałam,a po między nami znowu zapadła niezręczna cisza. Trochę zaczynałam żałować, że dałam się namówić na to spotkanie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie martw się będzie fajnie,</b> -powiedział i chlapnął mnie w twarz wodą. Zaskoczona spojrzałam na niego wycierając twarz.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-A za co to było?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b><i>-Chciałem, żebyś się uśmiechnęła</i></b><i>-powiedział jak gdyby nigdy nic.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Myślę, że jesteś zbyt suchy-</b>powiedziałam i po chwili na jego twarzy i koszulce wylądowała woda z moich rąk. Zaczęłam się śmiać co nie spodobało się chłopakowi i tak zaczęliśmy wodną bitwę śmiejąc się wniebogłosy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Trochę się przestraszyłam kiedy łódka zaczęła się niebezpiecznie trząść, chłopak jednak tego nie zauważył i wychylił się po wodę by znów mnie oblać. Jeden ruch wystarczył by moja stroną przechyliła się. Poczułam mocne uderzenie i zimno wody. Machałam rękami ale to nic nie dawało, płynęłam coraz niżej. Po chwili usłyszałam głośny plusk i zauważyłam jak coś się do mnie zbliża, jednak nie miałam już siły by utrzymać oczy otwarte.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju, nie poznawałam tego miejsca, do tego miałam na sobie za dużą męską bluzę i dresy. Przestraszona szybko wstałam z łóżka na, którym się znajdowałam. Od razu tego pożałowałam czując ból głowy. Po chwili do mojego umysłu zaczęły napływać dzisiejsze wydarzenia, spotkanie z Louisem, spacer, łódka i bitwa na wodę. Wtedy domyśliłam się, że jestem w jego domu, po woli doszłam do drzwi i otworzyłam je. W całym korytarzu było dziwnie ciemno, dopiero teraz zorientowałam się że jest już wieczór. Ostrożnie, uważając by się nie przewrócić zeszłam po schodach, rozejrzałam się po pomieszczeniu jednak nikogo nie zauważyłam. Zaczęłam się trochę bać, szczególnie kiedy usłyszałam kroki w kuchni. Powoli zbliżyłam się do pomieszczenia i zauważyłam Louisa szukającego czegoś w lodówce.</span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Cześć-</b>powiedziałam za chrypniętym głosem. Chłopak przestraszył się i lekko drgnął, zamknął lodówkę i popatrzał na mnie,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Na reszcie wstałaś, martwiłem się</b>-powiedział patrząc na mnie z troską. <b>-Dobrze się czujesz?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Trochę boli mnie głowa, co się stało?-</b>zapytałam siadając na krześle i spojrzałam wyczekująco na Louisa.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wygłupialiśmy się i wpadłaś do wody, wskoczyłem za tobą i wypłynąłem z tobą na brzeg. Byłaś lekko przytomna. Po chwili zjawił się ratownik, wypytywał cię jak się czujesz. Próbowaliśmy nawiązać z tobą kontakt ale ty straciłaś przytomność. Udało nam się ciebie uratować, byłaś bardzo zmęczona więc przywiozłem cię tutaj. Martwiłem się, naprawdę mnie przestraszyłaś.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Przepraszam</b>-powiedziałam. Czułam się winna za zepsucie zabawy i zmarnowanie chłopakowi całego dnia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie masz mnie za co przepraszać</b>, -powiedział uśmiechając się do mnie pokrzepiająco.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Odwieziesz mnie do domu?</b>-spytałam lekko zawstydzona, nigdy nie lubiłam prosić o pomoc jednak teraz nie widziałam innej opcji powrotu do domu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Oczywiście, dziwię się że pytasz. Myślałem tyko, że zostaniemy na noc jest już 1 -</b>powiedział.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Naprawdę? Więc dlaczego nie śpisz?</b>-spytałam zdziwiona.,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Czekałem aż się obudzisz</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Po co?-</b>zapytałam odwracając wzrok, czułam że się rumienię. Nie wiedziałam dlaczego, przecież nawet nie powiedział mi komplementu. Może dlatego, że się mną przejął?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Domyśliłem się, że będziesz zagubiona, przy okazji słodko się rumienisz-</b>powiedział, podniosłam wzrok napotykając jego roześmianą twarz, odwzajemniłam uśmiech,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-Tak w ogóle to co ja mam na sobie?-zapytałam spoglądając na moje ubranie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-twoje ubrania były przemoczone więc dałem ci moje-powiedział. Poczułam się trochę zawstydzona, to oznaczało że mnie przebierał. Ja byłam ledwo przytomna a on oglądał mnie w bieliźnie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie jesteś śpiąca?</b>-zapytał, </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Właściwie to nie,</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-To może obejrzymy film?</b>-zapytał wstając z krzesła, wzięłaś z niego przykład i chwilę później znajdowaliście się w salonie. usiadłaś na kanapie a chłopak schylił się do DVD i po chwili włączył film.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Gdzie my właściwie jesteśmy?</b> -zapytałam bo z tego co opowiadał wujek to chłopcy mieszkają w Londynie wszyscy razem a tu nie widziałam nikogo.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-W domu moich rodziców, a oni na wakacjach</b>-odpowiedział. Zaczęliśmy oglądać film, ale po jakimś czasie chłopak znów wznowił rozmowę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nic sobie nie przypominasz?</b>-zapytał</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie-</b>odpowiedziałam cicho, byłam zawiedziona naprawdę liczyłam na to że ten wyjazd coś zmieni,<b>- Przykro mi -</b>dodałam widząc smutną minę chłopaka,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-To nie twoja wina, powinienem się bardziej postarać, może coś ci opowiem albo się przejdziemy, pokaże ci twój stary dom?</b>-mówił jak najęty, jednak przerwałam mu dotykając jego ramienia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-To chyba nie ma sensu, nie wiem czy to coś zmieni, przepraszam</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie będę naciskał jeśli nie chcesz, ale to nie znaczy że nie możemy się spotkać i poznać na nowo prawdą?-</b>spytał z nadzieją, nie mogłam odmówić. Polubiłam tego chłopaka i spędziłam naprawdę miły dzień, nie licząc wypadku.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Chyba nie-</b>odpowiedziałam z uśmiechem i wróciliśmy do oglądania filmu.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Poczułam jak ktoś delikatnie szturcha moim ramieniem, zaspale otworzyłam oczy i zauważyłam Louisa.</span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Obudziłem cię? Przepraszam</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nic się nie stało-</b>odpowiedziałam przeciągając się-<b> Spaliśmy tutaj całą noc?-</b>spytałam spoglądając na małą kanapę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Tak, chyba zasnęliśmy podczas filmu, nawet nie pamiętam kiedy</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Musieliśmy być bardzo zmęczeni</b>-powiedziałam z uśmiechem-<b>Pokażesz mi gdzie jest łazienka?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Jasne, chodź za mną</b>-Po chwili stałam już przed lustrem przyglądając się swojej zmęczonej twarzy. Przemyłam ją i wyciągnęłam ze swojej torby kosmetyczkę, doprowadziłam się do porządku i założyłam swoje ubrania, które leżały na grzejniku. Na szczęście były już suche, a plama na bluzce ledwo widoczna. Poszłam do kuchni gdzie zastałam Louisa robiącego naleśniki.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Siadaj, zaraz podaję-</b>powiedział.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Mogłeś poczekać na mnie, pomogłabym ci</b>-powiedziałam z wyrzutem. Dziwnie czułam się, kiedy robił wszystko za mnie, a to ja byłam jedyną kobietą w tym domu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Ale chciałem zrobić ci niespodziankę-</b>powiedział i postawił przede mną talerz naleśników, chwilę później postawił obok konfitury, czekoladę i ser.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Smacznego-</b>powiedziałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Smacznego</b>-odpowedział</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Ja pozmywam-</b>powiedziałam kiedy skończyliśmy jeść i zaczęłam zbierać naczynia,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Jesteś gościem,ja to zrobię</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Louis daj spokój-</b>pewnie kłócilibyśmy się dalej, ale postanowiliśmy pozmywać razem. Było przy tym bardzo dużo zabawy, a później masa sprzątania. Nawet nie zorientowałam się kiedy wybiła dwunasta.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Chyba powinniśmy wracać, </b>-powiedziałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Jesteś pewna, może się jeszcze przejdziemy?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Naprawdę muszę wracać-</b>chwilę później siedzieliśmy już w aucie Tomlinsona. Tak jak w poprzedniej drodze śpiewaliśmy piosenki śmiejąc się i wygłupiając. Nagle zadzwonił telefon chłopaka,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Już wracam-</b>powiedział do słuchawki i się rozłączył. Po jego minie wy wnioskowałam, że stało się coś złego,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Louis wszystko w porządku?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Chyba tak, ale chyba zmienimy plany, muszę jechać do domu</b>-powiedział skręcając w najbliższą uliczkę. Chwilę później znaleźliśmy się pod wielką Willą. Chłopak szybko wyszedł z auta i otworzył mi drzwi.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-To ja już pójdę-</b>powiedziałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie ma mowy, to zajmie chwilkę później cię odwiozę-</b>powiedział. Kiedy zauważył, że się zastanawiam złapał mnie za rękę i pociągnął do drzwi. Już chwilę później znaleźliśmy się w przedpokoju, wnętrze było bardzo nowocześnie urządzone. Jednak nie mogłam się na tym skupić bo od wejścia usłyszeliśmy jakieś krzyki. Kiedy weszliśmy do salonu, zauważyłam całą czwórkę, spojrzeli na nas i zamilkli.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-No w końcu jesteś-</b>powiedział z wyrzutem mulat.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-O co chodzi, co było tak ważnego, że kazaliście mi natychmiast wracać? Przecież jest niedziela-</b>zapytał Louis, a ja przyjrzałam się reszcie i zauważyłam że blondyn i Harry przyglądają się mojej dłoni splecionej z palcami Louisa. Zawstydzona uwolniłam swoją dłoń z uścisku.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Mamy problem, ktoś wykradł piosenkę ze studia i Paul jest wściekły-</b>powiedział Liam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-No i wszystkich tam przesłuchują, robią wielkie zamieszanie </b>-dodał Niall</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-I kazał nam zjawić się tam za 10 minut-</b>dodał na koniec Zayn. Śmiesznie wyglądało to jak kończyli zdania po sobie, jednak to nie to mnie zmartwiło. Przecież ja pracowałam w tym studiu, jeśli Paul jest wściekły może wytoczyć nam proces a nie wiem czy wujek ma na to siły. Muszę tak jak najszybciej jechać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Mogłabym zabrać się z wami?</b>-zapytałam cicho Louisa.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-<b>Jesteś pewna, że chcesz tam jechać?-</b>spytał, kiedy wszyscy wychodzili z domu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie zapominaj, że ja też tam pracuje, mogę pomóc-</b>powiedziałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Okej, wsiadaj.-</b>Chłopak otworzył mi drzwi z przodu obok siebie, po chwili na tylne siedzeniach usadowili się Niall i Harry, a reszta miała przyjechać drugim samochodem. Strasznie się denerwowałam, z tego co przeczytałam w internecie przy chorobie wujka stres jest bardzo groźny, a ja nie chcę żeby coś mu się stało. DO tego jeszcze pewnie martwił się o mnie bo nie zadzwoniłam że nie wracam na noc. Jestem strasznie nieodpowiedzialna, muszę go przeprosić. Nagle poczułam rękę na swoim kolanie</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie martw się tak, -</b>powiedział Louis uśmiechając się do mnie,<b> -Przecież cię tam nie było nie zwolnią cię- </b>poczułam się dziwnie bo Louis nie zabrał ręki z mojego kolana. Z perspektywy chłopaków wygląda to pewnie jakbyśmy byli parą.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Nie o to chodzi, martwię się o wujka, jest tam dyrektorem i na pewno ma masę stresu, </b>-powiedziałam szybko<b>-A nie powinien-</b>dodałam trochę ciszej. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nie pierwszy raz ktoś wykrada jakieś nagranie.-</b>odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w lusterko. Niall robił coś na telefonie i jadł chipsy a Harry cały czas się na mnie patrzył. Odwróciłam wzrok, chcąc ukryć zawstydzenie. Nie wiedziałam o co mu chodzi i dla czego nie spuszcza ze mnie oka odkąd weszłam z Louisem do ich domu. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nie miałam więcej czasu na zastanowienie się bo właśnie zaparkowaliśmy pod studiem. Wszyscy wysiedliśmy i szybkim krokiem udaliśmy się do środka, po chwili dołączył do nas Liam i Zayn. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>W środku rozłączyliśmy się, ja poszłam w stronę Marka rozmawiającego z jednym z pracowników, chłopcy pewnie na poszukiwania Paula.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Cześć-</b>powiedziałam. Trochę zdziwił się moim widokiem, pożegnał się z tym chłopakiem i zwrócił do mnie.,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Cieszę się, że jesteś ale nie mam czasu na rozmowę.</b> -powiedział. Na jego twarzy było widać zmęczenie i przejęcie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Wiem o wszystkim, przyjechałam żeby trochę wam pomóc.</b>-powiedziałam z uśmiechem-<b>Będzie dobrze, a ty nie możesz się tak stresować.</b> </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Oni mogą nas oskarżyć</b>-powiedział-M<b>uszę iść, chodź jeśli chcesz się przydać.</b> -Nie zdążyłam odpowiedzieć tylko poszłam za Markiem. Na korytarzach było pełno osób, wszyscy coś szeptali, widać było przejęcie na ich twarzach. No tak pewnie bali się o swoją pracę. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Posłuchaj, naszym zadaniem jest przekonać ich żeby nie składali pozwu. Stój i przysłuchuj się, musisz się uczyć</b>-powiedział i weszliśmy do wielkiej sali. W środku zauważyłam drugiego dyrektora, Paula, chłopaków i kilku innych urzędników, zapewne prawników. Kiedy weszliśmy zamieszanie ucichło, a wzrok został skierowany na nas. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Witam, to jest Charlie Brown, moja przyszła zastępczyni, a teraz przejdźmy do rzeczy.-</b>powiedział wujek. Wszyscy usiedli wokół stołu i nawet dostałam własne krzesło. Czułam na sobie zdziwione spojrzenia chłopaków, szczególnie Louisa, ale nie mogłam teraz nic z tym zrobić. Cała rozmowa nie trwała długo, najpierw urzędnicy zespołu wyrazili swoje zażalenia i skargi na nasze studio, później nasi ludzie zapewnili ich o naszych referencjach i o tym, że to był tylko wypadek. Ostatecznie musimy zapłacić im odszkodowanie, ale nie wniosą pozwu i nie zrezygnują z naszych usług. Myślę, że poszło nam całkiem dobrze, Mark też był zadowolony. Odetchnęłam z ulgą, że wszystko dobrze się skończyło. Proces byłby równo znaczy z masą stresu, ciągnącym się sprawami w sądzie i złą opinią. To na pewno nie wpłynęło by dobrze na zdrowie wujka. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Kiedy wszyscy wychodzili postanowiłam zostać w sali i poczekać aż Mark wróci bym mogła z nim porozmawiać. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-No ładnie ładnie-</b>usłyszałam za sobą głos Louisa. Odrwóciłam gwałtownie głowę i zobaczyłam chłopaka stojącego z założonymi rękami. <b>-Jesteś przyszłym dyrektorem</b>, </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Możliwe i dopiero za jakiś czas.-</b>odpowedziałam wstając. Dziwnie się czułam kiedy mówił do mnie z góry.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-<b>Czemu mi nie powiedziałaś?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Bo nie pytałeś-</b>powiedziałam wzruszając ramionami.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Dużo rzeczy jeszcze o tobie nie wiem ?-</b>zapytał niebezpiecznie się zbliżając</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Bardzo dużo, pewnie tyle co ja o tobie-</b>powiedziałam z uśmiechem. Kiedy chłopak zmniejszył odległość między nami, serce zaczęło mi bić mocniej. Słyszałam przyspieszony oddech chłopaka i pewnie skończyło by się to inaczej gdyby nie Niall, który otworzył drzwi </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Louis musimy ...ups przepraszam</b>-powiedział i wyszedł. Zmieszana odsunęłam się od niego i wzięłam torbę z oparcia krzesła. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Do zobaczenia </b>-powiedziałam i wyszłam. Chłopak uczynił to samo chwilę po mnie. Czułam się dziwnie, tak jakby cząstka mnie pragnęła pocałunku. Jednak większa część mnie, ta z obawami, lękami i niepewnościami, zwyciężyła i wyszłam z pomieszczenia. Może i dobrze? Nie wiem i nie mam pojęcia czy kiedyś się dowiem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Na korytarzu spotkałam Marka i razem wyszliśmy na parking, po drodze opowiedziałam mu gdzie byłam i przeprosiłam za to, że nie dzwoniłam. Powiedział, że nic się nie stało, ale następnym razem mam wysłać mu chociaż smsa. W dobrym humorze wróciliśmy do domu i zjedliśmy kolacje. On bo cała sprawa z kradzieżą piosenki nie skończyła się tragicznymi skutkami, a ja? Wciąż cieszyłam się wczorajszym i dzisiejszym dniem. Spotkaniem z Louisem, rozmową i tym że udało mi się zdobyć znajomego, a może w przyszłości przyjaciela?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nie wiem jeszcze jak to się potoczy, ale jestem szczęśliwa. Wydaje mi się, że wszystko zaczyna się układać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Tak jak za dawnych czasów zasnęłam z uśmiechem z chęcią na następny dzień.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tak strasznie was przepraszam ( znowu). Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale okazało się że przez ferie miałam remont. Nie miałam nawet chwili, żeby wejść na komputer, który schowany był w tym całym bałaganie. Następny rozdział też nie wiem kiedy wstawię bo od poniedziałku czekają mnie dwa tygodnie kartkówek i sprawdzianów codziennie. Może uda mi się dodać w przyszły weekend, ale nic nie obiecuję.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Czytasz = komentujesz </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">(napisz chociaż "Czytałem, czytałam)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-56263076592649357152013-02-08T13:31:00.002-08:002013-04-02T02:12:05.178-07:00#4<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>*Louis*</i></span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Stałem tam jak słup soli, wciąż słysząc w głowię jej imię "Charlie". Czy to naprawdę ona? Czy to możliwe, że znów się spotykamy? </i></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Czułem, że wszystko wraca, znów ją zobaczyłem. Była tak blisko mnie, mogłem z nią porozmawiać, mogłem nawet jej dotknąć. Była prawdziwa, tyle razy wyobrażałem sobie nasze ponowne spotkanie, a gdy ją zobaczyłem stchórzyłem i pozwoliłem wyjść jej ze studia, nie pobiegłem za nią. Chyba bałem się, że to nie skończy się tak jak w moich myślach. Ze ona nie rzuci się w moje ramiona, tłumacząc się.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Czułem się jak skończony idiota. Nie potrafiłem się ruszyć, czułem jak wspomnienia wracają do mnie. Jak byliśmy szczęśliwi, spędzaliśmy ze sobą prawie każdą wolną chwilę. </i></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Ej Louis, wszystko w porządku?</b>-spytał Harry, widać było że się o mnie martwił. </i></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-tak, pójdę się przejść</b>-odpowiedziałem, nie miałem siły na próbę i nagrania. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Ciągle zastanawiałem się dlaczego mnie nie poznała? Czy tylko udawała, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi? A może naprawdę już zapomniała?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Chciałem znów ją zobaczyć i zapytać o wszystko, to mnie męczyło. Nie miałem siły wracać do studia, napisałem do Harrego " Źle się czuję, wracam do domu". Wyszedłem na parking i zadzwoniłem po taksówkę, która zjawiła się chwilę później. Kierowca próbował ze mną rozmawiać, jednak nie byłem w stanie zrozumieć co do mnie mówi, ważne było to że znów ją zobaczyłem. Wbiegłem do domu i skierowałem się do swojego pokoju, schyliłem się do najniższej szuflady i wyjąłem z niej małe pudełko. Czułem, że drżą mi ręce, wspomnienia wracały, ale nie były to tylko pozytywne zdarzenia. Delikatnie uchyliłem wieczko pudełka, biorąc głęboki wdech. Zajrzałem do środka, na samej górze leżało jej zdjęcie. </i></span></div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvCAi9jAhBadzCitm6YEuk12ylKcIMr2y0yg7o8yVJKf5dv3zS85qjCeyZgaJxTT2-3_V_gHKqESDZghrzuyKVLz-G5p73M4UzwL3hmFwcCN2rPstv8Qknr7HmjAZpkZ13sgmqYKopCVqU/s1600/chloe-moretz-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvCAi9jAhBadzCitm6YEuk12ylKcIMr2y0yg7o8yVJKf5dv3zS85qjCeyZgaJxTT2-3_V_gHKqESDZghrzuyKVLz-G5p73M4UzwL3hmFwcCN2rPstv8Qknr7HmjAZpkZ13sgmqYKopCVqU/s200/chloe-moretz-1.jpg" width="200" /></i></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Była wtedy małą dziewczynką, pamiętam jak po jej urodzinach zostałem u niej na noc. Rano jej mama dała nam płatki z mlekiem, Charlie od razu otworzyła opakowanie, szukając w nim zabawki. Niestety znalazła puzzle, była wtedy smutna i pobiegła do kuchni by sprawdzić co jest w innych opakowaniach. Okazało się, że wszędzie są puzzle, więc poszła do mamy i zakładając ręce na piersi, powiedziała że już nie lubi tych płatków i nie będzie ich jadła. Chociaż wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że to są jej ulubione. Z uśmiechem patrzyłem na to zdjęcie i zdziwienie na jej twarzy. W tym momencie cieszyłem się że dostałem je od jej taty. Chciałem zrobić album na urodziny dla Charlie, ale ostatecznie zapomniałem dać tam to zdjęcie, za bardzo je polubiłem.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigGhzNKpKV4RP9Fd4WImJIhEY4b4JZ28M8hN7xKteHkYYnv1nhNEV1o_mnjLDRbCBVDGpbcH2Mya9ycDFTRn0pFBXqooxLXNv0q3g_9fC2w_DlEKWzOUc69Wty7Yw8-tWZdnkfcnK8ddFm/s1600/chloe-moretz.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigGhzNKpKV4RP9Fd4WImJIhEY4b4JZ28M8hN7xKteHkYYnv1nhNEV1o_mnjLDRbCBVDGpbcH2Mya9ycDFTRn0pFBXqooxLXNv0q3g_9fC2w_DlEKWzOUc69Wty7Yw8-tWZdnkfcnK8ddFm/s200/chloe-moretz.jpg" width="183" /></i></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Następne zdjęcie było z czasów kiedy byliśmy już trochę starsi, zacząłem interesować się fotografią i chciałem, żeby Charlie była moją modelką. Tego dnia robiłem jej bardzo dużo zdjęć, ale zostawiłem tylko to. Dlaczego? Bo ona go nie lubiła, twierdziła że wygląda na nim okropnie i ma zamglone oczy. Więc ja trzymałem je na półce by denerwować dziewczynę za każdym razem jak do mnie przyjdzie. Uśmiechnąłem się na myśl o tym jak uderzała mnie poduszką mówiąc, że jestem złośliwy.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Przy następnym zdjęciu moje serce zabiło trochę mocniej. Dokładnie pamiętam tę chwilę, Charlie szykowała się na swoją pierwszą randkę. Jej mama była bardzo szczęśliwa i pomagała jej się przyszykować. A ja byłem wściekły, nie powiedziałem jej tego oczywiście. Ale byłem zły bo szła tam z</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0KsEMFiitpRytfG_kktWofifxyGM_worpyQqWXYb7_QE1r_3HamOTxFWIrS2MwXi1dyv0uBdHwd3Jq4canaw-Ar-nI7iFMBn7lrdhHtnVF1FehyphenhyphenT1n26HdVSlXM6i4AOyszRXUVwHNnI/s1600/5770629_Chloe_Moretz_demolitionvenom_24233414_386_499_xlarge.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0KsEMFiitpRytfG_kktWofifxyGM_worpyQqWXYb7_QE1r_3HamOTxFWIrS2MwXi1dyv0uBdHwd3Jq4canaw-Ar-nI7iFMBn7lrdhHtnVF1FehyphenhyphenT1n26HdVSlXM6i4AOyszRXUVwHNnI/s200/5770629_Chloe_Moretz_demolitionvenom_24233414_386_499_xlarge.jpeg" width="154" /></i></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Alexem. Pamiętam co mówiłem mamie "przecież on jest głupi." Ona wtedy się ze mnie śmiała, a ja nie rozumiałem dlaczego. Teraz wiem, byłem zazdrosny.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Na tym zdjęciu wyglądała prześlicznie, długo się jej przyglądałem. Kiedy porównywałem sobie to zdjęcie z tym jak wyglądała dzisiaj w studiu, stwierdziłem, że bardzo się zmieniła. Przede wszystkim nie była już brunetką, była dużo poważniejsza. I taka delikatna.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-kto to?</b> -usłyszałem pytanie, wystraszyłem się i odwróciłem głowę. Za mną stał Harry, delikatnie się uśmiechając.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Charlie</b>-odpowiedziałem cicho. Na twarzy Harrego malowało się zaskoczenie,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-ta Charlie?</b>-spytał. Ja delikatnie kiwnąłem głową, wiedziałem że ona podoba się Harremu. Zauważyłem ten błysk w oku kiedy rozmawiał z nią w studiu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-skąd ty ją znasz? nigdy o niej nie mówiłeś</b>-powiedział siadając obok mnie na łóżku.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nie chcę o tym rozmawiać</b>-powiedziałem. Spojrzałem ostatni raz na zdjęcie i schowałem je do pudełka, odkładając na półkę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-jak chcesz,</b> -powiedział zawiedziony. Wychodząc z pokoju dodał jeszcze-<b>robię obiad, jak chcesz to zejdź na dół.</b> </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Kiedy zamknął drzwi opadłem na łóżko, po chwili zasnąłem. Znów śnił mi się ten koszmar, najgorszy dzień mojego życia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>" Wesoły szedłem do domu Charlie, dzisiaj mieliśmy iść nad jezioro. Nie widzieliśmy się chyba z miesiąc bo były święta i wyjechałem do rodziny. Zapukałem lekko, jednak nikt nie otworzył. Pukałem jeszcze chwile czekając aż ktoś otworzy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-nikogo tam nie ma -usłyszałem głos jej sąsiada.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-jak to, a gdzie są?-spytałem zdziwiony</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-wyprowadzili się-odpowiedział i zniknął za drzwiami swojego domu. Nie rozumiałem dlaczego nic mi nie powiedziała. Pobiegłem do domu i poprosiłem mamę o pomoc, ona wysłuchała mnie i niestety na koniec powiedziała, że nic nie może zrobić. A miałem nadzieję, że nasza ostatnia rozmowa była żartem. Nie wierzyłem, że odchodzi. Przecież nie chciałem, tak naprawdę nie zrobiłem nic złego. Czy mogła się za to gniewać? "</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Obudziłem się z łzami w oczach, to wspomnienie bolało. Wiele razy próbowałem zapomnieć, ale nie potrafiłem, Charlie wciąż wracała. Szkoda, że tylko do moich myśli.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nigdy tak naprawdę nie dowiedziałem się dlaczego odeszła, byłem później w jej domu ale jej tam nie było. Dom stał pusty. Mogłem się tylko domyślać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i> To był najgorszy okres w moim życiu. Ciągle chodziłem smutny, wszystko mi o niej przypominało dopiero po jakimś czasie wyszedłem z tego. Znalazłem nowych znajomych, zacząłem żyć normalnie. Jednak cały czas mając ją w sercu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Samotność nagle zaczęła mnie przytłaczać, więc zszedłem po schodach na dół. Zastałem tam całą czwórkę, siedzącą przed telewizorem. Kiedy wszedłem do pomieszczenia ich wzrok skierował się na mnie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-co oglądacie?</b>-spytałem siadając na wolnym miejscu obok Liama.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-jakiś nieciekawy thriller,</b>-odpowiedział Zayn, patrząc w telewizor.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-jak się czujesz?</b>-spytał Harry</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-normalnie, a jak mam się czuć?</b> -spytałem </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-wyszedłeś wcześniej ze studia, martwiliśmy się</b> -odpowiedział spokojnie Niall, przyglądając mi się.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-wszystko w porządku, na kiedy przełożyliście nagranie?</b>-spytałem chcąc zmienić temat bo byłem trochę zdenerwowany tymi pytaniami.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-mamy przyjść jutro rano o ósmej</b>-powiedział Liam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-czyli mamy wolny wieczór, to co robimy?</b>-spytałem chcąc ich czymś zająć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-może zamówimy pizze?</b> -spytał Niall, na co reszta zareagowała śmiechem. Blondynek nie zrezygnował z jedzenia i chwilę później oglądaliśmy film, zajadając się pizzą.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Rano obudziłem się z bolącymi plecami. Powoli otworzyłem oczy i zauważyłem, że leże na kanapie. Właściwie leżymy tutaj całą piątką, ale Liam i Zayn spali na podłodze. Ostrożnie odkopałem się z pod ramienia Harrego i mijając chłopaków wydostałem się z pomieszczenia kierując się do łazienki. Poczułem suchość w gardle więc później poszedłem do kuchni po coś do picia. Wchodząc tam zauważyłem na zegarku, że jest już 7! Szybkim krokiem przebiegłem korytarz i znalazłem się w salonie. Zacząłem budzić Liama z nadzieją że pomoże mi ogarnąć resztę. Jakieś pięć minut później całą zgraja biegała po domu szykując się na nagranie. Ja wziąłem szybki prysznic, założyłem zwykłe spodnie, podkoszulkę i bluzę. Śniadanie zjadł tylko Niall i Harry, którzy jako jedyni byli głodni, reszta z nas pewnie tak jak ja nadal czuła nieprzyjemne uczucie w brzuchu spowodowane zjedzeniem zbyt dużej ilości pizzy, czipsów i innych zapychaczy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Za pięć ósma byliśmy pod studiem. Szybkim krokiem, nie witając się z fankami weszliśmy do budynku. W środku trochę zwolniliśmy i już spokojnie udaliśmy się do windy. W sali nagrań czekał już na nas Paul i reszta. Przywitaliśmy się i przeszliśmy do ustalania szczegółów. Nie obeszło się oczywiście za upomnienie mnie za wczorajsze zachowanie, które wytłumaczyłem bólem głowy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nagranie zajęło nam kilka godzin, następnie mieliśmy chwilę przerwy i musieliśmy wracać by odsłuchać piosenkę. Korzystając z pięciu minut wolności wyszedłem z pomieszczenia i szedłem korytarzem w poszukiwaniu jakiegoś automatu. Po chwili zobaczyłem maszynę przy której stała dziewczyna. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-głupi automat!</b>-usłyszałem jej głos podchodząc bliżej. Od razu rozpoznałem w niej Charlie. Moje serce zabiło mocniej, nie wiedziałem jak doprowadzić rozmowę do tego by wytłumaczyła mi powód swojej ucieczki, a co najważniejsze tego czy mnie pamięta, bardzo mi na tym zależało.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-coś się stało?</b>-zapytałem, kiedy byłem już wystarczająco blisko.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nic ważnego, chyba będę musiała zrezygnować z przekąski</b>-odpowiedziała lekko się cofając. Spojrzałem przez szybę automatu i zobaczyłem, że jeden baton utknął w połowie. wrzuciłem pieniądze i nacisnąłem zapewne ten sam numer co dziewczyna. Maszyna się włączyła i wyrzuciła mojego batona, uwalniając także zachciankę dziewczyny. Wyjąłem obydwa przedmioty i jeden podałem dziewczynie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-dziękuję</b>-odpowiedziała, lekko się do mnie uśmiechając-<b> przy najmniej nie będę głodna. Czy ty przypadkiem nie jesteś tym chłopakiem który staranował mnie wczoraj w pokoju nagrań?</b>-zapytała</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-tak to ja, nie sądziłem że mnie zapamiętasz</b>-odpowiedziałem lekko zawiedziony. Po dziewczynie widać było, że pamięta mnie tylko z wczorajszego wydarzenia. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-wiesz nie codziennie ktoś wpada na mnie i przygniata mnie do podłogi.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-a może dasz się zaprosić na kawę w ramach przeprosin?</b>-spytałem z nadzieją. Chciałem ją trochę bliżej poznać nim zapytam ją dlaczego nic nie pamięta. Przecież nie mogłem tak od razu ją o wszystko wypytywać.Po chwili zdałem sobie sprawę, że myślę tylko o tym jak ją o to zapytać, a nie cieszę się z tego, że w ogóle rozmawiamy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-chętnie</b>-odpowiedziała,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-to może dzisiaj o 16 w kawiarni obok studia?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-okej, muszę już lecieć</b>.-powiedziała lekko się oddalając</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-do zobaczenia</b> -powiedziałem na koniec. Nie da się ukryć, że byłem bardzo zadowolony.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Przesłuchiwanie nagrania strasznie mi się ciągnęło, słyszeliśmy to chyba z tysiąc razy. Dlatego strasznie się ucieszyłem kiedy Paul powiedział, że możemy iść do domu. Pierwszy pożegnałem się ze wszystkimi i wybiegłem z pokoju. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na zegarek "15:58" Przyjrzałem się jeszcze raz godzinie, żeby być pewnym czy się nie pomyliłem. Kiedy dotarło do mnie, że mam dwie minuty by dojść na miejsce pobiegłem w stronę windy. Gdy byłem w środku wysłałem smsa do Liama, że wrócę wieczorem. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Chwilę później znalazłem się na odpowiednim piętrze, wyszedłem z windy i skierowałem się do wyjścia. Miałem szczęście, że fanki już sobie poszły. Szybkim krokiem skierowałem się do kawiarni, w tym momencie dziękowałem sobie że to właśnie tutaj umówiłem się z dziewczyną inaczej bym nie zdążył. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Wszedłem do środka lekko popychając drzwi i rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Charlie. Do mojego nosa dotarł przyjemny zapach kawy pomieszany z zapachem ciasta. Pomieszczenie było urządzone bardzo przytulnie, brązowe ściany, drewniane stoły. wygodne krzesełka z białą skórą i cicha uspokajająca muzyka w tle.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Zobaczyłem ją przy jednym stoliku, jeszcze nic nie zamówiła " to dobrze, pewnie dopiero przyszła" -pomyślałem i z uśmiechem skierowałem się w jej stronę. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-cześć, długo czekasz?</b>-spytałem z grzeczności</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nie, właśnie przyszłam</b> -powiedziała. Widziałem, że była lekko onieśmielona. Ja też nie wiedziałem o czym z nią rozmawiać, nie byłem pewny czy mnie pamięta. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-jak długo pracujesz w tym studiu?</b>-zapytałem w końcu</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-niedługo, zaczęłam dopiero w tym tygodniu</b>-odpowiedziała. Rozmowa powoli nam się rozkręcała. Dużo mówiłem o zespole i mojej pracy, jednak dziewczyna nie chciała się przede mną otworzyć i bardzo mało mówiła o sobie. W końcu nie wytrzymałem, musiałem o to zapytać, to dręczyło mnie od początku naszego spotkania.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-naprawdę mnie nie pamiętasz?</b>-spytałem. Jednak od razu tego pożałowałem widząc minę dziewczyny. Nie byłem pewien czy jest smutna czy zła.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nie, przykro mi</b>-powiedziała a następnie wstała i wyszła z kawiarni. Byłem kompletnie zdezorientowany. Szybko wybiegłem za nią, po chwili dogoniłem ją i złapałem lekko za nadgarstek,</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-dlaczego uciekłaś?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-sama nie wiem jak ci to wytłumaczyć, nie lubię spotykać ludzi z przeszłości i ranić ich mówiąc, że ich nie pamiętam. Patrzą wtedy na mnie smutnym wzrokiem</b>.-powiedziała odwracając głowę. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nie rozumiem, dlaczego nie pamiętasz wielu osób?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-kilka lat temu miałam wypadek, od tamtego czasu mam wiele luk w pamięci,</b> -odpowiedziała, a mnie zatkało.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-to dlatego się wyprowadziłaś?</b>-spytałem w końcu</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-tak, miałam dość tego, że ludzie wiedzą kim jestem a ja nie wiem kim są oni. Wyprowadziłam się i zaczęła nowe życie, chyba już pójdę</b>-powiedziała i chciała odejść ale przytrzymałem ją za rękę</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-proszę cię nie idź jeszcze, opowiem ci kim byłaś, chcesz? jeśli nie to przejdziemy się i poznamy się na nowo, proszę-</b>powiedziałem lekko się uśmiechając. Nie chciałem znowu jej stracić, bałem się że jeśli ją teraz puszczę to już jej nie spotkam.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-wiesz co dzisiaj nie mam ochoty na spacer, może spotkamy się jutro?-</b>zapytała lekko się do mnie uśmiechając. Poczułem się zawiedziony, nie tak chciałem spędzić to popołudnie, jednak wiedziałem, że spotkamy się jutro. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-chętnie, dasz mi swój numer zadzwonię do ciebie?</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-dobrze</b>-powiedziała i podyktowała mi go. Później wsiadła do taksówki i odjechała. Zacisnąłem komórkę w dłoni, byłem tak szczęśliwy że znowu się widzieliśmy. Miałem nadzieję, że po naszym następnym spotkaniu coś sobie przypomni. Już rozmyślałem nad tym jak namówić ją na wyjazd do Doncaster.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Zamówiłem taksówkę i wróciłem do domu, z wielkim uśmiechem. Chłopaki jak zwykle byli ciekawi, czemu wracam dopiero teraz, do tego taki szczęśliwy. Jednak nie odpowiedziałem na ich pytania tylko poszedłem do swojego pokoju. </i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">*Charlie*</span></i></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nareszcie w domu-pomyślałam otwierając drzwi. Miałam ochotę na szybki prysznic i dłuugi sen. Byłam wykończona, po rozmowie z Louisem wszystkie uczucia wróciły. Znów byłam zła na siebie i los, że ten wypadek wydarzył się mnie, że to ja musiałam zranić wiele ludzi odchodząc bez słowa. Że to ja musiałam przez to wszystko przechodzić.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-i jak było?</b>-usłyszałam pytanie z kuchni.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-tak sobie</b>, -odpowiedziałam siadając przy stole i przyglądając się jak wujek robi kolacje.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-wszystko zależy od naszego nastawienia</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-nie byłam źle nastawiona, a i tak skończyło się okropnie</b>-odpowiedziałam</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-jeśli opowiesz mi co się stało będzie mi łatwiej ci pomóc</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-okej, jak chcesz. Pamiętasz mój wypadek, prawda?-</b>Mark kiwną potwierdzająco-<b>no więc straciłam częściowo pamięć, wiele ludzi przekonywało mnie, że są moimi znajomymi. Że razem robiliśmy to i to, miałam już tego dość i wyjechałam. A teraz kiedy wydawało mi się, że uciekłam od tego spotykam jego. Mówi, że jest moim przyjacielem i chce mi przypomnieć dawne czasy. Ja i tak wiem, że nie potrafię i tylko go zawiodę.Więc muszę go jakoś spławić. </b>-powiedziałam-<b>i czuję się z tym podle-</b>dodałam ciszej. Mark przez chwilę milczał i przyglądał mi się, dopiero po chwili odparł.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-<b> nie da się tak po prostu uciec, jeśli nie zakończysz dobrze sprawy to ona powróci i to w najmniej oczekiwanym momencie. A co do tego chłopaka i innych zapomnianych ludzi, to myślę, że ty nie chcesz sobie przypomnieć i w tym tkwi problem. Chcesz zostawić to w tyle i nie wracać do tego więc twoja głowa nie stara się odtworzyć wspomnień, a gdybyś chciała, postarała się i spróbowała wysłuchać tych ludzi lub wróciła do tamtych miejsc miałabyś wielką szansę na przypomnienie sobie wszystkiego. Być może nie mam racji i jest już na to za późno, ale człowiek nie zapomina tylko czasem odrzuca pewne informacje. Coś musiało się stać i ty nie chcesz przypomnieć sobie co. W tym tak naprawdę tkwi twój problem</b>.-powiedział wstając od stołu-<b>zastanów się nad tym, a ja pójdę się położyć. Dobranoc</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><b>-Dobranoc</b>-odpowiedziałam wpatrując się w miejsce w którym przed chwilą siedział wujek. Nie wiedziałam czy ma racje, czy wymyślił to sobie. Może to prawda, może właśnie dlatego przypomniałam sobie tylko kilka rzeczy. Przecież ludzie tracą całą pamięć lub odzyskują wszystko. Może problem naprawdę tkwi gdzie indziej. Postanowiłam to sprawdzić, więc wyjęłam telefon i odpisałam na smsa, którego dostałam siedząc w taksówce. Wtedy postanowiłam go zignorować, ale teraz spróbuję się z tym zmierzyć. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>"Jutro o 10 w parku? "-tak brzmiał sms.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>"dobrze"-odpisałam i skierowałam się do łazienki.</i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przepraszam, przepraszam, przepraszam. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pewnie straciłam wiele czytelników przez tą długą nieobecność i czuję się z tym fatalnie,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">ale musicie mnie zrozumieć przez ponad tydzień leżałam w łóżku nie wystawiając głowy z pod kołdry. Byłam tak chora, że nie miałam ochoty na nic. A przez te trzy ostatnie dni miałam próbne egzaminy i masę lekcji do nadrobienia. Teraz postaram się to zmienić, być może uda mi się dodać kolejny rozdział w ten weekend. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mam nadzieję, że chociaż trochę was zostało i zostawicie po sobie opinię ;)</span></div>
</div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-49159030772895600162013-01-25T06:01:00.000-08:002013-04-02T02:11:40.629-07:00#3<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Ze snu wybudził mnie denerwujący dźwięk budzika. Nie chciało mi się wstawać z ciepłego łóżka, ale wiedziałam, że muszę. Ospałym krokiem ruszyłam do łazienki żeby się odświeżyć. Po prysznicu weszłam do pokoju w ręczniku i zaczęłam przegrzebywać swoją szafę w poszukiwaniu czegoś co mogłabym dzisiaj założyć.</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9yB4Shhtpje2xGYGcVqoZfnhnR8GaSnij_wIeAqUNr9Dvi8Y69-lsEOjVWuJF4wJI3antBZAF0wWxuZRvUhx0Pjqoi1WAaYxcL1eAB2gL5sqf9a3lQYEQvGnJKbq10NhCV1KbB8xvlcry/s1600/936full-chloe-moretz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9yB4Shhtpje2xGYGcVqoZfnhnR8GaSnij_wIeAqUNr9Dvi8Y69-lsEOjVWuJF4wJI3antBZAF0wWxuZRvUhx0Pjqoi1WAaYxcL1eAB2gL5sqf9a3lQYEQvGnJKbq10NhCV1KbB8xvlcry/s320/936full-chloe-moretz.jpg" width="213" /></i></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Po wczorajszych zakupach postanowiłam przywiązywać większą uwagę to tego co zakładam. Wyjrzałam przez okno, było nawet słonecznie,Założyłam na siebie jeansowe szorty, kolorowy rozciągnięty sweterek w małe serduszka, do tego dobrałam parę dodatków, wzięłam torbę i byłam gotowa.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Zeszłam na śniadanie, właściwie to nie byłam głodna, ale nie chciałam znowu zasłabnąć. Dzisiaj miałam po raz pierwszy tak naprawę iść do pracy, byłam trochę zestresowana ale mniej niż wczoraj. Już mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Po śniadaniu razem z Markiem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod studio. Po drodze oczywiście doradzał mi w wielu sprawach. Wczoraj miałam pierwszą "lekcje". Było nawet dobrze, Mark mówi dość rozsądnie i trafnie dobiera słowa. Wydaję mi się, że zapamiętałam najważniejsze rzeczy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kiedy dojechaliśmy na miejsce okazało się,że jesteśmy godzinę za wcześnie. Nie opłacało się wracać więc zostaliśmy, z racji tego że miałam chwilę wolnego czasu postanowiłam przejść się po budynku.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Chodziłam korytarzami i przyglądałam się wszystkiemu dookoła, było tutaj tak cicho i spokojnie. Czułam się tutaj bardzo komfortowo, pocieszyło mnie to bo dzięki temu będzie mi łatwiej się zaklimatyzować. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Po pewnym czasie doszłam na poddasze zauważyłam tam gitarę, wiszącą na ścianie. Była już dość stara i często używana czego można było się domyślić bo obdrapaniach i śladach dłoni. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Jednak najcudowniejsze było w tym to że na gitarze widniało wiele podpisów. Nawet nie potrafiłam ich zliczyć, niektóre były już wytarte inne całkiem świeże. Delikatnie dotknęłam ręką struny, w pomieszczeniu rozległ się dobrze mi znany dźwięk. W tym momencie moją głowę zalało wiele wspomnień, widziałam siebie grająca. Widziałam tą radość i spełnienie w swoich oczach. Wiele wspomnień zagubionych w mojej głowie podczas wypadku,teraz wypłynęło na wierzch. Przypomniałam sobie ja ważna była dla mnie muzyka, przez moją głowę przewijało się wiele wspomnień. Na koniec zauważyłam bruneta, był tyłem do mnie. Poczułam się jakby był dla mnie bardzo bliski, w momencie kiedy miał się odwrócić wybudziłam się z transu. Wspomnienia zostały ale nie pomnażały się, nie zobaczył już więcej obrazów nie przypomniałam sobie już nic. teraz przed sobą widziałam tylą te gitarę i niebieską ścianę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Czułam się dziwnie, bolała mnie głowa ale pamiętałam! To był pierwszy raz od wypadku kiedy przypomniałam sobie naprawdę wiele z mojego dzieciństwa. Pamiętam mój stary dom, podwórko nawet kilku znajomych. Ale nadal mam wiele luk w pamięci, wspomnienia po przeplatane tajemnicą. Chciałabym przypomnieć sobie wszystko, czuję się dziwnie nie pamiętając co robiłam.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Po chwili usłyszałam kroki, odbijające się echem w tym pustym pomieszczeniu, a chwilę później zza rogu wyjawiła się postać. Był to chłopak, średniego wzrostu z roztrzepanymi blond włosami.. Miał na sobie zwykłe spodnie, bluzę, a w ręku telefon. Był dość zdenerwowany wy wnioskowałam to z szybko poruszających się ust z których teraz pewnie padały przekleństwa. Do tego mocno zaciśnięta jedna pięść i nierównomierny oddech. Po chwili chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie, na jego twarzy malowało się zdziwienie. Pewnie nie spodziewał się spotkać kogoś w tym miejscu, o tej godzinie. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać, to było dla mnie nowe doświadczenie bo zazwyczaj jestem nieśmiała ale teraz czułam się inaczej. Miałam ochotę coś powiedzieć i przerwać tę ciszę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>cześć jestem Charlie</b> -powiedziałam lekko się uśmiechając.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>ja Niall,</b>-odpowiedział. Chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale na zegarze wiszącym za jego plecami zauważyłam że dochodzi już 8 więc powiedziałam, że muszę iść i wyminęłam go kierując się w stronę gabinetu mojego wujka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przez cały dzień czułam się dziwnie, każdy pracownik którego mijałam przyglądał mi się, słyszałam szepty gdy przechodziłam. Nie powiem przeszkadzało mi to, nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi. Wolę żyć na uboczu, nie lubię słuchać co o mnie myślą. Za bardzo się tym przejmuję i za bardzo boli mnie krytyka. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Właśnie dlatego nikomu nie przyznałam się, że czasem śpiewam, piszę lub gram na gitarze. Boję się, że ktoś powie że jestem w tym beznadziejna a ja nie będę chciała tego robić. Muzyka jest dla mnie bardzo ważna więc nie chcę żeby ktoś oceniał mnie w tej kwestii. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>Charlie, mam dla ciebie jeszcze jedno zadanie i możemy jechać</b>-powiedział Mark. Nie powiem ucieszyłam się, właściwie już od dłuższego czasu myślałam o tym, żeby wrócić do domu. Byłam bardzo zmęczona, do tego ciągle musiałam znosić te spojrzenia. Mam nadzieję, że to niedługo minie, bo jeśli nie to chyba zwariuję. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>zanieść tę papiery to studia A i spotkamy się za 10 minut na parkingu dobrze?-</b>lekko kiwnęłam głową, zabrałam papiery i poszłam w stronę windy. Nacisnęłam okrągły przycisk i wpatrywałam się w metalowe drzwi, dopóki się nie rozsunęły ukazując znajomego blondyna.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-cześć</b>-powiedział wesoło się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i wsiadłam do windy, właściwie prawie wcale się nie odzywaliśmy, co chwila czułam jego wzrok na sobie co mnie dekoncentrowało. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>dlaczego tak mi się przyglądasz?-</b>spytałam po chwili. Chłopak widocznie się zawstydził bo odwrócił wzrok.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>nigdy cię tutaj nie widziałem, jesteś nowa?-</b>zapytał, lekko się uśmiechając. Widziałam, że był równie nieśmiały jak ja co trochę podniosło mnie na duchu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>tak, to mój pierwszy dzień</b>-właściwie na tym skończyła się nasza rozmowa. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Po pewnym czasie usłyszałam wyczekiwany dźwięk oznaczający że jesteśmy na wybranym piętrze i kiedy drzwi się rozsunęły wyszłam z tego ciasnego pomieszczenia. Spojrzałam na zegarek, "<b>mam jeszcze pięć minut</b>"-pomyślałam. Dość szybkim krokiem doszłam do studia i delikatnie pukając otworzyłam drzwi. Zobaczyłam w środku dwóch chłopaków krzyczących coś do blondyna, z jego miny wy wnioskowałam że to nie jest miłą rozmowa. Zastanawiałam się tylko jak udało mu się dotrzeć do studia przede mną. Jednak nie miałam dużo czasu na przemyślenia bo za spojrzeniem blondyna powędrowało kolejne dwa. Teraz stałam w otwartych drzwiach, z teczką w ręku wpatrując się w trójkę chłopków. Po chwili usłyszeliśmy jakieś śmiechy dochodzące z korytarza którym towarzyszył hałas biegu. Następnie upadłam na ziemię przygnieciona czyimś ciałem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Byłam zdezorientowana, kompletnie nie wiedziałam co się dzieje i czemu osoba leżąca na mnie nie wstaje tylko śmieje się z przerażonych min reszty chłopaków.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>mógłbyś wreszcie ze mnie zejść?</b>-zapytałam. Chłopak wstał jak oparzony i bacznie mi się przyjrzał. Ja powoli wstałam, poprawiając ubrania skierowałam swój wzrok na porozrzucane papiery. "<b>Jeszcze tego brakowało</b>"-pomyślałam i schyliłam się, żeby je pozbierać. Cała reszta stała i przyglądała się co robię, dopiero po chwili jeden otrząsną się i schylił by mi pomóc i wtedy poznałam w nim Harrego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-cześć-</b>powiedział wesoło-<b>fajnie cię znowu widzieć.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-mi raczej to spotkanie nie przyniosło nic dobrego</b>-powiedziałam, dziwić się samej sobie za tę odwagę. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-strasznie cię przepraszam za moich kolegów</b>-powiedział posyłając im karcące spojrzenie. Chyba na nich zadziałało bo chłopak stojący za mną szybko podszedł do mnie i zaczął mnie przepraszać.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-ja naprawdę nie chciałem</b>-upierał się, uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Naprawdę miałam dość tej sytuacji i marzyłam, żeby jak najszybciej stąd wyjść.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>już w porządku</b>-powiedziałam na co chłopak szeroko się do mnie uśmiechnął. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-jestem Louis</b>-powiedział, nie wiedziałam dlaczego ale to imię wydawało mi się znajome. On sam wydawał się bardzo znajomy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-Charlie</b>-odpowiedziałam, wyraz twarzy chłopaka momentalnie się zmienił. Patrzył się na mnie zamyślonym wzrokiem, poczułam się zawstydzona więc odeszłam od niego. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><b>-Mark kazał mi przynieść tutaj te papiery, podajcie je waszemu managerowi-</b>powiedziałam i kładąc papiery na stoliku skierowałam się do wyjścia. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>Cześć</b>-powiedziałam jeszcze na koniec, ale nikt mi nie odpowiedział, wszyscy byli chyba za bardzo zdziwieni tym co się stało, nie powiem ja też. jednak po chwili usłyszałam jakieś rozmowy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>To było bardzo dziwne, w myślach śmiałam się z tego wszystkiego. Po chwili znów zastanawiałam się dlaczego Louis wydawał mi się znajomy. Za nic nie mogłam sobie przypomnieć, nienawidzę tego stanu kiedy zależy ci na tym by coś sobie przypomnieć, ale nie możesz. Szybkim krokiem udałam się na parking.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>co tak długo? </b>-zapytał Mark</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>-<b>dużo by opowiadać,</b> -powiedziałam i wsiadłam do auta. Poprosiłam wujka by wysadził mnie po drodze, chciałam się przejść. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Ciągle męczył mnie Louis, za nic nie mogłam go wyrzuć ze swojej głowy. Dziwiło mnie też jego zachowanie gdy powiedziałam swoje imię. Może się znamy, a ja tego nie pamiętam? Bardzo możliwe, przecież mam amnezję powypadkową, czasem mam już tego naprawdę dosyć. Mam ochotę rzucić się pod auto, bo może po kolejny wypadku wszystko mi się przypomni? Ale później dociera do mnie, że jestem kompletną idiotką. Może z czasem uda mi się wszystko przypomnieć? Tak jak dzisiaj na korytarzu przez dźwięk gitary. Nagle stanęłam, olśniło mnie ten chłopak którego widziałam w pamięci to był Louis, to stąd go kojarzyłam. Czyli to znaczy, że się znamy. Teraz miałam ochotę wrócić do studia i porozmawiać z nim. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
</span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam was kolejnym rozdziałem, wiem że pisałam go dość długo ale była końcówka semestru i miałam dużo nauki. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Od teraz postaram się dodawać rozdział co tydzień.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mam jeszcze jedną sprawę, każdy komentarz typy spam pod rozdziałem będzie usuwany. Od tego jest zakładka.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">To chyba tyle proszę o szczere komentarze ;)</span></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-59046468232134053792013-01-16T08:24:00.000-08:002013-04-02T02:11:12.429-07:00#2<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiQTTSWjGhYcYP8GaX7rkRlUrH-hbFN2KxyHmqNNSr8bSput_8j5O0CS6QOEzJv4QyCuB0sH04OfA1jXcyXKaBSelU3s_YkgJpA0lM99ZfrLwvG0cXeB7Z92tchKUHvF0XmH-5jpF1oBEz/s1600/images+(1).jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiQTTSWjGhYcYP8GaX7rkRlUrH-hbFN2KxyHmqNNSr8bSput_8j5O0CS6QOEzJv4QyCuB0sH04OfA1jXcyXKaBSelU3s_YkgJpA0lM99ZfrLwvG0cXeB7Z92tchKUHvF0XmH-5jpF1oBEz/s1600/images+(1).jpg" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Następnego dnia obudziłam się koło 11, jak na mnie było to </i></span></div>
<span style="color: purple;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>bardzo późno bo zawsze wstawałam przed 6. Po prostu nie potrafiłam dłużej spać, wiedziałam, że o 7 wstaje Nick-facet mamy. Więc wstawałam wcześniej by wyjść z domu za nim on wstanie. Właściwie to był jedyny moment, w którym mogłam swobodnie poruszać się po domu. Nick pracował w domu, wychodził tylko na godzinę, góra dwie rano, a później wracał. Nie lubiłam tego, nie mogłam nawet spokojnie zjeść obiadu bez jego głupich komentarzy i naśmiewania się. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;"> Wzięłam szybki prysznic i wybrałam jakieś luźne ubrania, padło na czarne legginsy, bluzkę z panterą i czarny kapelusz Wzięłam jeszcze torbę z najważniejszymi rzeczami i czarną bluzę. Dzisiaj pogoda była paskudna, mokre ulice, zimny nieprzyjemny wiatr i czarne chmury. To zdecydowanie nie była pogoda na spacer, jednak postanowiłam przejść się do starego domku moich dziadków ( od strony taty). Wiedziałam, że oni nie żyją, jednak przed śmiercią babcia powiedziała że nigdy nie sprzedadzą tego domu nikomu obcemu, że on musi pozostać w rodzinie. Chciałam się zorientować kto tam mieszka, i kim jest dla mnie. Właściwie przyjeżdżając tutaj nie miałam w planach integrowania się z rodziną, jednak teraz zmieniłam zdanie. Nie chciałam być sama, stwierdziłam, że potrzebuję kogoś do pomocy. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Pomyślałam, że najlepiej zacząć od rodziny, kiedy byłam mała i mój tata żył jeździliśmy na święta do babci, tam była masa rodziny. Pamiętam że miałam dużo kuzynów i kuzynek w moim wieku. Może ktoś będzie chciał wznowić kontakt?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Dotarłam do domku szybciej niż myślałam. Bardzo się zmienił, dawniej był to mały, stary domek. Z bardzo dużą ilością, kwiatków i drzew na podwórku. Teraz dom został odremontowany, był zrobiony bardzo nowocześnie, duże okna, system monitoringu, a przed domem równo przystrzyżona trawka i kilka sztywnych krzewów. Dziwię się, że poznałam ten dom, chyba tylko dzięki ogrodzeniu. Jest to duża mosiężna brama obrośnięta Bluszczem. Pewnie ciężko było im się tego pozbyć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Te zmiany nie wywarły na mnie dobrego wrażenia, tamten domek miał klimat, a ten wyglądał tak samo jak inne dookoła. Ale postanowiłam się nie poddawać, zadzwoniłam dzwonkiem, byłam bardzo zestresowana, nie wiedziałam czego się spodziewać. po chwili usłyszałam męski głos</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-jeśli rozdajesz ulotki, albo chcesz coś za reklamować to dziękuje-zaśmiałam się cicho, to nie mógł być nikt inny niż mój wujek. Zawsze podchodził do życia poważnie i z dystansem, nie potrafił się bawić. Za to jego żona była zupełnym przeciwieństwem, zawsze uśmiechnięta, rozrywkowa. Całkowita optymistka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-niczego nie sprzedaję, jestem Charlie pamiętasz mnie jeszcze?-spytałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że uśmiecham się lekko, wspomnienia mojego taty i jego rodziny są tą dobrą częścią mojego życia. Może to głupie ale bardzo lubiłam ten rodzinny klimat. To jest chyba jedyna rzecz, którą pamiętam z dzieciństwa. Nie wiem czy to normalne, żeby nie pamiętać co się robiło w wieku np. 10 czy 12 lat. Co ja mówię ja mało co pamiętam jak miałam 14 lat! Dla mnie to dziwne, ale mama powiedziała że czasem tak jest, po wypadku. Kiedy miałam jakieś 15 lat miałam poważny wypadek, właściwie nie wiem dokładnie co się stało bo mama nie chcę rozmawiać na ten temat.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-och to ty, wejdź -powiedział, a chwilę później usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi. Pchnęłam lekko furtkę i weszłam do środka, chwilę rozejrzałam się po ogrodzie, właściwie nie było tu czego oglądać. Poza kilkoma kwiatkami nie było tu prawie nic. Dziwiłam się że ciocia pozwoliła zrobić tutaj coś takiego. Spojrzałam do przodu i ujrzałam w drzwiach mojego wujka, jednak nie wyglądał tak jak kiedyś. Dawniej na jego z pozoru poważnej twarzy można było zobaczyć lekki zarys uśmiechu, w jego oczach były iskierki. Teraz wyglądał na przemęczonego, jego twarz była pokryta zmarszczkami, oczy straciły swój blask. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-cześć wujku-powiedziałam. Nie udało mi się wysilić nawet na uśmiech, jego wygląd mnie sparaliżował. Nie wiedziałam jak się zachować i cały czas nurtowało mnie pytanie" co się stało?"</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-pewnie jesteś ciekawa dlaczego jestem w tak zły stanie?-zapytał, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.-wejdź to długa historia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Weszłam za wujkiem do domu, rozglądałam się. Byłam w szoku domek był urządzony bardzo nowocześnie. Jednak klimatycznie, większość była w odcieniach brązu. Na ścianach wisiały obrazy sławnych osób i różne cytaty. Skierowaliśmy się do salonu</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-sam nie wiem od czego zacząć-powiedział wujek, kiedy usiedliśmy z herbatą w rękach.- właściwie moje problemy zaczęły się kiedy razem z twoją ciocią wyjechaliśmy do Azji. To miała być podróż jej marzeń, ale wyszło inaczej. Zaraziła się jakąś zagraniczną chorobą, nikt nie wiedział jak ją wyleczyć. ... Kiedy zmarła, załamałem się, straciłem cały sens życia. Nie spałem, nie jadłem, ciągle siedziałem z jej zdjęciem w dłoniach. Po jakimś czasie odwiedził mnie mój kolega, kiedy zobaczył mnie w takim stanie postanowił mi pomóc. Szło mu to opornie, ale nie będę ci wszystkiego opowiadał. Tydzień po tym jak udało mi się stanąć nogi, znaleźć pracę okazało się że mam raka. Zostało mi mało czasy, pewnie nie opowiadałbym ci o tym, ale mam prośbę. O tym może później teraz ty mi powiedz co cię tu sprowadza.-zakończył swój monolog.Nie chciałam mu wszystkiego opowiadać więc skłamałam, że próbuję dorosłego życia. Przez długi czas wujek opowiadał mi o cioci, rodzinie, o tym jak przebudował dom. Kiedy się zorientowaliśmy było już ciemno, wujek za proponował mi, żebym przenocowała u niego. Zgodziłam się. Postanowiliśmy że zamieszkam u niego i pomogę mu, a później ja odziedziczę ten dom. Myślałam nad propozycją wujka, chciał żebym zajęła jego posadę w firmie. Jego firmie, miałabym być współszefem studia nagraniowego. Nie znałam się na tym zbyt dobrze, lecz wujek obiecał mi że mnie podszkoli. Pamiętam, że kiedy byłam mała bardzo mnie to interesowało, co się nie zmieniło. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nadal nie byłam pewna czy dam sobie radę w tej pracy, miałam masę wątpliwości, ale może tak miało być? Może to jest właśnie to dzięki czemu uda mi się stanąć na własne nogi? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nie mogłam spać wiec postanowiłam zrobić śniadanie, włączyłam wodę na kawę i zabrałam się za robienie kanapek. Odkąd znalazłam się w tym domu, czuję się szczęśliwsza, to pewnie dlatego że mam wiele dobrych wspomnień z nim związanych. Czuje się tak jak kiedyś, mimo że brakuje mi tutaj babci, dziadka i taty. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Chwilę później usłyszałam kroki, odwróciłam się i zobaczyłam wujka, nie! Marka. wczoraj poprosił bym mówiła do niego po imieniu, to dziwne ale muszę się do tego przyzwyczaić.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-dzień dobry-powiedział-robisz śniadanie?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-tak, siadaj zaraz ci podam -odpowiedziałam. Śniadanie zjedliśmy w ciszy, później poszłam się ogarnąć bo mieliśmy jechać do studia. Nie powiem zżerał mnie stres, co jeśli tamci ludzie mnie nie polubią? Nigdy nie przejmowałam się opinią innych, ale będę z nimi pracować. W ogóle nie wiedziałam co założyć. Musieliśmy jechać do hotelu bo tam miałam wszystkie ubrania.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>W każdym ubraniu pokazywałam się Markowi by ocenił czy tak mogę iść. Jemu oczywiście nic nie pasowało. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i> -przebież się w coś normalnego, jedziemy na zakupy-</i></span><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> powiedział zmęczony ocenianiem moich kreacji. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Chwilę później siedzieliśmy w aucie. Zatrzymaliśmy się pod galerią, przed wejściem podeszła do nas kobieta. Miała około 30 lat, </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>-to jest moja przyjaciółka, jest stylistką pomoże ci coś wybrać. -powiedział Mark. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Chodziłyśmy po sklepach jakieś dwie godziny, przez ten czas kupiłyśmy masę ciuchów. Na koniec Janett-bo tak się nazywała, podała mi komplet, kiedy go przymierzyłam kazała mi w nim zostać. Powiedziała, że jest idealny, nie czułam się w nim zbyt komfortowo, ale chciałam sprawić dobre wrażenie.</i></span></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjisWrpqUYy1yGy6K0ydxXCLx2FsQyJwyGGFZatYb4gvmYX05v9HyyrLIUtH3wkh86h4PBCYMnMZgJNf-OccoBfr04Kg1HU9nUe6dPH42vnAYcd4IIyH-7hXW-j71dNEKiMC0AjXkJFkMMx/s1600/boska-spodnica-.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjisWrpqUYy1yGy6K0ydxXCLx2FsQyJwyGGFZatYb4gvmYX05v9HyyrLIUtH3wkh86h4PBCYMnMZgJNf-OccoBfr04Kg1HU9nUe6dPH42vnAYcd4IIyH-7hXW-j71dNEKiMC0AjXkJFkMMx/s320/boska-spodnica-.jpg" width="260" /></span></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Byliśmy już na parkingu pod studiem, byłam strasznie zestresowana. Budynek był bardzo nowoczesny i ekskluzywny. Przed wejściem czekał już na nas kolega Marka czyli drugi szef. Był on wtajemniczony we wszystko i o dziwo przyjął to dobrze. Najpierw oprowadzili mnie po całym studiu zapoznając z pracownikami. Jedni uśmiechali się do mnie, a inny patrzeli na mnie krzywo. Budynek był wielki i pracowało tu bardzo dużo ludzi. Spodobało mi się, a kiedy zaprowadzili mnie do największej sali nagrań normalnie mnie zatkało. Była świetna, wielkie pomieszczenie dla muzyków, masa sprzętu, kanapy dla gości. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Byłam pod wrażeniem tego wszystkiego, kilka razy pytałam wujka czy na pewno chcą żebym tu pracowała. On zawsze odpowiadał ze śmiechem, że tak. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Jego kolega- John był bardzo miły i zabawny. Do wszystkich zwracał się miło i przyjacielsko wydaje mi się, że wszyscy pracownicy go lubią.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Po drodze wstąpiliśmy do hotelu po moje rzeczy, teraz miałam się wprowadzić do wujka a od jutra zacząć szkolenie. Nie powiem trochę przerażało mnie to, ale byłam pozytywnie nastawiona. Ciągle powtarzałam sobie, że to jest właśnie to co pomoże mi zacząć żyć normalnie. </i><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> </i></span></div>
<span style="color: purple;"><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></i>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">No i mamy drugi rozdział ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Bardzo dziękuję wam za tyle obserwatorów, dla mnie to naprawdę dużo szczególnie na początek</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> .</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Mam nadzieję, że będzie was przybywać i nie zawiodę was kolejnymi rozdziałami.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Dzisiaj taki nudny bo chciałam was trochę wprowadzić, mam nadzieję że nie jest bardzo zły.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Oceńcie sami ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">PS: proszę was nie spamujcie pod postami, będę usuwać takie komentarze bo założyłam specjalną zakładkę do tego! </span><br />
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie, śmiało ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;"> </span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiQTTSWjGhYcYP8GaX7rkRlUrH-hbFN2KxyHmqNNSr8bSput_8j5O0CS6QOEzJv4QyCuB0sH04OfA1jXcyXKaBSelU3s_YkgJpA0lM99ZfrLwvG0cXeB7Z92tchKUHvF0XmH-5jpF1oBEz/s1600/images+(1).jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-56894528815226842562013-01-03T08:23:00.001-08:002013-04-02T02:16:12.013-07:00#1<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Lecę samolotem z marzeniem by zostawić przeszłość za sobą. Mimo, że dobrze wiem, że nie da się o niej tak po prostu zapomnieć. Możesz zmienić bieg jej wydarzeń, zatrzymać smutne wydarzenia,ale nigdy nie uda ci się zapomnieć o przeszłości. Szczególnie jeśli chcesz od niej uciec. Ja pragnę, bardzo mocno tego pragnę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nie zawsze było źle, to zaczęło się niedawno. Wcześniej byłam bardzo szczęśliwą dziewczyną, bez zmartwień. Z kochającą rodziną, ale nic nie może trwać wiecznie prawda?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Mój tata zaginął.tak naprawdę to nie wiem gdzie on jest i nie wiem czy kiedyś się dowiem. Dawno temu wypłynął na rejs i nie wrócił, statek zaginął. Bardzo długo usiłowałam przestać o tym myśleć, dołować się. Bo myślenie przynosiło ból, cierpienie i łzy. Nie udało mi się zapomnieć, ciągle o tym myślę lecz już nie czuję się wtedy tak źle. Przyzwyczaiłam się do bólu. Wiem, że on nie znika, jest z nami cały czas, po pewnym czasie przyzwyczajamy się do niego i nie jest już tak wielki.Nadal tęsknię za tatą, lecz teraz tęsknota jest dla mnie normalna.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Zostałam sama z mamą, nie liczyłam na to że będzie się nade mną użalać. Nigdy nie byłam dla niej jakoś szczególnie ważna.Chciałam tylko odrobiny zainteresowania, wsparcia. Jednak nie udało mi się go otrzymać. Moja mama zamknęła się w sobie, na początku nie wychodziła z pokoju. Później jej przyjaciółka znalazła dla niej pracę by mogła się czymś zająć. I zajęła się zapominając o tym, że ma jeszcze córkę, która bardzo jej potrzebuje.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nie miałam przyjaciół, więc stałam się samotnikiem. Nie rozmawiałam prawie z nikim, chodziłam nad jezioro by pomyśleć samotnie. Czułam się niechciana, zapomniana. A kiedy moja mama znalazła faceta, moja samoocena spadła diametralnie w dół. On bardzo często powtarzał mi, że jestem do niczego, jestem nikim. Nie uderzył mnie ani razu, ale przemoc psychiczna którą stosował zabijała mnie od środka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Na początku nie cięłam się, uważałam że to głupota. Niestety pewnego razu postanowiłam spróbować, by dowiedzieć się dlaczego ludzie to robią. Poczułam ulgę, zastąpiłam ból psychiczny bólem fizycznym. Od tamtej pory tnę się nałogowo. To mi pomaga, choć zabija. Dziwne prawda?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Pomimo tego wszystkiego ja staram się być silna, uśmiechać się i iść z uniesioną głową do przodu. Nie zawsze mi to wychodzi, ale nie poddaje się. Tylko czasem miewam chwilę zwątpienia tak jak </i><i>godzinę temu, kiedy postanowiłam skończyć z tym wszystkim. Nie, nie mówię tu o samobójstwie, postanowiłam uciec. Dobrze wiem, że to jest złe lecz nie potrafię inaczej. Nie mam sił by dalej tkwić w tym chorym układzie, w którym moja osoba jest tylko po to by móc się na kimś wyżyć. Uciekają tylko tchórze, ja nie jestem tchórzem, po prostu nie znalazłam innej drogi. </i></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>Lot trwał bardzo krótko, celem mojej ucieczki był Londyn. Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat tutaj. To dlatego, że mój tata pochodzi stąd i zawsze opowiadał mi jakie to jest piękne miejsce.Tutaj spędziłam najwspanialsze wakacje w moim życiu. Widok jest naprawdę wspaniały.Zameldowałam się w hotelu i poszłam do swojego pokoju by się odświeżyć. Miałam dość sporo pieniędzy bo tata większość swojego dorobku przepisał mnie przed wyjazdem. Był bardzo praktycznym człowiekiem, któremu czasami odbijało i bujał w obłokach. Kochałam go za to, że potrafił dostosować się do tego świata i żyć szczęśliwie.</i></div>
</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrAP-SufHvtDyaLRq1EpXCZNW9G1JmFHrC37z20KjDJubrHb1N3KuY9YnFF_CAFduTyRiZvXKnCkFVUOo2OzpNdAL6Z5Z_H_AqPG4Ge5k1N69EoeRAOYiivlPxF-7GBgi087IgsaTWiLzg/s1600/chloe_moretz.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrAP-SufHvtDyaLRq1EpXCZNW9G1JmFHrC37z20KjDJubrHb1N3KuY9YnFF_CAFduTyRiZvXKnCkFVUOo2OzpNdAL6Z5Z_H_AqPG4Ge5k1N69EoeRAOYiivlPxF-7GBgi087IgsaTWiLzg/s320/chloe_moretz.jpg" width="213" /></i></span></a><span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Założyłam świeże ubrania. Wybrałam krótkie jeansowe spodenki i kremową bluzkę na ramiączkach. Włosy zostawiłam rozpuszczone, wzięłam jeszcze tylko kremowy kapelusz. Kochałam tę część garderoby, można powiedzieć, że była ona moim znakiem rozpoznawczym. Do kieszeni schowałam telefon, kilka drobnych i kartę do pokoju. Postanowiłam wybrać się na spacer, chodziłam ulicami Londynu przyglądając się ludziom. Wszyscy byli zabiegani, rozmawiali przez telefon lub z osobą towarzyszącą. Nie zwracali nawet uwagi na drobną zamyśloną dziewczynę, idącą pod prąd. Lubiłam to kiedy ludzi szli w inną stronę niż ja. Może to nie jest nic niesamowitego, jednak ja wtedy czuję się jedyna. Lubię to uczucie, tata zawsze powtarzał, że tylko wyjątkowi ludzie do czegoś dojdą. Ja bardzo liczę się z każdym słowem wypowiedzianym z ust mojego rodzica. Jest moim autorytetem, to dzięki niemu jakoś dałam radę wyrwać się z tamtego piekła. </i></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Nawet nie zauważyłam, że byłam już na miejscu. Rozglądałam się wspominając dawne czasy. Przyglądając się opuszczonym ławeczką, zniszczonym ścianą i zardzewiałym szyną. Tak, byłam na dworcu kolejowym, starym, opuszczonym dworcu. Pewnie wydaje wam się to dziwne, że przyszłam akurat tutaj, jednak nie przyszłam tu bezcelowo. Kocham to miejsce i wspomnienia z nim związane. Pewnego lata przyszłam tutaj z tatą by odwiedzić jego kolegę. Oni rozmawiali a ja przyglądałam się pociągom i rozmyślałam. Byłam wtedy jeszcze małą dziewczynką, ale zapamiętałam to miejsce bo przychodziłam tutaj nie raz.</i></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<span style="color: purple;"><div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Spędziłam w tym miejscu wiele godzin, zastanawiając się czy mama mnie szuka. Zostawiłam jej tylko krótki list, w którym wyjaśniłam że nie chcę już tak żyć. Zaczynam od nowa, chociaż się boję. Boję się nie powodzenia, kolejnego bólu i cierpienia. Nie potrafię już zaufać, i żyć tak jakby nic się nie stało. Ludzie mnie przerażają. Mogą zmanipulować nami tak, że upadniemy na samo dno czując się jak w niebie. Oni myślą tylko o sobie, to smutne.Oczywiście mówię o większości, zawsze znajdzie się jakiś wyjątek. </i></div>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Siedząc tutaj zdałam sobie sprawę, że jestem sama i nie mam pojęcia co robić dalej. Czy płakałam? Cały czas odkąd przyszłam. Ja nie potrafię wspominać nie płacząc. Płacz jest dla mnie czymś normalnym, nieodłączną częścią mnie. Nie miałam siły by wstać, czułam się bezsilna, deszcz moczył moje ubranie, pozwalając mokrym kroplą dostać się do ciała. Przechodziły mnie dreszcze, jednak nadal siedziałam na ławce. Nie miałam siły by wstać, by stąd pójść. Byłam przemęczona, nic nie jadłam, dawno nie spałam. Czułam, że powieki robią się coraz cięższe choć nadal wydobywały się z nich łzy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Słyszałam czyjś głos, lecz nie rozumiałam co mówił. Wydawało mi się, że to sen. Poczułam tylko ciepło, ten ktoś okrył mnie swoją bluzą. Opadłam bezsilnie, później nie czułam już nic.</i></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<span style="color: purple;"><div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">*Oczami Harrego*</i></div>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Znowu pokłóciłem się z chłopakami. Nie miałem już na to sił, byli źli że ciągle imprezuję. Tylko, że ja nie potrafiłem inaczej. Czułem wewnętrzną pustkę i próbowałem zamazać to uczucie, chodząc na imprezy. Tak naprawdę w moim życiu nie stało się nic nad zwyczajnego. Po prostu z dnia na dzień traciłem sens życia, gubiłem się i upadałem coraz niżej. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Szedłem przed siebie myśląc o wszystkim i o niczym. Czułem, że deszcz moczy moje ramiona i bluzę którą kurczowo trzymałem w dłoniach. Dlaczego jej nie założyłem? Nie wiem, wziąłem ją w biegu wychodząc jednak nie była mi ona potrzebna.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Zaszedłem na jakiś dworzec, było tu pusto. Przy najmniej tak zdawało się na pierwszy rzut oka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Zobaczyłem dziewczynę, siedziała tyłem do mnie. Trzęsła się z zimna co było jedyną oznaką że żyje. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jak jej ciało powoli opada na ziemię. Szybko podbiegłem do niej, mówiłem lecz ona nie odpowiadała. Okryłem ją moją bluzą i wziąłem na ręce, szybkim krokiem udałem się w stronę miasta. Usłyszałem klakson, odwróciłem się i zobaczyłem samochód Nialla. Ucieszyłem się, szybko wsiadłem i ułożyłem dziewczynę na moich kolanach. W paru słowach wytłumaczyłem chłopakowi co się stało, on zawiózł nas do domu.</i></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-style: italic;"><br /></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><div style="text-align: justify;">
<i>*Oczami Charlie<span style="line-height: 18px;">*</span></i></div>
</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Powoli otworzyłam oczy, podnosząc się na łokciach. Rozejrzałam się dookoła, nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam w nieznanym mi miejscu. Szybko wstałam z łóżka jednak od razu pożałowałam tej decyzji bo zakręciło mi się w głowie. Drzwi od pokoju otworzyły się powoli, a w nich stanął nie znany mi chłopak. Ubrany był w zwykłe jeansy i koszulkę. Uśmiechnął się do mnie delikatnie ukazując dołeczki w policzkach, na głowię miał brązowe loczki.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jak się czujesz?-spytał</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-średnio, gdzie jestem?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-znalazłem cię ledwo przytomną nad dworcu więc zabrałem cię do siebie. -odpowiedział. A ja przypomniałam sobie wszystko.</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-dziękuję-powiedziałam-pójdę już</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jest pierwsza w nocy, myślę że to nie jest najlepsza pora. Może zostaniesz do rana?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie znam cię, dlaczego miałabym zostać?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-bo nie zrobię ci krzywdy, gdybym chciał zrobiłbym to dawno-powiedział z uśmiechem. Jego oczy hipnotyzowały, jednak ja wiedziałam że nie mogę mu zaufać, że nie mogę ufać nikomu. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jak miałabym ci zaufać skoro widzę cię pierwszy raz w życiu?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-możesz zaryzykować</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-ja nie ryzykuję, zbyt dużo się wtedy traci. Czy mógłbyś zamówić taksówkę?-spytałam</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-jeśli to konieczne, może jednak zostaniesz, zjesz coś?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie, chcę już jechać-odpowiedziałam. Chłopak zadzwonił po taksówkę i zeszliśmy razem na dół. </i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-nie przedstawiłem się jestem Harry</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>-ja jestem Charlie-chwilę później pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do taksówki. Jego oczy cały czas zaprzątały moją głowę, byłam mu wdzięczna że mnie uratował. Ciągle zastanawiałam się dlaczego, będą przy nim czułam się inaczej. Nie bałam się, nie uciekłam od razu ba! nawet zastanawiałam się czy nie zostać. To dziwne, ale nie miałam siły dłużej nad tym myśleć. Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju, położyłam się na łóżku i zasnęłam.</i></span></span></div>
<span style="color: purple; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i><span style="line-height: 18px;"><br /></span>
</i></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: purple; font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; line-height: 18px;"><i>No i mamy pierwszy rozdział.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Pewnie dziwicie się bo nie jest on powiązany z prologiem, </i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Prolog jest na razie tajemnicą, dowiecie się w swoim czasie.</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Następny rozdział dodam w przyszłym tygodniu, mam nadzieję</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>że do tego czasu zawita tutaj więcej osób.</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Jeśli chcecie polecajcie mojego bloga, nie obrażę się, heh ;)</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>Aaa i utworzyłam specjalną zakładkę spam, proszę wam zostawiajcie tam swoje namiary.</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i><br /></i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i><br /></i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><span style="color: purple; line-height: 18px;"><i>To chyba tyle czekam na wasze opinie.</i></span></span></div>
нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-680664040304235825.post-32744136042499082062012-12-27T09:36:00.001-08:002013-04-02T02:09:33.584-07:00Prolog<i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: purple;">Stałam przyglądając się kroplą deszczu, które bezwładnie spadały i obijały się o lekko wzburzoną tafle zimnej wody. Nie wykonywałam żadnych ruchów, mój umysł był opanowany przez myśli. Czy żałowałam? Bardzo. Czy mogłam to naprawić? nie. Dobrze wiedziałam, że tak to się kończy. Zranię wszystkich dookoła, łącznie z sobą. Jednak nie potrafiłam odmówić, byłam zahipnotyzowana. Coś w mojej głowie mówiło mi że teraz będzie inaczej, jednak to coś się pomyliło. Znowu czuję się rozdarta, przemęczona, zagubiona i przede wszystkim wyniszczona. Mój umysł, moje serce były niszczone każdego dnia, lecz ja nie mogłam tego dostrzec. Ten ból był przykryty grubą warstwą ciepła, miłości i szczęścia. Kiedy to dostrzegłam było już za późno, byłam zbyt wciągnięta by móc bezszelestnie wyjść.</span></i>нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥http://www.blogger.com/profile/10294904483732877386noreply@blogger.com3