czwartek, 3 stycznia 2013

#1

Lecę samolotem z marzeniem by zostawić przeszłość za sobą. Mimo, że dobrze wiem, że nie da się o niej tak po prostu zapomnieć. Możesz zmienić bieg jej wydarzeń, zatrzymać smutne wydarzenia,ale nigdy nie uda ci się zapomnieć o przeszłości. Szczególnie jeśli chcesz od niej uciec. Ja pragnę, bardzo mocno tego pragnę.
Nie zawsze było źle, to zaczęło się niedawno. Wcześniej byłam bardzo szczęśliwą dziewczyną, bez zmartwień. Z kochającą rodziną, ale nic nie może trwać wiecznie prawda?
Mój tata zaginął.tak naprawdę to nie wiem gdzie on jest i nie wiem czy kiedyś się dowiem. Dawno temu wypłynął na rejs i nie wrócił, statek zaginął. Bardzo długo usiłowałam przestać o tym myśleć, dołować się. Bo myślenie przynosiło ból, cierpienie i łzy. Nie udało mi się zapomnieć, ciągle o tym myślę lecz już nie czuję się wtedy tak źle. Przyzwyczaiłam się do bólu. Wiem, że on nie znika, jest z nami cały czas, po pewnym czasie przyzwyczajamy się do niego i nie jest już tak wielki.Nadal tęsknię za tatą, lecz teraz tęsknota jest dla mnie normalna.
Zostałam sama z mamą, nie liczyłam na to że będzie się nade mną użalać. Nigdy nie byłam dla niej jakoś szczególnie ważna.Chciałam tylko odrobiny zainteresowania, wsparcia. Jednak nie udało mi się go otrzymać. Moja mama zamknęła się w sobie, na początku nie wychodziła z pokoju. Później jej przyjaciółka znalazła dla niej pracę by mogła się czymś zająć. I zajęła się zapominając o tym, że ma jeszcze córkę, która bardzo jej potrzebuje.
Nie miałam przyjaciół, więc stałam się samotnikiem. Nie rozmawiałam prawie z nikim, chodziłam nad jezioro by pomyśleć samotnie. Czułam się niechciana, zapomniana. A kiedy moja mama znalazła faceta, moja samoocena spadła diametralnie w dół. On bardzo często powtarzał mi, że jestem do niczego, jestem nikim. Nie uderzył mnie ani razu, ale przemoc psychiczna którą stosował zabijała mnie od środka.
Na początku nie cięłam się, uważałam że to głupota. Niestety pewnego razu postanowiłam spróbować, by dowiedzieć się dlaczego ludzie to robią. Poczułam ulgę, zastąpiłam ból psychiczny bólem fizycznym. Od tamtej pory tnę się nałogowo. To mi pomaga, choć zabija. Dziwne prawda?
Pomimo tego wszystkiego ja staram się być silna, uśmiechać się i iść z uniesioną głową do przodu. Nie zawsze mi to wychodzi, ale nie poddaje się. Tylko czasem miewam chwilę zwątpienia tak jak godzinę temu, kiedy postanowiłam skończyć z tym wszystkim. Nie, nie mówię tu o samobójstwie, postanowiłam uciec. Dobrze wiem, że to jest złe lecz nie potrafię inaczej. Nie mam sił by dalej tkwić w tym chorym układzie, w którym moja osoba jest tylko po to by móc się na kimś wyżyć. Uciekają tylko tchórze, ja nie jestem tchórzem, po prostu nie znalazłam innej drogi. 


Lot trwał bardzo krótko, celem mojej ucieczki był Londyn. Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat tutaj. To dlatego, że mój tata pochodzi stąd i zawsze opowiadał mi jakie to jest piękne miejsce.Tutaj spędziłam najwspanialsze wakacje w moim życiu. Widok jest naprawdę wspaniały.Zameldowałam się w hotelu i poszłam do swojego pokoju by się odświeżyć. Miałam dość sporo pieniędzy bo tata większość swojego dorobku przepisał mnie przed wyjazdem. Był bardzo praktycznym człowiekiem, któremu czasami odbijało i bujał w obłokach. Kochałam go za to, że potrafił dostosować się do tego świata i żyć szczęśliwie.


Założyłam świeże ubrania. Wybrałam krótkie jeansowe spodenki i kremową  bluzkę na ramiączkach. Włosy zostawiłam rozpuszczone, wzięłam jeszcze tylko kremowy kapelusz. Kochałam tę część garderoby, można powiedzieć, że była ona moim znakiem rozpoznawczym. Do kieszeni schowałam telefon, kilka drobnych i kartę do pokoju. Postanowiłam wybrać się na spacer, chodziłam ulicami Londynu przyglądając się ludziom. Wszyscy byli zabiegani, rozmawiali przez telefon lub z osobą towarzyszącą. Nie zwracali nawet uwagi na drobną zamyśloną dziewczynę, idącą pod prąd. Lubiłam to kiedy ludzi szli w inną stronę niż ja. Może to nie jest nic niesamowitego, jednak ja wtedy czuję się jedyna. Lubię to uczucie, tata zawsze powtarzał, że tylko wyjątkowi ludzie do czegoś dojdą. Ja bardzo liczę się z każdym słowem wypowiedzianym z ust mojego rodzica. Jest moim autorytetem, to dzięki niemu jakoś dałam radę wyrwać się z tamtego piekła. 

Nawet nie zauważyłam, że byłam już na miejscu. Rozglądałam się wspominając dawne czasy. Przyglądając się opuszczonym ławeczką, zniszczonym ścianą i zardzewiałym szyną. Tak, byłam na dworcu kolejowym, starym, opuszczonym dworcu. Pewnie wydaje wam się to dziwne, że przyszłam akurat tutaj, jednak nie przyszłam tu bezcelowo. Kocham to miejsce i wspomnienia z nim związane. Pewnego lata przyszłam tutaj z tatą by odwiedzić jego kolegę. Oni rozmawiali a ja przyglądałam się pociągom i rozmyślałam. Byłam wtedy jeszcze małą dziewczynką, ale zapamiętałam to miejsce bo przychodziłam tutaj nie raz.


Spędziłam w tym miejscu wiele godzin, zastanawiając się czy mama mnie szuka. Zostawiłam jej tylko krótki list, w którym wyjaśniłam że nie chcę już tak żyć. Zaczynam od nowa, chociaż się boję. Boję się nie powodzenia, kolejnego bólu i cierpienia. Nie potrafię już zaufać, i żyć tak jakby nic się nie stało. Ludzie mnie przerażają. Mogą zmanipulować nami tak, że upadniemy na samo dno czując się jak w niebie. Oni myślą tylko o sobie, to smutne.Oczywiście mówię o większości, zawsze znajdzie się jakiś wyjątek. 

Siedząc tutaj zdałam sobie sprawę, że jestem sama i nie mam pojęcia co robić dalej. Czy płakałam? Cały czas odkąd przyszłam. Ja nie potrafię wspominać nie płacząc. Płacz jest dla mnie czymś normalnym, nieodłączną częścią mnie. Nie miałam siły by wstać, czułam się bezsilna, deszcz moczył moje ubranie, pozwalając mokrym kroplą dostać się do ciała. Przechodziły mnie dreszcze, jednak nadal siedziałam na ławce. Nie miałam siły by wstać, by stąd pójść. Byłam przemęczona, nic nie jadłam, dawno nie spałam. Czułam, że powieki robią się coraz cięższe choć nadal wydobywały się z nich łzy. 
Słyszałam czyjś głos, lecz nie rozumiałam co mówił. Wydawało mi się, że to sen. Poczułam tylko ciepło, ten ktoś okrył mnie swoją bluzą. Opadłam bezsilnie, później nie czułam już nic.


*Oczami Harrego*

Znowu pokłóciłem się z chłopakami. Nie miałem już na to sił, byli źli że ciągle imprezuję. Tylko, że ja nie potrafiłem inaczej. Czułem wewnętrzną pustkę i próbowałem zamazać to uczucie, chodząc na imprezy. Tak naprawdę w moim życiu nie stało się nic nad zwyczajnego. Po prostu z dnia na dzień traciłem sens życia, gubiłem się i upadałem coraz niżej. 
Szedłem przed siebie myśląc o wszystkim i o niczym. Czułem, że deszcz moczy moje ramiona i bluzę którą kurczowo trzymałem w dłoniach. Dlaczego jej nie założyłem? Nie wiem, wziąłem ją w biegu wychodząc jednak nie była mi ona potrzebna.
Zaszedłem na jakiś dworzec, było tu pusto. Przy najmniej tak zdawało się na pierwszy rzut oka.
Zobaczyłem dziewczynę, siedziała tyłem do mnie. Trzęsła się z zimna co było jedyną oznaką że żyje. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jak jej ciało powoli opada na ziemię. Szybko podbiegłem do niej, mówiłem lecz ona nie odpowiadała. Okryłem ją moją bluzą i wziąłem na ręce, szybkim krokiem udałem się w stronę miasta. Usłyszałem klakson, odwróciłem się i zobaczyłem samochód Nialla. Ucieszyłem się, szybko wsiadłem i ułożyłem dziewczynę na moich kolanach. W paru słowach wytłumaczyłem chłopakowi co się stało, on zawiózł nas do domu.


*Oczami Charlie*

Powoli otworzyłam oczy, podnosząc się na łokciach. Rozejrzałam się dookoła, nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam w nieznanym mi miejscu. Szybko wstałam z łóżka jednak od razu pożałowałam tej decyzji bo zakręciło mi się w głowie. Drzwi od pokoju otworzyły się powoli, a w nich stanął nie znany mi chłopak. Ubrany był w zwykłe jeansy i koszulkę. Uśmiechnął się do mnie delikatnie ukazując dołeczki w policzkach, na głowię miał brązowe loczki.
-jak się czujesz?-spytał
-średnio, gdzie jestem?
-znalazłem cię ledwo przytomną nad dworcu więc zabrałem cię do siebie. -odpowiedział. A ja przypomniałam sobie wszystko.
-dziękuję-powiedziałam-pójdę już
-jest pierwsza w nocy, myślę że to nie jest najlepsza pora. Może zostaniesz do rana?
-nie znam cię, dlaczego miałabym zostać?
-bo nie zrobię ci krzywdy, gdybym chciał zrobiłbym to dawno-powiedział z uśmiechem. Jego oczy hipnotyzowały, jednak ja wiedziałam że nie mogę mu zaufać, że nie mogę ufać nikomu. 
-jak miałabym ci zaufać skoro widzę cię pierwszy raz w życiu?
-możesz zaryzykować
-ja nie ryzykuję, zbyt dużo się wtedy traci. Czy mógłbyś zamówić taksówkę?-spytałam
-jeśli to konieczne, może jednak zostaniesz, zjesz coś?
-nie, chcę już jechać-odpowiedziałam. Chłopak zadzwonił po taksówkę i zeszliśmy razem na dół. 
-nie przedstawiłem się jestem Harry
-ja jestem Charlie-chwilę później pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do taksówki. Jego oczy cały czas zaprzątały moją głowę, byłam mu wdzięczna że mnie uratował. Ciągle zastanawiałam się dlaczego, będą przy nim czułam się inaczej. Nie bałam się, nie uciekłam od razu ba! nawet zastanawiałam się czy nie zostać. To dziwne, ale nie miałam siły dłużej nad tym myśleć. Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju, położyłam się na łóżku i zasnęłam.


No i mamy pierwszy rozdział.
Pewnie dziwicie się bo nie jest on powiązany z prologiem, 
Prolog jest na razie tajemnicą, dowiecie się w swoim czasie.
Następny rozdział dodam w przyszłym tygodniu, mam nadzieję
że do tego czasu zawita tutaj więcej osób.
Jeśli chcecie polecajcie mojego bloga, nie obrażę się, heh ;)
Aaa i utworzyłam specjalną zakładkę spam, proszę wam zostawiajcie tam swoje namiary.


To chyba tyle czekam na wasze opinie.

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nono zaczyna się ciekawie ; d Podoba mi się xd Czekam na następny. ; )
    +zapraszam do mnie opowiadnieoonedirection.blogspot.com

    @keepcalmxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze. To dopiero pierwszy rozdział, a już jest fenomenalnie. Kocham opowiadania, w którym jest bardzo dużo przemyśleń, odczuć bohaterów. Jeszcze dodam, że nie mogę się napatrzeń na nagłówek. Pozdrawiam, życzę głowy pełnej pomysłów i czekam na rozdział z numerem dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. się kurde rozkręcasz ^^
    wspaniały rozdział, doprowadza do łęz *_*
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! Wspaniale piszesz! Dodaję się do obserwatorów i czekam na Twój następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam prolog, który zachęcił mnie do dalszej lektury Twojego opowiadania i tak oto już jestem po pierwszym rozdziale.
    Prolog nie był jakiś bardzo wyjątkowy, ale dobrze napisany. Wszystko było tak jak trzeba, a dodatkowo masz u mnie plus za dobre opisy przeżyć wewnętrznych, jak również urywki wspomnień. Bardzo to lubię c:
    Pierwszy rozdział czytałam z zaciekawieniem, aż do momentu, kiedy dziewczyna obudziła się w domu Harrego. Wiesz, co wtedy pomyślałam? - "No i kolejne opowiadanie, w którym to dziewczyna zostaje uratowana, budzi się nie u siebie, chłopak się stara, zakochują się i love forever.". Wybacz, ale właśnie to jako pierwsze przeszło mi przez myśl. W pewnym momencie miałam ochotę w ogóle wyjść, ale podratowałaś się niechęcią dziewczyny do wybawiciela. To dało mi nadzieję, że nie czytam kolejnej cukierkowej historii.
    Zrobiłaś na mnie dobre wrażenia sposobem, w jaki piszesz. Opisy uczuć są dobre, mogłyby być nieco lepsze, ale nad tym się pracuje tak naprawdę non stop. Radziłabym jeszcze wzbogacić opisy sytuacji, wtedy wrażenie byłoby dużo lepsze.
    Takie ot, moje małe sugestie. mam nadzieję, że Cię w żaden sposób nie uraziłam, bo nie miałam tego w zamiarze. Po prostu jestem zdania, że my, bloggerki, powinnysmy pomagać sobie wzajemnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww, ten rozdział jest świetny! ♥
    Piszesz bardzo zachęcająco i intrygująco...
    PO PROSTU FENOMENALNIE! ♥
    Z pewnością będę czytać Twojego bloga! ;)
    Życzę dalszej weny i pozdrawiam cieplutko! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się zaczyna.xx Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrazeniem. Opisy sa na mistrzowskim poziomie.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń