niedziela, 14 kwietnia 2013

#9

 Czułam jak ostatnie siły ode mnie odchodzą, wszystkie bodźce dochodziły do mnie ze zdwojoną siłą, wprawiając w lekkie otumanienie...

Jasne światło wpadające do pokoju drażniło moje oczy, obróciłam się na bok by ukryć się przed ostrymi promieniami słonecznymi. To jednak nic nie dało, doszedł do tego przenikający całą głowę ból. Mocno przyłożyłam palce do skroni uderzając w coś łokciem. Powoli otworzyłam oczy by zorientować się co to było i zobaczyłam czyjeś ciało. Przerażona chciałam się odsunąć jednak łóżko było za małe i z głośnym hukiem spadłam na podłogę. Wydałam z  siebie cichy jęk bólu i zaczęłam masować swoje bolące udo, w tym momencie zauważyłam że mam na sobie tylko bieliznę. Przerażona energicznie zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu ubrań jednak nic nie mogłam znaleźć.
-Wszystko w porządku?-usłyszałam zachrypnięty do snu głos dochodzący z łóżka, odwróciła się w tamtą stronę. Zobaczyłam Harrego który ospale poprawiał swoje włosy i przyglądał mi się zmartwiony.
-Właściwie to nie za dobrze, możesz mi wytłumaczyć co się wczoraj stało?-zapytałam zawstydzona. Pamiętałam tylko to, że dużo wczoraj wypiłam. Jednak nie mogłam sobie przypomnieć jak znalazłam się w łóżku i to z Harrym. Przecież jego nie było w domu. Chyba.
-To dość długa historia, może najpierw wstań z podłogi ?-zapytał chłopak z lekkim rozbawieniem, dokładnie lustrując moje ciało. Zawstydzona wstałam z podłogi i nałożyłam na siebie duży, męski podkoszulek zazwyczaj służący mi za piżamę. Czułam, że się czerwienie pod wpływem wzroku Hazzy. 
-Nie patrz się tak na mnie -powiedziałam siadając obok niego na łóżku, które zaskrzypiało cicho, jednak dla mnie był to przeszywający dźwięk. Znów przyłożyłam dłonie do skroni masując głowę.
-Boli co?-zapytał chłopak ze śmiechem. Zła spojrzałam na niego, nie widziałam w tym nic śmiesznego. 
-Ciszej-syknęłam, dalej masując bolącą głowę. 
-Zrobię ci coś co pozwoli uporać ci się z tym bólem ty w tym czasie trochę się ogarnij, chociaż nie mówię że przeszkadza mi twój obecny strój-powiedział a na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech śmiesznie poruszał brwiami za co dostał ode mnie w ramię. - To spotkamy się na dole-powiedział ostatni raz przyglądając się odkrytym partią mojego ciała.
-Idź już Styles!-powiedziałam zła rzucając w niego poduszką. Jednak za nim wyszedł musiał dodać swój komentarz.
-Czyżbym miał zaszczyt poznać twoją mroczną i zbuntowaną stronę?- zapytał z ironicznym uśmieszkiem. Jednak szybko wyszedł z pokoju napotykając moje karcące spojrzenie. Kiedy zamknął drzwi z głośnym westchnięciem padłam na łóżko ziewając przeciągle. Mimo tego, że przed chwilą wstałam czułam się strasznie zmęczona, mięśnie odmawiały posłuszeństwa nie mówiąc już o oczach które drażniło każde światło.  Czułam się jakbym przebiegła długodystansowy maraton nie mrugając, w za małym kasku na głowie. A na koniec musiałam wbiec na jakieś drzewo i mocno uderzyć o nie głową.
Zdecydowanie stwierdziłam, że nigdy więcej nie doprowadzę się do takiego stanu, druga równie przerażająca stroną tego był kompletny zanik pamięci. Nie miałam bladego pojęcia co robiłam wczoraj i dlaczego spałam w samej bieliźnie razem z Harrym! 
Kiedy już trochę ochłonęłam leniwie podeszłam do szafy wyciągając z niej ubrania. Pogoda była sprzyjająca więc wybrałam krótkie, obcisłe, pudrowe spodenki  do tego top z krótkim rękawem, którego ozdobą był pudrowy kołnierzyk i masa delikatnych, kolorowych wzorków. Weszłam do łazienki, ściągając za dużą koszulkę i wrzuciłam ją do kosza na brudne ubrania. Później odkręcając wodę weszłam pod prysznic. Letnia woda obmywająca moje ciało, dawała lekkie ukojenie. Z mojej głowy ulotniły się wszystkie problemy zostawiając tam miejsce na odpoczynek.  
Wyszłam z kabiny wycierając moje mokre ciało w szorstki ręcznik  i ubrałam się w przygotowany uprzednio zestaw. Następnie rozczesałam włosy i pozwoliłam im swobodnie opadać na moje ramiona. Później wykonałam delikatny makijaż zasłaniając worki pod oczami i wolnym krokiem udałam się do kuchni. Na stole czekało już na mnie pysznie wyglądające śniadanie i kilka tabletek -zapewne na ten okropny ból głowy. Po chwili ujrzałam również Harrego, który robił kawę. Do moich uszu doszedł cichy aczkolwiek niezwykle piękny głos chłopaka, który śpiewał zapewne jedną z ich piosenek.  Zdałam sobie sprawę, że nadal nie zostałam zauważona ponieważ chłopak zaczął wykonywać różne dziwne ruchy które zapewne miały być tańcem. Zaśmiałam się cicho, a zdezorientowany chłopak odwrócił się w moją stronę.
-No no nie wiedziałam, że prócz śpiewu interesuje cię również taniec-powiedziałam ze śmiechem ruszając brwiami. Harry lekko się zawstydził i nerwowo przeczesał swoje loki.
-Myślałem, że jesteś pod prysznicem-bąknął pod nosem. Nie mogłam już dłużej wytrzymać i wybuchnęłam nie pohamowanym śmiechem.
-A myślałem, że boli cię głowa, widocznie się myliłem więc radio nie będzie ci przeszkadzało-powiedział lekko złośliwie i włączył nieznaną mi stację. Po chwili po domu rozeszły się dźwięki bardzo rytmicznej i tanecznej piosenki, Styles znów zaczął wykonywać masę skomplikowanych i bardzo śmiesznych ruchów. Zaczęłam odczuwać mocniejszy ból głowy co zapewne było celem chłopaka, Po skończonej piosence, stanął przodem do mnie i spojrzał na mnie z bardzo poważną miną.
-Myślisz, że mogę zostać tancerzem?-zapytał. Postanowiłam wziąć udział w jego zabawie więc odpowiedziałam
-Jasne, że tak-chłopak na moje słowa zareagował bardzo entuzjastycznie, zaczął skakać po kuchni krzycząc "wiedziałem". Po chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem,brunet również się do mnie przyłączył.
-Zjedz coś, tutaj masz też leki które powinny trochę pomóc-powiedział kiedy już się uspokoiliśmy, zmieniając wyraz twarzy na bardziej troskliwy. Po zjedzeniu śniadania i wypiciu leków, faktycznie mi się polepszyło, wiedziałam że teraz nadszedł czas na nieprzyjemną dla mnie rozmowę.
-Khym-chrząknęłam-To wytłumaczysz mi jak się tutaj znalazłeś?-zapytałam. W tym momencie mój niewytłumaczalnie dobry humor zniknął. Zastąpiło go uczucie wstydu, niezręczność i lekkie przebłyski wczorajszego wieczoru. Pamiętam tylko tyle, że miałam uwolnić Stylesa ode mnie i dać mu spokojnie żyć. Dużo wypiłam i  nie mam pojęcia co ten chłopak robi w moim domu i dlaczego mój czyn ma odwrotny skutek niż planowałam.
-Dzwoniłem do ciebie wieczorem sprawdzić czy wszystko w porządku, odebrałaś i powiedziałaś coś niezrozumiałego rozłączając się ze śmiechem. Zmartwiłaś mnie więc przyjechałem, zastałem cię tutaj w dość nieciekawym stanie-przerwał na chwilę, czekając na moją reakcję. Nie pamiętałam żadnego telefonu i byłam przerażona tym czego mogę się dowiedzieć.- Byłaś pijana, leżało tutaj dość dużo pustych butelek po alkoholu. Ty byłaś już nieźle wstawiona, zacząłem tutaj sprzątać i zaprowadziłem cię do pokoju. Poprosiłaś mnie żebym został z tobą, nie chciałaś mnie wypuścić. Później musiałem zasnąć w twoim łóżku. Teraz może ty wytłumaczysz mi dlaczego to zrobiłaś?-zapytał a ja najchętniej zapadłabym się pod ziemię. To wszystko miało wyglądać inaczej, nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie.
-Charlie-powiedział delikatnie, łapiąc mnie za dłoń.
-To wszystko nie miało tak wyglądać-powiedziałam zawstydzona, chowając twarz w dłoniach.
-Spokojnie, możesz mi wszystko powiedzieć-powiedział. Usłyszałam skrzypienie krzesełka co oznaczało, że chłopak wstał. Chwilę później poczułam jak obejmuje mnie od tyłu, przytulając. Po raz kolejny poczułam się tak niesamowicie bezpieczna w jego ramionach. Chciałam mu wszystko powiedzieć ale się bałam, bałam się jego reakcji. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam cicho łkać, znów pokazywałam mu jak słaba jestem, że do niczego się nie nadaje. Nienawidzę siebie za to, że nie potrafię ukrywać uczuć i emocji które mną targają.
-Sama nie wiem czego chciałam, pogubiłam się w tym wszystkim i to zaczyna mnie przerastać. Wiem, że teraz masz mnie za słabą, użalająca się nad sobą małolatę. Ale ja nie potrafię inaczej, nie potrafię sobie poradzić z problemami. Po co ja ci to mówię, nie chcę cię wciągać w moje problemy. -oderwałam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy-Przepraszam, że zabrałam ci tyle, czasu, przepraszam. Teraz już wiem, że nie mogę zmuszać się do pomocy więc... zostaw mnie samą.  Nie będę cię już obciążać każdym moim potknięciem, nie będę cię już prosić o pomoc. Ja..-chciałam coś jeszcze dodać ale Harry mi przerwał.
-Jak mogłaś tak pomyśleć? Wcale nie uważam cię za słabą, nie znam cię za dobrze ale wystarczająco by stwierdzić, że nie miałaś w życiu łatwo. Mimo to cały czas się podnosisz i idziesz dalej i wcale mnie do niczego nie zmuszasz. Sam chcę ci pomagać, bo wtedy czuję... czuję się komuś potrzebny i może zabrzmi to strasznie samolubnie ale dzięki temu czuję że wreszcie robię coś dobrego więc nie zostawię cie samej bo każdy zasługuje na pomoc. Ty musisz się po prostu bardziej otworzyć, zaufać ludziom i przestać tak źle o sobie myśleć! -już nie panowałam nad moim łzami. Nie wiedziałam czy mówi prawdę czy znów się nade mną lituje, jednak to w jakiś sposób mi pomogło. Poczułam się lepiej.
Kiedy się uspokoiłam i odzyskałam siłę by coś powiedzieć, otarłam łzy i po raz kolejny spojrzałam Stylesowi prosto w oczy.
-Dziękuję, wiesz tak naprawdę nikt jeszcze nie powiedział mi nic takiego. Pójdę się ogarnąć-powiedziałam i wstałam idąc do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przestraszyłam się, nie wyglądałam jak ja. Szybko obmyłam twarz i poprawiłam makijaż. Zeszłam na dól gdzie czekał już na mnie Harry z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Zapewne chcesz jechać do szpitala?-zapytał, kiwnęłam głową więc kontynuował-Podwiozę cię tylko najpierw wejdziemy do mnie, przebiorę się okej?-zapytał. 
-Nie musisz mnie ciągle wozić, dojadę sama-powiedziałam uśmiechając się do niego lekko.
-Charlie, proszę cię nie zaczynajmy od nowa-zgodziłam się z nim cichym westchnięciem i razem wyszliśmy z domu. Harry jak zwykle otworzył mi drzwi do auta, również zamykając je za mną. Droga trwała jedynie kilka minut, razem wyszliśmy z samochodu mijając przy bramie wysokiego, napakowanego ochroniarza.  Powiedział do nas jedynie "dzień dobry" i przepuścił nas dalej. Zapewne gdybym była tutaj sama zachowałby się inaczej w stosunku do mnie. 
od razu po wejściu do domu uderzył nas niemiły zapach spalenizny i głośny hałas. Spojrzałam pytająco na Harrego, jednak ten tylko wzruszył ramionami i skierował się do kuchni skąd dochodziły krzyki. 
-Co tu się dzieje?-krzyknął, próbując przebić się przez hałas i zwrócić na siebie uwagę. Dwójka chłopaków spojrzała na niego ze strachem, a jeden próbował pozbyć się tego zapachu i dymu z pomieszczenia. 
-Próbowaliśmy upiec naleśniki, ale chyba nam to nie wyszło-powiedział smutno blondyn. 
-My?! Ja nie miałem z tym nic wspólnego, brałem sobie spokojnie prysznic jednak ktoś mi przerwał-powiedział drugi, z tego co zapamiętałam Zayn. 
-Zostawić was na chwilę samych-powiedział kiwając głową Harry. Dopiero kiedy uporali się z całym bałaganem zauważyli moją obecność. 
-Charlie, miło cię znowu widzieć. -powiedział Liam. To zaskakujące, że udało mi się zapamiętać ich imiona.
-To dziwne raz przychodzisz z Harrym a raz z Louisem, z kim kręcisz przyznaj się?-zapytał Zayn ruszając śmiesznie brwiami, na jego słowa zaczerwieniłam się i nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Zobacz zawstydziła się-zaśmiał się Niall. Harry uderzył go lekko w ramię i powiedział
-Dajcie jej spokój -powiedział a później zwrócił się do mnie-Zostawiam się z nimi na chwilę z nimi, mam nadzieję że przeżyjesz-powiedział i wbiegł po schodach na inne piętro. Nie wiedziałam co powiedzieć, czułam się dość skrępowana od tego ciągłego przyglądania się chłopaków.
-Może ja zrobię wam śniadanie bo jak widać Harrremu się nie spieszy?-powiedziałam po tym jak usłyszeliśmy szum wody dochodzący z łazienki.  Blondyn szeroko się do mnie uśmiechnął, a Liam i Zayn pokiwali głowami ze śmiechem.Poszłam do kuchni razem z blondynem, który zaczął opowiadać jak bardzo uwielbia jedzenie i że mógłby zostać krytykiem kulinarnym. Był taki śmieszny mówiąc o błahych i dość dziwnych rzeczach z powagą i pasją. Zrobiłam mu śniadanie za co podziękował mi przytuleniem, cały czas przy jedzeniu mówił że brakuje w tym domu dziewczyny, która robiłaby mu takie pyszne śniadania. 
-Widzę, że Horan już zaciągnął cię do kuchni-powiedział ze śmiechem  Harry opierając się o framugę drzwi. Miał na sobie czarne spodnie i czerwono-granatową koszulę w kratę. 
-Sama zaproponowała -powiedział z pełną buzią  Niall, wymachując widelcem. Razem ze Stylesem wybuchnęliśmy śmiechem. 
-Jedziemy?-zapytał po chwili
-Jasne, cześć Niall-powiedziałam wychodząc z kuchni. Minęliśmy jeszcze salon, więc pożegnałam się z pozostałą dwójką. Razem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do szpitala. Mój humor znów diametralnie się zmienił, nie byłam już tak wesoła jak przed chwilą. Teraz czekało mnie spotkanie z Markiem, który zapewne traci już powoli siły, do tego rozmowa z Johnem. Czułam, że wszystko zaczyna mnie przerastać, chciałabym móc żyć tak jak chłopaki, cały czas się wygłupiają, żartują nie przejmują się problemami, albo ich nie mają w co szczerze wątpię. 
-Już jesteśmy-z zamyślenia wyrwał mnie lekko zachrypnięty głos Harrego. Odpowiedziałam mu lekkim  grymasem, który miał być uśmiechem i wyszłam z samochodu. Jak za każdym razem wchodząc do tego budynku przechodziły mnie dreszcze, robiłam się blada, cicha, przestraszona. Właściwie to nie za każdym, przestałam lubić to miejsce odkąd jest w nim Mark. Kiedy byłam mała fascynowała mnie praca lekarzy, to jak uzdrawiają ludzi, ta cała atmosfera. Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego ludzie, którzy tu przychodzą są smutni, aż do teraz kiedy sama przez to przechodzę. Szpital przypomina mi o chorobie, problemach i czekającym mnie rozstaniu. 
Mimo tego w dość szybkim tempie przemierzałam korytarze by dostać się pod wyznaczoną salę, gdzie czekał na mnie już John. Siedział na niewygodnym krzesełku podpierając głowę na rękach, które zgięte trzymał na kolanach. Był jakby odizolowany od świata, ciągle wpatrywał się w swoje buty oddychając miarowo. Gdyby nie to, że miał otwarte oczy można by pomyśleć, że śpi. W tym momencie zrobiło mi się go strasznie żal, wiedziałam co czuje, byłam w podobnej sytuacji chociaż powinnam odczuwać to delikatniej. Jednak moja wrażliwa natura stawiała mnie równo z najlepszym przyjacielem Marka. Usiadłam obok niego nie odzywając się słowem, nawet nie wiedziałabym co powiedzieć, wolałam milczeć w takich sytuacjach nie chcąc nic pogorszyć. Po prostu nie daje się do pocieszania, od zawsze byłam pesymistką dlatego tak imponowali mi psycholodzy, którzy potrafią pomóc prawie każdemu. 
-Zostało mu już mało czasu-powiedział po krótkiej ciszy John. Poczułam niemiłe ukłucie w środku,miałam wielką ochotę się rozpłakać. Chociaż wiedziałam że ten moment nadejdzie miałam nadzieję, że lekarzom uda się to jakoś przeciągnąć w czasie. Nienawidziłam pożegnań nawet na krótki czas a co dopiero na zawsze.  To wiąże się z tęsknotą, smutkiem, żałobą, tym że każdy przedmiot będzie przypominał ci daną osobę. Nie będziesz potrafił poradzić sobie nawet z najprostszymi czynnościami wciąż zamknięty w swojej rozpaczy. Pewnie powiecie, że moje podejście jest egoistyczne ale właśnie takie myśli przychodzą mi na myśl kiedy ktoś powie śmierć, rozstanie. 
Nagle niczym niezmącona cisza zaczęła mi przeszkadzać, była wręcz nie do zniesienia. Chciałam by ktoś coś powiedział, żebyśmy porozmawiali, wypowiedzieli swoje myśli. Jednak nikt się nie odezwał.
Po korytarzu rozszedł się tylko nieprzyjemny dźwięk otwierania starych drzwi, następnie z pokoju wujka wyszedł młody, dobrze znany mi lekarz. Jego smutna, zawiedziona mian wyrażała wszystko, do tego informacja Johna spowodowały że po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Starłam je szybkim ruchem ręki i wstałam z krzesełka, nie miałam sił na rozmowę z lekarzem więc od razu weszłam do sali. Stawiając pierwszy krok za progiem moje oczy były przymknięte, wiedziałam, że Mark będzie w jeszcze gorszym stanie niż ostatnio i nie wiedziałam czy mam na to siłę. Wzięłam głęboki oddech i otwierając oczy, pewnym krokiem weszłam głębiej siadając na krzesełku obok łóżka. Dopiero wtedy spojrzałam na wycieńczoną, bladą i wychudzoną twarz pacjenta. Całe jego ciało bezwładnie leżało na łóżku prawie zlewając się z drażniącą bielą pościeli. Czułam jak ostatnie siły ode mnie odchodzą, wszystkie bodźce dochodziły do mnie ze zdwojoną siłą, wprawiając w lekkie otumanienie. Nie byłam wstanie nic powiedzieć, ruszyć się czy nawet drgnąć. Dopiero po chwili kiedy lekko oswoiłam się z tą sytuacją złapałam za zimną dłoń wujka, czułam jak przez moje ciało przechodzi lodowaty dreszcz. Postanowiłam być jednak twarda więc wymusiłam się na lekki, nieprawdziwy uśmiech. Żadne z nas się nie odzywało, ja nagle zapomniałam jak wydaje się dźwięki, Mark zbyt osłabiony. Cisza w tej sytuacji i tym ponurym, bladym i zimnym miejscu byłam strasznie męcząca.
- Co byś zrobiła wiedząc, że to nasze ostatnie spotkanie?-zapytał bardzo cicho wujek. Oniemiałam kompletnie nie spodziewałam się takiego pytania.
-J..jak to?- zapytałam drżącym od kumulujących się we mnie emocji i uczuć.
-Charlie, dobrze wiesz, że ja...-mówił bardzo słabym głosem, marszcząc twarz z bólu. Odkaszlnął i kontynuował- Ja już długo nie pożyje, musisz się z tym pogodzić, -powiedział zamykając oczy. Po moich policzkach łzy płynęły jak szalone, jak za każdym razem gdy byłam w tym miejscu.
-Nie możesz .. Mark. ja odnalazłam Eve-powiedziałam, a mężczyzna otworzył oczy ze zdziwienia.- Nie wiem kiedy przyjedzie, może uda jej się to nawet dzisiaj. Proszę wytrzymaj-dodałam ciszej, mocniej ściskając jego dłoń. Po sali rozchodziły się tylko nasze oddechy i pikanie maszyn. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej sprowadzić tu tę dziewczynę, 
-Muszę na chwilkę wyjść-powiedziałam i wstałam z krzesełka. Naciskając klamkę odwróciłam się jeszcze by spojrzeć na Marka, zacisnęłam mocno powieki by nie wydostało się z nich więcej łez i wyszłam z pomieszczenia. Poczułam na sobie pytające spojrzenie, chwilę później zostałam przytulona przez Johna, 
-Wszystko będzie dobrze Charlie, poradzimy sobie, pomogę ci we wszystkim-powiedział blado się do mnie uśmiechając. Później wypuścił mnie z objęć i wszedł do pomieszczenia, ja wzięłam kilka głębokich oddechów podnosząc głowę do góry i mrugając oczami. Wyjęłam z kieszeni telefon wybierając odpowiedni numer. Po kilku sygnałach usłyszałam głos niedawno poznanej kobiety
-Charlie?-zapytała
-Tak, ja ... wiem, ze to zapewne trudne dla Eve, ale chciałabym poprosić ją by przyjechała do szpitala. Markowi został już mało czasu, on naprawdę pragnie się z nią zobaczyć-powiedziałam prosto z mostu czekając na odpowiedź. Słyszałam, że kobieta wstrzymuje oddech, 
-Dobrze, ale my nie mamy samochodu więc przyjedziemy pociągiem-powiedziała kobieta. Wiedziałam, że dla niej jest to trudne, zapewne chciałaby uchronić swoje dziecko od takich wydarzeń, emocji jak wizyta w szpitalu.
-Przyjadę po panią, będzie szybciej. -powiedziałam, następnie pożegnałam się z kobietą i rozejrzałam się dookoła. Potrzebowałam pomocy Harrego, jednak nie widziałam go nigdzie w pobliżu. Czyżby już zmienił zdanie i wziął sobie słowa które powiedziałam rano, do serca? Zostawił mnie? 
Wszystkie wątpliwości rozwiała zbliżająca się sylwetka chłopaka, w ręce niósł kubek z ciepłym napojem. Poczułam się głupio, że pomyślałam o tym, iż mógłbym mnie zostawić,on tym czasem bardzo się o mnie troszczył.
-Jak się czujesz?-zapytał podchodząc do mnie i wręczając mi parujący kubek. 
-Średnio, ... Harry czy mogłabym mieć do ciebie prośbę? Ja wiem, że już dużo dla mnie zrobiłeś i nie powinnam...
-Oczywiście, że tak. Charlie myślałem, że to jasne po naszej porannej rozmowie-powiedział chłopak przerywając mi.
-Okej, więc chodzi o to, że chciałabym abyś pojechał po Eve i przywiózł ją do szpitala. Pociągiem potrwa to naprawdę a czas jest bardzo cenny-powiedziałam a moje oczy ponownie się zaszkliły. Chłopak przytulił mnie do siebie, uważając na gorący napój w znajdujący się w mojej dłoni. 
-Jasne, a ty dasz sobie tu radę? Może wyślę po nią któregoś z chłopaków?
-Dam sobie radę. Nie chcę wciągać w to nikogo więcej- powiedziałam pewnie. 
-Okej, postaram się wrócić jak najszybciej, trzymaj się -powiedział i ostatni raz przytulając mnie udał się stronę wyjścia. Usiadłam na szpitalnym krzesełku obejmując kubek z napojem swoimi drżącymi dłońmi, próbowałam odpędzić od siebie nieprzyjemne myśli, które mnie nachodziły jednak one powracały ze zdwojoną siłą. Do tego czułam, że ból głowy powraca pogarszając mój stan. Coraz mocniej odczuwałam też zmęczenie, miałam ochotę przespać się chociażby na tym niewygodnym, plastikowym siedzeniu. Nie pomagała mi nawet kawa, którą cały czas piłam. Byłam po prostu zbyt przemęczona.

Więc mamy kolejny rozdział, długą przerwę zostawię bez komentarza. Właściwie nie będę się rozpisywać bo ważniejsze sprawy przedstawiłam w poprzedniej notce.
Chciałam tylko powiedzieć, że odświeżyłam zakładkę z bohaterami, jest tam teraz więcej informacji. Możecie zadawać tam też pytania do mnie bądź bohaterów.
To chyba tyle zapraszam do dodania opinii o rozdziale ;)

25 komentarzy:

  1. Super! Warto było czekać na coś tak niesamowitego, cieszę się, że tu jestem! Z każdym rozdziałem staję się coraz wierniejszą fanką i bloga, i ciebie. Piękna historia pełna nieopisanych emocji! Czekam nn i pozdrówka!
    Gosia ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super<3
    Nie mogę doczekać się nn!
    team Charlie&Harry :D
    Życzę weny! Juliet
    iamabigtrouble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem daje Ci 5 z minusem chodzi o to, że przyzwyczaiłam się, że uczestniczył w tym jeszcze Louis, którego teraz nie ma ;< tesknie za nim haha ale ogólnie jest świetnie, cała historia mnie wciąga i wciąga i nie moge od niej oderwac oczu, pisz tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. extra x3

    WSPANIAŁY ♥♥
    CZEKAM NN <3

    CAŁUJEE LOLAA ;*
    I ZAPRASZAM DO SIEBIE !
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetnie już się nie moge doczekań następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, świetny! Nie wiem, co oprócz tego można jeszcze pisać! ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuper :)
    Opłacało się czekać na Twój powrót. :)
    Pozdrawiam :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jupi!! Jestes <3 mega fajny rozdzial aczkolwiek smutny.. :c bynajmniej.. Ciesze sie,ze Harry ja wspiera i caly czas przy niej jest ; ) Mam cicha nadzieje,ze wyjda ze strefy przykazni i beda razem bo wg mnie sa idealni dla siebie <3
    Noo to do nastepnego rozdzialu : ) ;)
    Pozdrawiam :* xx

    OdpowiedzUsuń
  9. wbrew pozorom opowiadanie jak najbardziej wciągające <3 czekam na nn ;)

    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział fajnyy xd
    skąd bierzesz takie fajne zdjęcia i gify??? ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej :* bardzo dziękuję za przemiłe odwiedziny u mnie na blogu :3 oczywiście, Twój blog też jest niczego sobie i.. będę definitywnie Zaglądać :) (na razie jestem na tel, więc sorki za taki krótki komentarz) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O ,meega ;)
    Znaleźć się z Harrym jednym łóżku heh.;D
    Harry jest taki słoodki. Tak bardzo chce jej pomóc.
    Szkoda że MARK umiera, mam nadzieję że Harry zdąż przywieść Eve zanim się to stanie.
    Ciekawe co dalej czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam również do siebie na:

      http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

      Oraz na:

      http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

      Usuń
  13. zajebisty blog

    OdpowiedzUsuń
  14. twój blog jest świetny ! czekam na następny rozdział :)) w niektórych miejscach sama miałam dreszcze

    OdpowiedzUsuń
  15. piękny szablon piękny blog. fajnie piszesz:) jesczde tu wpadne !
    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział! Tak jak cały blog ;) Przeczytałam poprzednie rozdziały z wielką chęcią. Musze przyznać, że twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło. Co wydarzy się dalej? Chcę wiedzieć! ;p Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
    Weny życzę i zapraszam do siebie http://drop-of-hope.blogspot.com/ xx
    PS. Śliczny szablon ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Od razu przepraszam, że dopiero komentuję, ale nie miałam kiedy c:
    Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży... Oby Mark jakimś cudem wyzdrowiał. Szkoda mi Charlie :c Dziewczyna miała całe życie pod górkę, a kiedy zaczęło się układać... Biedna :c
    A scena Charlie + Hazza.... nrjkenfmjkdnfjkdnfjker *o* Super! :D Ta dwójka pasuje do siebie bardziej, niż Louis i Charlie :)
    Czekam na następny i zapraszam do mnie na nowy rozdział :) can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy będzie następny rozdział ??? bo nie mogę się doczekać ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko boska kocham to opowiadanie *.* mam nadzieje ,że nowy rozdział pojawi sie szybko . Piszesz genialnie .Zero błędów językowych ani innych takich .Dużo opisów co jest na pewno wielkim plusem .Czekam na nexta dodaje do obserwowanych i życzę weny :D
    Zapraszam siebie : http://give-me-love-oned.blogspot.com/ http://littlethings-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper! Czekam na kolejny!
    Zapraszam!!

    http://odplyn-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Zyskałaś nową czytelniczkę^.^ Blog wspaniały, wszystkie rozdziały idealnie dopracowane ze zniecierpliwieniem(ale musiałam się namęczyć że by napisać to słowo XD) czekam na następny ^^
    ~LoL
    (jak coś LoL to moja ksywa, nie żeby Cię obrazić) :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział, chociaż Ty masz same takie! Zresztą widać, że wkładasz w to wiele pracy i serca:) A na wygląd bloga normalnie nie mogę się napatrzeć. Życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń