środa, 19 czerwca 2013

#10

 ...shh Charlie już dobrze...

Duże, drżące dłonie przesuwają się po zniszczonym już zdjęciu. Przedstawia ono młodą, lekko uśmiechniętą blondynkę, która ze skrępowaniem i lekkim zawstydzeniem spogląda w stronę gdzie wtedy zapewne znajdował się obiektyw bardzo drogiego i profesjonalnego sprzętu. Po chwili w pomieszczeniu roznosi się drwiący śmiech. Mężczyzna wstaje ze swojego krzesła, przechodząc po starym, zniszczonym korytarzu i wchodzi przez ostatnie,, najbrzydsze, obskurnie obdrapane drzwi. Znajduję się w ciemnym pomieszczeniu, o brudnych i spleśniałych  ścianach z których farba odchodzi wraz z tykiem. Gdzie nie gdzie widać pleśń, sznurki i jakieś papierki. Na jednej ścianie znajdują się okna zakute w kraty, do których przypięte są dwie pary kajdanek. 

W jednym rogu widać skuloną postać, ubraną w starą, zniszczoną i brudną od krwi sukienkę. Na dźwięk kroków dziewczyna podnosi głowę ukazując swoją zmęczoną twarz, w jej oczach widać strach, cierpienie, uległość. Mężczyzna przygląda się dziewczynie z lekką pogardą, a kiedy jego oczy natrafiają na jej liczne rany, siniaki i ślady krwi uśmiecha się z satysfakcją. Następnie patrzy dziewczynie prosto w oczy przeszywając ją lodowatym spojrzeniem.  Ciało dziewczyny spina się, drżąc lekko, poza tym nie wykonuje żadnego ruchu jakby przeczuwając, że walka nic nie da i nie zmieni tego co ją czeka. Prześladowca widząc swoją wyższość śmieje się z zadowolenia,  jego głos rozchodzi się echem po pomieszczeniu, jeszcze bardziej upewniając dziewczynę, że jest na straconej pozycji. 

-Charlie!-czuję jak ktoś dość energicznie i mocno potrząsa moim ramieniem. Otwieram oczy widząc nad sobą zamazaną postać Harrego. Potrząsam głową chcą wyrzucić te dziwne doświadczenia z głowy, uwierzyć że to sen. Jednak nadal czuję ten okropny zapach stęchlizny, przeszywający ból całego ciała, a w uszach non-stop rozbrzmiewa złowieszczy śmiech. Słyszę też inne głosy, ludzi mówiących do mnie, mimo to skupiona jestem na tym co widziałam -siebie, przykutą do kraty, zmęczoną, zranioną, przestraszoną. Czuję jak ktoś mocno podnosi moją spuszczoną głowę, widzę zielone tęczówki wpatrujące się we mnie z troską i strachem. Wprowadzają mnie w stan błogości, bezpieczeństwa odpędzając straszne myśli, wyimaginowane doświadczenia. 
-Wszystko w porządku?-pyta chłopak uważnie mi się przyglądając, wtuliłam się w jego ciepłe ramiona. Oddycham głęboko i kiedy czuję się już w miarę dobrze cofam się lekko spoglądając na twarz Harrego, kiwając lekko głową.
-Przywiozłeś Eve?-spytałam cicho, doprowadzając mój głos do normalności. Mimo tego chwilowego otumanienia pamiętam o wszystkim, wiem gdzie i dlaczego się znajduję.
-Tak, rozmawia z Markiem-odpowiedział siadając obok mnie. -A jej mama poszła po kawę.
-W jakim jest stanie Eve?
-Była bardzo zdenerwowana i widać, że płakała.
-Nie dziwię się jej.-powiedziałam cicho. Położyłam swoje stopy na końcu krzesełka zginając kolana, które następnie objęłam rękoma. Oparłam brodę na nogach i wpatrywałam się z wyczekiwaniem na białe drzwi przede mną. W mojej głowie byłam kompletna pustka, nie wiedziałam jak mam się zachować w stosunku do tej dziewczyny, jaka będzie jej reakcja, co się stanie kiedy Marka zabraknie. Byłam kompletnie rozbita, ta niepewność budziła we mnie strach, czuła się osamotniona mimo że w tej sprawie było wiele ludzi.
Po chwili mama Eve przyszła do nas podając mi kawę i usiadła obok z własnym napojem, teraz całą trójką czekaliśmy. Ja kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać i ile to zajmie czasu, mogłam tylko czekać chociaż czekanie dobijało mnie jeszcze bardziej.
-Charlie może pojedziemy do domu, odpoczniesz trochę, to może jeszcze potrwać?-zapytał z troską Harry. Dziwiłam się dlaczego mi pomaga, tak naprawdę znaliśmy się bardzo niedługo i do tej pory ja nie zrobiłam dla niego nic a on wyczerpał już limit przysług dla mnie.
-Ja zostanę, ale ty jedź. Nie miałeś się spotkać dzisiaj z Edem?-zapytałam przypominając sobie jak chłopak przepraszał mnie rano za to, że nie będzie mógł spędzić ze mną całego dnia. Czułam się przez to jeszcze gorzej, czy on naprawdę uważa że powinien mnie przepraszać za spotkanie  z kolegą?
-Sam nie wiem czy pójdę, może potrzebujesz...-powiedział,
-Harry proszę cię nie rób ze mnie kaleki, dam sobie radę. Idź już i przestań się o mnie martwić-powiedziałam przerywając mu. Mimo tego, że nie chciałam zostać sama, nie mogłam mu pozwolić zrezygnować z spotkania. Harry przez chwilę stał w miejscu jakby się jeszcze zastanawiał, dopiero po chwili przytulił mnie na pożegnanie mówiąc " trzymaj się" i niepewnie skierował się korytarzem do wyjścia z budynku. Po jakiś dziesięciu minutach w szpitalu zjawił się Louis. Czyli teraz będą się mną zajmować na zmianę?
Nie zdążyłam się z nim nawet przywitać bo zapłakana Eve wyszła z sali i zawołała mnie do środka. Poczułam jak miękną mi nogi, to może być moje ostatnie spotkanie z Markiem. Niepewnie podążyłam za dziewczyną i usiadłam na krzesełku obok łóżka. Z Markiem było coraz gorzej chociaż gdy patrzał na swoją córkę jego oczy zyskiwały dawny blask, a na ustach pojawiał się nikły uśmiech. Teraz byłam pewna, że dobrze postąpiłam sprowadzając ją tutaj.
-Jak się czujesz?-zapytałam.
-Dobrze ale nie rozmawiajmy teraz o mnie, chciałbym porozmawiać jak dawniej, nie myśląc o mojej chorobie.-poprosił, zgodziłyśmy się chodź wiedziałyśmy że to będzie trudne. Minęło jakieś dziesięć minut na rozmowie o niczym. Nagle Mark położył głowę na poduszce i zamknął oczy, wiedziałam co to znaczy. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy a ciszę w sali zakłóciło pikanie maszyn. Do sali weszło wiele ludzi, którzy zaczęli przepychać się do pacjenta. właściwie nie wiedziałam co się dzieje, poczułam tylko jak ktoś wyprowadza mnie z sali i zamyka w swoich objęciach. Nie wiem jak długo tak trwaliśmy, nie wiem co się działo dookoła, nie wiem gdzie byłą Eve, jedyne co wiem to to, że jestem wtulona w Louisa, stoimy prawdo podobnie na środku korytarza a  dookoła nas ciągle w pośpiechu chodzą pielęgniarki.
-shh Charlie już dobrze, -pocieszał mnie chłopak chyba sam nie wierząc w swoje słowa. Nie wiem co działo się dalej, czułam tylko że się przemieszczamy,a później wsiadamy do auta. Cały czas płakałam obejmując kolana własnymi rękami. Czułam się jakby wyodrębniona ze świata, byłam tylko ja i moje problemy, moje cierpienie, mój ból. Czułam się tak jakby nikt nie był w stanie mi pomóc, jakby wkoło nie było nikogo. Kiedy samochód się zatrzymał automatycznie wysiadłam z auta, właściwie wszystko wykonywałam machinalnie nie wiedząc co się dookoła dzieje, czułam się jak w jakimś śnie.

*Louis*
Delikatnie otworzyłem drzwi do pokoju uważając, żeby nie obudzić dziewczyny skrzypieniem. Zdziwiłem się jednak ponieważ Charlie już nie spała, siedziała na łóżku wpatrując się w okno, miała na sobie moją koszulę, którą dałem jej wieczorem. Pamiętam jak bardzo zmęczona była, zasnęła od razu po przykryciu się kołdrą. 
-Nie śpisz już?-zapytałem siadając obok niej na materacu, powoli odwróciła się w moją stronę zaprzeczając głową. Była jakby nieobecna, zamknięta w swoich myślach, tak bardzo chciałem wiedzieć co teraz myśli, czego oczekuje ode mnie, czego potrzebuje. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem jak się zachować.   
-Zrobiłem śniadanie, zejdziesz na dół?-zapytałem. Nie mogłem spać prawie całą noc, rozmyślając nad sprawą dziewczyny do tego doszła jeszcze Eleanor i nasze rozstanie. Kiedy przyjechałem do Włoch sprawa okazała się nie być taka tragiczna jak przedstawiła ją dziewczyna, El poznała przyjaciela swojej kuzynki, który przyjechał po nią na lotnisko. Był bardzo przystojnym brunetem, kochał fotografię i jako "cel" swojej sesji wybrał sobie właśnie moją, teraz już byłą dziewczynę. Spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, ciągle rozmawiali, posyłali sobie ukryte spojrzenia, wykonywali czułe gesty. Przez cały wyjazd Eleanor traktowała mnie jak powietrze, nie zwracała na mnie uwagi, nie mieliśmy ze sobą praktycznie żadnego kontaktu. Wiedziałem, że może stać się coś złego, ale nie spodziewałem się, że przyłapię ją na zdradzie. Natychmiast to zakończyłem i wróciłem do domu, nie chciałem słuchać jej przeprosin i głupich tłumaczeń, wiedziała co robi nic jej nie usprawiedliwia. 
-Nie jestem głodna-odpowiedziała Charlie, znów wracając wzrokiem na deszcz za oknem. Co zapewne nie poprawiało jej humoru, wręcz przeciwnie deszcz potrafi wprowadzić w stan melancholii zwykłego radosnego człowieka a co dopiero kogoś w takim stanie. Naprawdę bardzo martwię się o blondynkę, zależy mi na niej i czuje się okropnie gdy widzę jak cierpi. Jestem na siebie strasznie zły, że zostawiłem ją samą i wyjechałem do Włoch, ona potrzebowała pomocy a ja tak zwyczajnie pojechałem na wakacje. Niby zostawiłem ją z Harrym, ale to tylko pogarsza moją sytuacje, ta dwójka wyraźnie się do siebie zbliżyła i z tego co opowiadali chłopcy spędzili razem cały czas pod moją nieobecność. Martwiłem się tym, że Harry odbierze mi Charlie, wiem że to dziwnie brzmi ale tak jest naprawdę, już raz ją straciłem i nie chcę znowu przez to przechodzić.
-A może obejrzymy jakiś film?-zapytałem próbując jakoś ją zająć by nie myślała Marku. Jednak dziewczyna była obojętna na moje propozycje i towarzystwo. Czułem się kompletnie bezradny, nie wiedziałem jak jej pomóc, nigdy nie byłem w tym dobry.
-Harry jest w domu?-zapytała dziewczyna kompletnie ignorując moje poprzednie pytanie. Poczułem dość mocne ukłucie, to na pewno nie były słowa na które czekałem. Miałem nadzieję, że jakoś uda mi się zbliżyć do Charlie tym czasem ona chce rozmawiać z Harrym.
-Sprawdzę-powiedziałem smutno i wyszedłem z pokoju.


*Harry*
Mieszanka emocji która we mnie buzowała nie pozwalała mi na logiczne myślenie czy ostrożną jazdę przez co złamałem na pewno wiele przepisów. Jednak to nie było teraz ważne, w momencie kiedy dostałem tego smsa wsiadłem w auto i od razu skierowałem się do szpitala. Nie byłem pewien czy tam będzie, ale wiedziałem że muszę być tam z nią, że nie mogę jej zostawić samej co już zrobiłem idąc na spotkanie z kumplem. Czułem straszne wyrzuty sumienia, byłem na siebie tak bardzo wściekły.
Kiedy już byłem pod salą Marka nigdzie nie widziałem Charlie, nerwowo rozglądałem się na wszystkie strony lecz nikogo nie zauważyłem. Podbiegłem więc do znanego mi lekarza.
-Pojechała z jakimś chłopakiem, wysoki brunet nic więcej nie wiem. -powiedział  i odszedł w stronę pokoju lekarskiego.
Czy to możliwe, żeby to był Louis, przecież on był we Włoszech. Zdenerwowany wyjąłem telefon i wykręciłem dobrze znany mi numer, chłopak potwierdził moje domysły i szybko się rozłączył tłumacząc nagłą sprawą.  Czułem wzrastającą we mnie złość, zazdrość i smutek, choć pewnie teraz powinienem przejmować się uczuciami Charlie, nie potrafiłem wyrzucić z siebie tych egoistycznych myśli, tego że to ja powinienem ją pocieszać, że to mnie powinna się wypłakiwać. Bo to ja siedziałem z nią cały ten czas, kiedy Louis zabawiał się ze swoją dziewczyną na wakacjach. To ja poświęciłem jej cały swój czas, oczywiście nie żałuje tego, ale chciałem się do niej zbliżyć a nie stracić ją od razu kiedy wróci pasiasty. Postanowiłem się nie poddawać i pojechać do niej, ona na pewno potrzebuje teraz pomocy.


*Louis*
Kiedy wyszedłem z pokoju dziewczyny zadzwonił do mnie Harry, powiedziałem mu, że Charlie jest u mnie i rozłączyłem się jak najszybciej. Wiedziałem, że chłopak na pewno zaraz tu przyjedzie i obawiałem się tego. Może to było samolubne ale to ja chciałem  pocieszać i zająć się Charlie, a przyjazd Harrego może wszystko zepsuć. Westchnąłem głęboko i zszedłem po leki dla dziewczyny, jeszcze w szpitalu zdążyłem zamówić słowo z lekarzem i zalecił mi bym podał dziewczynie leki na uspokojenie bo może być w kompletnej rozsypce, wpaść w histerię a nawet coś sobie zrobić. Bałem się o nią, ale w tej sytuacji czułem się kompletnie bezradny, ona była mi tak daleka, że nie wiedziałem jak mam się zachować. Gdy wychodziłem z kuchni usłyszałem dzwonek do drzwi, przekląłem pod nosem i poszedłem otworzyć. Wiedziałem kto czeka za drzwiami i jakie ma zamiary, nie miałem co do tego wątpliwości, wiedziałem też że Charlie na pewno będzie wolała spędzać czas z nim niż ze mną.
-Cześć, gdzie Charlie?-zapytał Harry wchodząc do domu. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że chociaż się jakoś ze mną przywita w końcu długo się nie widzieliśmy, jednak się przeliczyłem.
-Na górze, chodź za mną-powiedziałem smętnie ruszając w stronę schodów.
-Fajnie cię w końcu widzieć Louis, stęskniłem się -powiedział chłopak, jednak wyraźnie słyszałem, że te słowa są wymuszone, a nawet lekko ironiczne. Sprawiło mi to ból, bo po za zazdrością o Charlie ten chłopak był dla mnie naprawdę ważny i oddalenie się od niego było naprawdę bolesne, będę musiał z nim porozmawiać. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia zastała nas pustka, zmartwiło to nas  oboje, po chwili do naszych uszu doszedł dźwięk prysznica więc odetchnąłem z ulgą, właściwie nie wiem czego się bałem nie mogła wyjść z domu bo cały czas miałem drzwi na oku.
-Louis możemy porozmawiać?-zapytał cicho Harry, wyrywając mnie z chwilowego zamyślenia, kiwnąłem głową i obaj weszliśmy w głąb mojego pokoju siadając na łóżku.
-Co się z nami stało? Bardzo się oddaliliśmy, kiedyś było inaczej....-powiedział chłopak wpatrując się w moje oczy, widziałem w nich smutek i tęsknotę.
-Nie wiem Harry, chyba podświadome uznaliśmy się za wrogów i staramy się rywalizować-odpowiedziałem będąc pewnym, że lokaty zrozumie o co mi chodzi.
-Czujesz coś do Charlie?-zapytał  nagle.
-Sam nie wiem, jest dla mnie bardzo ważna...-powiedziałem
-Myślę, że po prostu czujesz pustkę po rozstaniu z Eleanor i szukasz kogoś na zastępstwo ale to nie jest miłość Louis-odpowiedział.
-Skąd wiesz o Eleanor i moich uczuciach?-zapytałem ze zdziwieniem i lekką złością, nie chciałem by ingerował w moje życie i prawił mi kazania.
-Cały świat już wie, że nie jesteście parą. Louis przyznaj się przed sobą czy myślałeś o niej będąc z Eleanor, czy była dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką?
-A ty czujesz coś do niej?-zapytałem ze złością, nienawidzę kiedy ktoś próbuje mi coś na siłę wmówić.
-Kocham ją-powiedział nieśmiało, zamurowało mnie, nie wiedziałem że jego uczucie jest aż takie silne. Po chwili usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi, odwróciłem głowę w stronę drzwi i zobaczyłem zszokowaną Charlie...

Wróciłam! Cieszycie się?
Wiem, że bardzo długo mnie tu nie było i zdaję sobie sprawę jak bardzo zaniedbałam bloga. Od teraz postaram się pisać częściej ale mam też jedno zastrzeżenie. Wam na pewno zależy na tym bym dodawała posty szybciej, ale zauważyłam że im dłużej nie dodaje tym jest więcej komentarzy ( pod ostatnim rozdziałem uzbierało się ich 24). Więc postanowiłam, że następny rozdział dodam jeśli będzie tutaj 20 komentarzy, myślę że dacie radę skoro obserwatorów jest 37?!
Liczę na was! ;)
PS: Zapraszam do zadawania pytań zarówno mnie jak i bohaterom opowiadania <klik>

19 komentarzy:

  1. Wróciłaś<3 No pewnie, że się cieszymy :))))
    Rozdział mnie zszokował. Nie pomyślałabym, że tak szybko zabijesz Marka. :c No i te wyznanie Hazzy, oraz rozmowa Harry'ego z Louisem... wow :))
    Jeżeli mam być szczera, to znalałam dużo błędów, które raziły mnie w oczy. :c No ale nic, i tak rozdział jest wspaniały<3
    Czekam na następny :*
    can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com
    /faith was strong., pisząca z telefonu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDOWNY ♥

    ;)
    czekam nn ; )

    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wróciłaś ! <33
    Rozdział b.o.s.k.i ! *o* Wyznanie miłości Harry'ego i szok Charlie - OMG ! <33
    Szybko pisz kolejny, bo już nie mogę się doczekać, co będzie się działo dalej. ;)

    W między czasie zapraszam do mnie na - > http://same-mistakes-1d.blogspot.com/
    Liczę na szczery komentarz z twojej strony. xx

    @pysia_aaw

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz pisz xd bo się nie mogę doczekać następnego xd ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. nie dawno zaczęłam czytać twojego bloga i szkoda że nie widziałaś jaka była moja reakcja gdy zobaczyłam że jest 10! skakałam jak szalona po pokoju i ciągle gadałam "ona dodała!" "ona dodała!" na serio ciekawe i OMG! wróciłaś! mam nadzieję że na wakacjach będą częściej dodawane rozdziały i mogę czekać nawet rok na kolejny :D / Emcia

    OdpowiedzUsuń
  6. ok ja kibicuje Lousiowii <3 serio :D ale no świetne ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW! Ale końcówka! Strasznie się cieszę (xd), że wróciłaś!
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Ciekawe, czy teraz Charlie będzie z Harry'm. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jasne, że się cieszymy ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. JESTES ! <3 Ciesze sie,ze pojawil sie rozdzial bo sie stesknilam za bohaterką :)
    Biedna Charlie,nie dosc,ze umarl Marek to jeszcze ma na glowie Harrego i Louisa,ktorzy ze sobą rywalizują o jej wzgledy. Coz mam nadzieje,ze jakos rozwiązesz te kwestie i uszczesliwisz w koncu naszą Charlie :)) Bynajmniej nie moge doczekac sie następnego rozdzialu! :) Blaaaagam dodaj go szybko :3
    Zycze weny i do nexta :) :* Syl xx

    P.S ZAPRASZAM DO MNIE JAK ZNAJDZIESZ CZAS :) mywaytobehappy95.blogspot.com xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,
    Jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę, zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie ; 3 Kiedy bd next ? ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział jest po po prostu FANTASTIC! ♥
    Czekam na nn ;3

    Anglia, Londyn - miasto pełne życia, a także problemów. Zamieszkuje tam dziewczyna, która ma dziecko. Ojcem dziecka jest chłopak z irlandzko-brytyjskiego zespołu. Niestety dziewczyna nie wie jak on ma na imię. Jej tata - menadżer sławnego Boy's Band'u nie ma za dużo czasu dla córki i wnuczki. Pewnego pięknego dnia wychodzi z Lux na spacer.
    Spotyka jego - ojca dziecka.
    Spanikowana nie wie co robić i idzie tak, żeby
    nie zwrócić na siebie uwagi.
    Udaje się jej.
    Zadowolona udaje się do domu, a w domu czeka ją niespodzianka.
    Jak myślicie co to za niespodzianka?
    Czy Marry powie Zayn'owi, że ma córkę?
    Jakie czekają na nią problemy i wypadki?
    Ile będzie czasu się ukrywać?
    Wiedzcie, że czekają na nią nie miłe niespodzianki i nie tylko.
    Tego dowiecie się czytając bloga :
    ja-jestem-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. hym... nie wiem co napisać... zadałam kilka pytań bohaterom... w końcu udało mi się znaleźć twojego bloga po zresetowaniu komórki :) .... jestem mega Happy!!! mogłabym skakać po pokoju i ciągle mówić: ''znalazłam! znalazłam!!!'' ale tego nie robię... chociaż jak zobaczyłam, że jest 10. 21 czerwca :P to skakałam i ciągle mówiłam: ''ona dodała! ona dodała!'' moge czekać bardzo długo na kolejny - wiedz, że kocham ten blog i jestem twoją fanką ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś genialnaaa !! Rozdział super jak wszystkie <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudnyyy ;*** Mam nadzieję że za niedługo pojawi się nowy...

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko.. Genialny rozdział. Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć! Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Uważam, że naprawdę na to zasługujesz! Jeśli trzeba, zapraszam po szczegóły: love-someday-gonna-get-us.blogspot.com :)
    Pozdrawiam
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny ;) chcę następny :D

    OdpowiedzUsuń